W ubiegłym roku, podobnie jak w poprzednich latach, liczba członków służby cywilnej negatywnie ocenionych lub ukaranych była znikoma. Więcej spraw trafia do doradców etycznych, którzy starają się wygasić ewentualny konflikt.
Ludzie odchodzą z urzędów administracji rządowej. Ci, którzy pozostają, są dla swoich przełożonych na wagę złota, bo chętnych do pracy wciąż jest jak na lekarstwo. Co ciekawe – również cudzoziemcy nie szturmują przeznaczonych dla nich stanowisk.
Urzędnicy, którzy pracują od lat, niemal w 100 proc. cieszą się poprawną oceną swojej pracy. Takie wnioski płyną z najnowszego raportu o stanie służby cywilnej za 2023 r. Zdaniem ekspertów trend na odchodzenie z urzędów będzie się utrzymywał w tym roku – być może odejdzie nawet jeszcze więcej osób niż rok temu. Większych zmian, które mogłyby ożywić nabory w służbie cywilnej, w tym roku nie ma się co spodziewać. Jakiekolwiek ruchy mają nastąpić dopiero na przełomie lat 2024 i 2025.
Wszyscy wzorowi
Zgodnie z art. 81 ustawy z 21 listopada 2008 r. o służbie cywilnej (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 409) urzędnik służby cywilnej oraz pracownik służby cywilnej zatrudniony na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony podlega co dwa lata ocenie okresowej dokonywanej przez bezpośredniego przełożonego. Z danych za 2023 r. wynika, że wciąż utrzymuje się wysoka liczba pozytywnych ocen okresowych. Sporządzono 54,8 tys. ocen. Na taką rzeszę ocenianych tylko minimalny odsetek to oceny negatywne (164, czyli 0,3 proc.). Dla porównania – w 2022 r. na prawie 35 tys. weryfikowanych tylko 158 osób otrzymało negatywną notę. Taka sytuacja utrzymuje się od lat.
Tak jak rok temu w dalszym ciągu najwięcej jest ocen „na poziomie oczekiwań”. Podobnie – liczba przyznanych dwóch najwyższych możliwych ocen okresowych utrzymuje się na stałym, wysokim poziomie – łącznie stanowią 48,9 proc. ocen. Analizując ocenianie pracy urzędników w ostatnich latach, trudno dostrzec jakiekolwiek zmiany.
– Czytając te dane, ma się wrażenie, że oceniani pracownicy co dwa lata otrzymują podobne noty i wskazówki. W tym zakresie od wielu lat raporty się od siebie praktycznie nie różnią. Mamy do czynienia z pewnym marazmem – mówi prof. Krzysztof Kiciński, były wiceprzewodniczący Rady Służby Cywilnej z Uniwersytetu Warszawskiego.
– Apeluję do rządzących o scalenie korpusu i zreformowanie m.in. systemu oceniania osób pracujących w administracji rządowej, tak żeby nie była to tylko pusta biurokracja. Za poprzedniej władzy służba cywilna była, jak to mawiał Jarosław Kaczyński, bandą kolesi. Z kolei obecna ekipa rządząca uważa, że nie jest to istotna tematyka, skoro nie spieszy się z przywróceniem konkursów na stanowiska dyrektorskie, zlikwidowanych w 2016 r. – dodaje.
Tylko upomnienia
W 2023 r. (podobnie jak w poprzednim) było mniej umorzonych postępowań wyjaśniających. Rozpoczęto 274 postępowania wyjaśniające i to również jest mniej, o 36, w porównaniu z 2022 r. (wówczas było ich 310). Z raportu wynika, że najwięcej postępowań wyjaśniających wszczęto w Krajowej Administracji Skarbowej (103) – tyle samo, co w poprzednim roku. W ubiegłym roku doszło do umorzenia 143 postępowań wyjaśniających – to o 20 mniej niż w 2022 r. (były 163). W ubiegłym roku wszczęto 130 postępowań dyscyplinarnych – to tyle samo, co w 2022 r. Przy wymierzaniu kary również nie było żadnych niespodzianek. W ubiegłym roku uprawomocniły się 134 kary upomnienia na piśmie – to 76 proc. wszystkich kar uprawomocnionych w 2023 r.
