Mazowsze znów ma dostęp do swoich kont bankowych. Jednak nie rozwiązuje to problemów finansowych województwa. Niewypłacalnemu samorządowi grozi paraliż kolei, oświaty, szpitali. Efekty odczują mieszkańcy
Dziś mija termin, w którym Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego powinien przekazać 19 mln zł swojej spółce Koleje Mazowieckie. Kolejne 6,2 mln zł jednostkom budżetowym, 9 mln zł jednostkom oświatowym. 1,5 mln zł powinno trafić do Warszawskiej Kolei Dojazdowej, a 53 mln zł to kwietniowa rata janosikowego.
Jak wczoraj usłyszeliśmy w urzędzie, nie ma szans, by znaleźć całą należną kwotę. Jeszcze w poniedziałek urząd skarbowy, na polecenie Ministerstwa Finansów, blokował konta bankowe samorządu w celu egzekucji zaległych rat janosikowego za ubiegły rok. – Na koncie mamy 74 mln zł, pieniądze są wciąż zablokowane – poinformowała nas Marta Milewska, rzeczniczka marszałka Adama Struzika. Urząd przygotował też kolejne pismo do skarbówki, tym razem z wnioskiem o nienaliczanie 3,4 mln zł opłaty komorniczej (tyle pochłoną koszty egzekucji zaległości). Kilka godzin później dowiedzieliśmy się, że konta zostały odblokowane, a skarbówka przejęła 61 mln zł. To oznacza, że urząd marszałkowski nie ma wystarczających pieniędzy na dzisiejsze wypłaty.
Władze województwa nie wykluczają radykalnych kroków. Z pisma przygotowanego przez prawników urzędu marszałkowskiego i wysłanego do Urzędu Skarbowego Warszawa-Praga wynika, że „zajęcie rachunku bankowego służącego do gromadzenia dochodów własnych województwa [...] wiąże się z niebezpieczeństwem uniemożliwienia realizacji zadań publicznych”. Jak wynika z naszych informacji, województwo gotowe jest np. na częściową nacjonalizację swojego majątku. „Za wystarczające do ewentualnego zaspokojenia wierzyciela należy uznać skierowanie egzekucji do praw majątkowych posiadanych przez zobowiązanego w postaci udziałów w spółce Przewozy Regionalne Sp. z o.o. [...], który jest posiadaczem udziałów o wartości nominalnej 207 982 000 zł, które wielokrotnie przewyższają należność objętą tytułem wykonawczym i w całości wystarczą na zaspokojenie roszczeń wierzyciela” – czytamy w piśmie.
Mazowsze ma największą liczbę udziałów spośród wszystkich województw w Przewozach Regionalnych (13,5 proc.). Zdaniem ekspertów województwo – deklarując chęć pozbycia się udziałów w PR – próbuje upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony pozwoliłoby to na jakiś czas odetchnąć finansowo (zaległości za zeszłoroczne raty janosikowego wyniosły ponad 100 mln zł, a wartość udziałów jest niemal dwukrotnie wyższa). Z drugiej strony Przewozy bardziej województwu ciążą, niż służą jego interesom. – W PR mamy 16 udziałowców [samorządy województw – red.], z czego największy z nich wcale nie jest zainteresowany bieżącą działalnością spółki, bo ma własne Koleje Mazowieckie – twierdzi dr Michał Beim, ekspert od transportu z Instytutu Sobieskiego. – Gdyby Skarb Państwa nie przystał na propozycję, to dobrym rozwiązaniem byłaby sprzedaż udziałów inwestorowi branżowemu, np. kolejom włoskim lub francuskim, które mogłyby też wnieść odpowiedni know-how do Przewozów Regionalnych – dodaje ekspert.
Czy Ministerstwo Finansów będzie zainteresowane ofertą? Wczoraj nie odpowiedziało na nasze pytania. Przewozy Regionalne sprawę komentują krótko. – Na terenie województwa mazowieckiego nie świadczymy regionalnych usług przewozowych. Ewentualne zbycie udziałów w Przewozach Regionalnych leży w gestii Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego, jednego z właścicieli spółki – odpowiedziała nam Marta Milewska, rzecznik Przewozów Regionalnych. Zeszły rok spółka zakończyła stratą 50 mln zł, jednak zamierza wyjść na zero w ciągu dwóch lat.
Spór o janosikowe dotknie również spółkę Koleje Mazowieckie, w 100 proc. zależną od samorządu. Kilka dni temu zarząd tego przedsiębiorstwa wydał oświadczenie, w którym wyraził „głębokie zaniepokojenie” sytuacją, w jakiej znalazło się Mazowsze. Jak zapewnia nas rzeczniczka KM Donata Nowakowska, spółka jest przygotowana na „krótkotrwałe perturbacje finansowe województwa”. Rozważane są już scenariusze awaryjne. – Myślimy nad tym, co byłoby najbardziej korzystne dla spółki w zakresie pozyskania dodatkowego źródła finansowania. Jedną z rozważanych możliwości jest uruchomienie kredytu na rachunku bieżącym – przyznaje Nowakowska.
Rafał Szczepański z inicjatywy obywatelskiej „Stop janosikowe”, dziwi się, że resort finansów prowadzi egzekucję na Mazowszu, mimo że Trybunał Konstytucyjny stwierdził niekonstytucyjność niektórych przepisów o janosikowym. – Od wielu lat sygnalizowaliśmy, że tego systemu nie da się utrzymać. Po przegranej przed TK ministerstwo się obraziło i nie wykazuje inicjatywy merytorycznej, by ulżyć Mazowszu – mówi Szczepański.
Dodaje, że dla wyjścia z paradoksu konieczna jest partycypacja budżetu. – Bez tego reforma się nie uda, bo pozostałe regiony nie zgodzą się na zmniejszenie przychodów – dodaje Szczepański.

Pomysły na paradoks Janosika

Odkąd 4 marca br. Trybunał Konstytucyjny zakwestionował przepisy, na podstawie których naliczane są wpłaty janosikowego na szczeblu województw, zmiany w systemie janosikowego są przesądzone (TK dał ustawodawcy 18 miesięcy na dokonanie zmian od momentu ogłoszenia wyroku). Trwa dyskusja, w którą stronę zmiany powinny zmierzać. Oto niektóre z propozycji:

● wprowadzenie limitów w odniesieniu do dochodów, powyżej których janosikowe nie byłoby pobierane od płatnika;

● wprowadzenie wskaźników korygujących liczbę mieszkańców, zwłaszcza w dużych miastach, gdzie żyje wiele osób zameldowanych gdzie indziej;

● zmniejszenie wpłat Mazowsza z jednoczesną rekompensatą powstałych różnic w pozostałych województwach za pośrednictwem budżetu państwa;

● możliwość zaciągania przez płatników janosikowego długoterminowych pożyczek w razie problemów ze spłatą rat;

● ograniczenie wpłat do kwot netto (część samorządowy ,ch płatników jest jednocześnie beneficjentem janosikowego przy jego późniejszej dystrybucji. Dlatego z wpłaty dokonywanej do budżetu państwa tytułem janosikowego należałoby odjąć to, co ewentualnie wraca do budżetu województw);

● zastąpienie subwencji regionalnej (czyli janosikowego) długoterminowymi, nieoprocentowanymi pożyczkami, co zadziałałoby bardziej motywująco na beneficjentów.