Chodzi o używanie repeaterów, czyli urządzeń wzmacniających sygnał sieci komórkowej. Od początku roku Urząd Komunikacji Elektronicznej tylko w województwie mazowieckim wykrył 90 przypadków nielegalnego stosowania takiego sprzętu.
Repeatery używane są w miejscach, w których zanika sygnał sieci komórkowej i nie możemy rozmawiać przez telefon. Zdarza się to, kiedy znajdujemy się bardzo daleko od BTS, czyli masztu nadawczo-odbiorczego, ale też może się zdarzyć w mieście, wewnątrz magazynu, w hali przemysłowej czy po prostu w pomieszczeniu z grubymi ścianami. Repeater wzmacnia sygnał i sprawia, że jesteśmy w zasięgu sieci GSM. Najprostsze wzmacniacze można kupić np. w internecie już za kilkaset złotych. Problem w tym, że zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury z 19 sierpnia 2011 r. (Dz.U. nr 188, poz. 1122) tego typu urządzenia mogą stosować wyłącznie przedsiębiorcy telekomunikacyjni mający ogólnopolską rezerwację częstotliwości. Te, które sami kupimy na wolnym rynku, są nielegalne. Dlaczego?
– Kupiony w sklepie wzmacniacz GSM może zakłócać sygnał komórkowy w promieniu nawet 2400 m. Posiadacz takiego urządzenia będzie mógł korzystać z telefonu, ale wszyscy w okolicy już nie – tłumaczy Jacek Strzałkowski, rzecznik UKE. Jego zdaniem w pismach branżowych specjalizujących się w tematyce telekomunikacyjnej pojawia się dużo reklam zachęcających do zakupu repeaterów, a mało kto wie, że ich używanie jest nielegalne. – Prawo telekomunikacyjne stanowi, że każdy, kto bez pozwolenia używa urządzenia radiowego nadawczego lub nadawczo-odbiorczego, podlega karze grzywny w wysokości do tysiąca złotych – mówi Strzałkowski.
Dodaje, że nie każde zgłoszenie zakłóceń oznacza złapanie nielegalnego użytkownika i nałożenie mandatu. Często nielegalna emisja zanika w trakcie kontroli i nie udaje się wskazać winowajcy.
– Są także sytuacje, że ktoś używa wzmacniacza, nie wiedząc, że 2 lata temu minister zmienił rozporządzenie i wprowadził zakaz. W takich szczególnych przypadkach ze względów społecznych można odstąpić od wymierzenia kary – stwierdza rzecznik UKE.
Nielegalnie używane wzmacniacze są zmorą telekomów. Przyznają one jednak, że UKE sprawnie reaguje na wszelkie sygnały zakłócania sieci. – Plus, podobnie jak inni operatorzy, dostrzega problem. Oczywiście stwierdzone przez nas przypadki zgłaszamy do UKE – potwierdza Aleksandra Gieros-Brzezińska, kierownik działu komunikacji korporacyjnej Polkomtelu.
– Najczęściej źródłem zakłóceń są mikrorepeatery o niskiej jakości. Zgłaszamy takie sprawy do UKE. Urząd ma narzędzia prawne umożliwiające przekonanie właściciela do wyłączenia takiego urządzenia – dodaje Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange.
Co jednak zrobić w sytuacji, gdy w miejscu naszego zamieszkania lub w pracy nie mamy zasięgu? Należy zwrócić się do dostawcy usług. Operatorzy czasami instalują własne repeatery, jeśli stwierdzą, że jest to uzasadnione biznesowo. Koszt jednego urządzenia to 4–5 tys. zł. Orange idzie krok dalej i od lutego 2013 r. oferuje klientom femtokomórkę, czyli mininadajnik, który zapewnia zasięg 3G wewnątrz budynku. Wadą rozwiązania jest to, że urządzenie musi być podłączone do internetu. Ponadto użytkownik wiąże się umową, płaci operatorowi miesięczny abonament w wysokości ok. 25 zł oraz ponosi koszt instalacji w wysokości 430,50 zł.