– Obecnie niemal w każdym urzędzie prowadzone są audyty i dokonywana jest próba wykazywania przez nową władzę, że dochodziło do nieprawidłowości. Przypuszczam, że liczba postępowań wyjaśniających, a także dyscyplinarnych, za 2024 r. może wzrosnąć, ale nie będzie to skokowa zmiana – mówi dr Jakub Szmit, ekspert ds. administracji publicznej z Uniwersytetu Gdańskiego.
– Z uwagi m.in. na braki kadrowe, jeśli już dojdzie do jakiegoś przewinienia, to wyznaczane są kary najniższe z możliwych, czyli pisemne upomnienia. Podobnie jak co do oceniania urzędników w tym przypadku również należy się zastanowić nad zmianami w stosowaniu procedur postępowań dyscyplinarnych – postuluje ekspert.
Więcej spraw u doradców
Poprzedni i obecny szef służby cywilnej zapewniają, że system kontroli nie ogranicza się do oceniania i karania w postępowaniu dyscyplinarnym. Członkowie korpusu mogą liczyć na wsparcie doradców ds. etyki i pracodawcy w sytuacjach etycznie wątpliwych lub trudnych. Co więcej – z raportu wynika, że wszyscy dyrektorzy generalni KPRM, ministerstw, urzędów centralnych i urzędów wojewódzkich oraz dyrektorzy KAS realizują standard zarządzania zasobami ludzkimi w służbie cywilnej z zakresu kultury uczciwości. Z roku na rok przybywa doradców etycznych, a także spraw, którymi zajmują się te osoby. Od momentu rozpoczęcia promocji funkcji doradcy ds. etyki przez szefa służby cywilnej w 2017 r. liczba urzędów, w których funkcjonuje doradca, zwiększyła się siedmiokrotnie. Obecnie jest ich ponad pół tysiąca.
Dlaczego, skoro tak mało jest urzędników negatywnie ocenianych, a także maleje liczba postępowań wyjaśniających i dyscyplinarnych, liczba spraw wątpliwych zawodowo rośnie i coraz więcej z nich trafia do doradców etycznych?
– Dla urzędu, który miałby dużo postępowań dyscyplinarnych, a także negatywnych ocen pracowników, byłoby to niekorzystne wizerunkowo. Dlatego najwięcej spraw dotyczących mobbingu załatwia się za pośrednictwem wsparcia osób do tego powołanych. Dokonywane są próby wyciszenia tego typu nieporozumień – mówi Rober Barabasz, doradca etyczny w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim.
– Spraw, które trafiają do doradców, będzie przybywać. Dopiero jeśli u nas nie da się ich rozwiązać, rozpoczyna się postępowania wyjaśniające. Trudno czasami jest pomagać urzędnikom, skoro dyrektorom, którzy są mobberami, przyznawane były wcześniej nagrody – dodaje.
Nowość, która przy okazji zmiany władzy pojawiła się w raporcie o stanie służby cywilnej w 2023 r., to prawie 25 tys. osób, które są zatrudnione w administracji rządowej poza korpusem, a tym samym z pominięciem procedur konkursowych.
– Ta liczba szokuje, bo aż tyle sekretarek i tylu kierowców nie ma w urzędach. Dodatkowo z tego aż 1,5 tys. to zatrudnieni eksperci. Na pierwszy rzut oka widzimy, że wiele tych osób powinno być na stanowiskach urzędniczych i przejść całą procedurę konkursową – mówi Robert Barabasz.
Jego zdaniem w kolejnym raporcie powinna pojawić się informacja, jak ta sytuacja została rozwiązana i czy wzrost takiego zatrudniania został zatrzymany. ©℗