Polskie firmy z branży rolniczej obecne w Mińsku na targach rolnych Biełagro 2017 prowadzą rozmowy z białoruskimi przedsiębiorcami w sprawie możliwej współpracy. Targi odwiedziła także delegacja środowisk rolniczych z województwa lubelskiego.

„W dniu dzisiejszym odbyło się spotkanie b2b (business to business) polskich i białoruskich firm. Rozmowy zorganizowały Wydział Promocji Handlu i Inwestycji przy ambasadzie RP wraz z Białoruską Izbą Przemysłowo-Handlową” – powiedział PAP kierownik WPHI Piotr Masajło.

Są to firmy, które zgłosiły się wcześniej do WPHI z prośbą o pomoc w poszukiwaniu partnerów. Białoruska Izba Przemysłowo-Handlowa dobrała potencjalnych kontrahentów na podstawie szczegółowych profili dostarczonych przez stronę polską. „Każda z firm odbyła co najmniej cztery, ale w większości przypadków znacznie więcej spotkań. Jest to wystarczająca liczba, żeby nawiązać pierwsze kontakty i dokonać pewnej weryfikacji pod kątem dalszej ewentualnej współpracy” – ocenił Masajło.

Jak podkreślił, również białoruskie firmy są zainteresowane współpracą z Polską. „Według białoruskich statystyk za 2016 r. 43 proc. polskiego eksportu to żywność, produkty rolno-spożywcze. Jeśli dodamy do tego maszyny i urządzenia związane z rolnictwem, to można szacować, że jest to ok. połowy naszego eksportu” – stwierdził Masajło.

Na targach Biełagro obecne są przede wszystkim polskie firmy oferujące technologie przetwórstwa żywności oraz maszyny i urządzenia rolnicze. „Takich firm jest co najmniej 20, siedem z nich ma swoje własne stoiska, są to już firmy z dużym doświadczeniem pracy na tym rynku. Pozostali prowadzą rozeznanie, w większym stopniu posiłkują się naszym wsparciem” – dodał kierownik WPHI.

Polscy przedsiębiorcy przyznają, że – pomimo rozmachu mińskiej wystawy – na białoruskim rynku odczuwalny jest kryzys, brakuje pieniędzy na inwestycje. Firmy już współpracujące z Białorusią nie liczą w tym roku na lawinowy wzrost eksportu, ale raczej na utrzymanie się na rynku.

Z kolei ci, którzy myślą o wejściu na Białoruś, powinni zawczasu poszukać źródeł finansowania. „Ze strony białoruskiej jest otwartość, ale trzeba tu przyjść z pieniędzmi. Wchodzą tu w grę kredyty Banku Gospodarstwa Krajowego czy Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, bo w Polsce kredyty są dużo tańsze” – mówił Masajło.

„W czasie rozmów przedstawiciele białoruskich gospodarstw mówili o możliwości dzierżawy ziemi i prowadzeniu tutaj różnego rodzaju działalności, uprawy, hodowli. Z tego coś może się +urodzić+, bo polskie rolnictwo jest znacznie bardziej rozwinięte, a tutaj widać, że grunty wymagają doinwestowania” – powiedział PAP Gustaw Jędrejek, wiceprezes Lubelskiej Izby Rolniczej, który wraz z grupą rolników przebywa na wyjeździe studyjnym na Białorusi. W delegacji są także przedstawiciele regionalnych struktur Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Stacji Chemiczno-Rolniczej i Ośrodka Doradztwa Rolniczego.

Masajło ocenił, że współpraca z białoruskimi kołchozami, które stanowią zdecydowaną większość gospodarstw w tym kraju, kryje w sobie spory potencjał. „Kołchozy często zmagają się z problemami finansowymi, a z drugiej strony dysponują dużą powierzchnią i wyspecjalizowaną kadrą. Dlatego są zainteresowane np. dzierżawieniem ziemi lub obiektów. Spośród firm, które zgłosiły się do WPHI, kilku polskich przedsiębiorstw prowadzi już takie rozmowy, np. w dziedzinie uprawy borówki amerykańskiej czy hodowli zwierząt futerkowych” – powiedział.

Jak mówi Jędrejek, polscy rolnicy szukają nowych rynków zbytu dla swoich płodów rolnych. „Mamy duże nadwyżki, a Białoruś stwarza nowe możliwości, m.in. jako potencjalny importer owoców i warzyw, które potem – po przetworzeniu – może dalej eksportować” – ocenia.

Międzynarodowe targi rolne Biełagro 2017 odbywają się w hali Globus Park pod Mińskiem w dniach 6-10 czerwca. Uczestniczy w nich ponad 500 wystawców z 25 krajów.