W jesiennych wyborach nie wszyscy wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast wywalczą reelekcję. W takiej sytuacji gminę czekają dodatkowe koszty związane z odprawami oraz wręczaniem wypowiedzeń bliskim współpracownikom byłych włodarzy. W efekcie od ogłoszenia wyników do faktycznego pożegnania się ze starą ekipą mija kilka miesięcy. W tym czasie zastępcy byłych wójtów czy burmistrzów pobierają wynagrodzenie, choć większość z nich jest zwolniona ze świadczenia pracy.
Wicekierownicy jednostek samorządowych zatrudniani są na podstawie powołania. Dokonuje się tego z art. 29 ust. 2 ustawy z 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 594 z późn. zm.). Wynika z niego m.in., że po upływie kadencji wójta jego zastępca pełni swe obowiązki do czasu ich objęcia przez zastępcę nowego wójta. W praktyce takie osoby zatrudniane są na czas nieokreślony.
W efekcie zanim dojdzie do zaprzysiężenia nowego wójta i powołania jego zastępcy, należy im wypowiedzieć stosunek pracy. Najczęściej okres wypowiedzenia wynosi trzy miesiące. Do tego trzeba doliczyć prawie miesiąc, który minął od wyborów do zaprzysiężenia nowego kierownika jednostki.
– W okresie trzymiesięcznego wypowiedzenia zastępca jest zwalniany ze świadczenia pracy. W sumie przez kilka miesięcy taka osoba może liczyć na kilkadziesiąt tysięcy złotych (miesięcznie z wszystkimi dodatkami, w tym z funkcyjnym, zastępca wójta, burmistrza lub prezydenta zarabia nawet ok. 10 tys. zł – red.). Do tego należy doliczyć odprawę w równowartości trzymiesięcznego wynagrodzenia – mówi dr Stefan Płażek, adwokat, adiunkt w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jego zdaniem bezpośrednio z przepisów powinno wynikać, że stosunek pracy takich osób wygasa z dniem ogłoszenia wyników, ewentualnie zaprzysiężenia nowych władz.
Taki mechanizm obowiązuje w przypadku pracujących w urzędach samorządowych asystentów i doradców. W ustawie z 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (Dz.U. nr 223, poz. 1458 z późn. zm.) jest wskazane, że zajmują to stanowisko na czas pełnienia funkcji przez ich szefa. Nie jest doprecyzowane, czy ich stosunek pracy wygasa z mocy prawa, czy nowy kierownik musi formalnie wypowiedzieć im umowę z zachowaniem dwutygodniowego okresu (taką możliwość ma w trakcie trwania zatrudnienia). Co do zasady jednak nie wolno asystenta i doradcy zatrudnić na stałe, a to wyklucza trzymiesięczny okres wypowiedzenia.
Ostatnia nowelizacja tej ustawy miała miejsce w ubiegłym roku. Niestety, kwestii terminu na pożegnanie się ze starą ekipą nie doprecyzowano.
– Oczywiście, że nie powinno być wątpliwości, kiedy wygasa stosunek pracy zastępców i innych współpracowników – przyznaje Julia Pitera, przewodnicząca sejmowej komisji administracji i cyfryzacji, autorka ostatniej nowelizacji ustawy o pracownikach samorządowych. Zaznacza, że problem ten wymaga przemyślenia i uszczegółowienia.

Swoboda zawierania umów

Zdaniem ekspertów tak długie okresy na rozstawanie się z urzędem są marnowaniem publicznych środków i narażają gminy na straty. – Tym praktykom i formom zawieranych umów powinny się przyjrzeć poszczególne regionalne izby obrachunkowe (RIO) – uważa dr Stefan Płażek.
Organy kontroli rozkładają ręce. – Istnieje swoboda zawierania umów, więc nie możemy kwestionować tego, że zastępca wójta ma wpisane do umowy, że po odwołaniu okres jego wypowiedzenia trwa trzy miesiące. Nie możemy też kwestionować zwolnienia w tym czasie ze świadczenia pracy – wyjaśnia Aniela Michalec, wiceprezes RIO w Poznaniu.
Według niej jeśli z przepisów będzie wynikało wprost, że stosunek pracy z zastępcą byłego kierownika wygasa z dniem zaprzysiężenia nowego, to wtedy izby będą miały podstawę do kwestionowania takich działań.
Samorządowcy sprzeciwiają się jednak zmianom przepisów. Co więcej, niektórzy postulują, aby przywileje związane z wypowiedzeniem przysługiwały też samym wójtom i burmistrzom (teraz ich stosunek pracy wygasa z dniem zaprzysiężenia następcy).
– Jeśli w tych wyborach nie zostanę wybrany, to nie ukrywam, że chciałbym, aby mój zastępca miał ten trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Tak samo powinno być w przypadku kierownika jednostki. Nie można osób zasłużonych dla lokalnych mieszkańców wyrzucać z dnia na dzień – przekonuje Wojciech Ziętkowski, burmistrz Środy Wlkp.
Tłumaczy, że powinni być oni traktowani jak pozostali urzędnicy z kilkuletnim stażem. – Ktoś, kto np. przez dwie kadencje pracował na stanowisku kierownika jednostki lub go zastępował, wypada z zawodu i trudno mu odnaleźć się na rynku pracy – dodaje.