Prezydent długo się zastanawiał nad decyzją w sprawie reformy oświatowej. A im dłużej zwlekał, tym mniej czasu pozostawiał prowadzącym prywatne placówki na przygotowania.
W ostatnich dniach dużo było dyskusji i niepewności wokół tego, czy prezydent podpisze reformę oświaty, czy nie (przypomnijmy: miałaby ona ruszyć 1 września 2017 r.). W dniu, w którym zamykaliśmy numer, nie było to przesądzone. A decyzję ostateczną w tej sprawie zapowiadano na 9 stycznia. Niemniej jednak ze względu na wagę tematu i obowiązki wynikające z terminów, które się w ustawie znalazły, z informacją dla prywatnych podmiotów prowadzących placówki oświatowe postanowiliśmy nie zwlekać. Czytelnicy: jeśli reforma wchodzi w życie – to macie problem! Jeśli nie – to na razie możecie spać spokojnie.
O co chodzi? O to, że inne niż samorządy podmioty, które prowadzą niepubliczne (ale także i publiczne) placówki oświatowe (szkoły podstawowe, gimnazja i licea), nie będą miały odpowiedniego czasu na przygotowanie się do zmian. Niektóre terminy w ustawie przyjętej przez Sejm są zbyt krótkie, aby prowadzący placówki mogli zrealizować swoje obowiązki lub ustawowe czynności. Wiele terminów upłynie już 31 stycznia. A to ma znaczenie dla prawie 3,9 tys. podmiotów.
Obowiązki, z realizacją których w terminie mógłby być problem, jest wiele. Przykładowo do 31 stycznia 2017 r. osoba prawna lub fizyczna, która prowadzi niepubliczną lub publiczną szkołę podstawową, miałaby termin na podjęcie decyzji i poinformowanie gminy, czy chce placówkę zlikwidować. W przeciwnym razie z mocy prawa przekształci się w ośmioletnią szkołę podstawową.
Ten sam obowiązek dotyczyłby podmiotów niepublicznych, które prowadzą gimnazjum. Jeśli nie złożą odpowiedniej informacji, to placówka z mocy prawa przekształci się również w ośmioletnią podstawówkę.
Z kolei czynnością wymaganą dla dalszego prowadzenia szkoły będzie złożenie do 31 stycznia 2017 r. wniosku odpowiednio o zmianę zezwolenia na prowadzenie szkoły lub zmianę wpisu do ewidencji szkół niepublicznych. Problem jest tym większy, że złożenie takich wniosków zazwyczaj wiąże się z koniecznością zgromadzenia całej masy wymaganych prawem dokumentów. A ich uzyskanie trwa. Przykładowo zgodnie z art. 137 ustawy z 14 grudnia 2016 r. – przepisy wprowadzające ustawę – Prawo oświatowe (druk sejmowy nr 1031) wniosek o zmianę wpisu dotychczasowego gimnazjum złożony ma być do 31 stycznia 2017 r. (z możliwością przedłużenia o 2 tygodnie, zgodnie z ust. 7), przy czym należy dołączyć dokumenty takie jak: wykaz nauczycieli przewidzianych do zatrudnienia w niepublicznej ośmioletniej szkole podstawowej, zawierający imiona i nazwiska nauczycieli oraz informację o ich kwalifikacjach; statut niepublicznej ośmioletniej szkoły podstawowej; zobowiązanie do zapewnienia warunków lokalowych umożliwiających prowadzenie zajęć dydaktyczno-wychowawczych; zobowiązanie do zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków nauki, wychowania i opieki; pozytywną opinię sanepidu.
Zgromadzenie w krótkim czasie takich załączników graniczyć będzie z cudem. – Złożenie wniosku wymaga uprzedniego uzyskania opinii np. inspektora sanitarnego, który w swoim postępowaniu jest także związany określonymi terminami, co ponownie prowadzi do wniosku o zbyt krótkich terminach na dokonanie czynności zakreślonych w projekcie – alarmowała Joanna M. Karolczak, ekspert ds. legislacji w Biurze Analiz Sejmowych, która problem ze zbyt krótkim vacatio legis zauważyła już w listopadzie zeszłego roku. Niestety, posłowie nie zdecydowali się na dokonanie korekt.