Z opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny danych dotyczących przyrostu naturalnego wynika, iż w pierwszych miesiącach br. liczba zgonów przewyższała liczbę urodzeń. Co gorsze wszystko wskazuje na to, iż cały rok znajdzie się pod kreską zapoczątkowując długofalowy proces zmniejszania się populacji naszego kraju.

Zmiany demograficzne bez wątpienia odcisną silne piętno także na rynku nieruchomości. Warto więc prześledzić, którym miastom grozi wyludnienie, a gdzie liczba ludności ma szansę utrzymać się na dotychczasowym poziomie, a nawet wzrosnąć.

Mieszkań przybywa, Polaków ubywa / Media

Liczba ludności będzie zmniejszać się wyraźnie w większości polskich miast. Pozytywnie na ich tle będzie wyróżniać się Warszawa, gdzie prognozowany jest ponad 8%-owy wzrost liczby mieszkańców do 2035 r. Także Olsztyn i Kraków powinny cieszyć się w najbliższych latach rosnącą liczbą mieszkańców.

Tymczasem na drugim biegunie znalazły się Sosnowiec i Żory. Oba miasta zubożeją aż o jedną czwartą mieszkańców. Niewiele lepiej sytuacja będzie wyglądać w Sopocie. Tutaj GUS prognozuje spadek liczby mieszkańców o niemal 23%.

Trendy demograficzne są cenną informacją dla inwestorów działających na rynku nieruchomości. Tam gdzie obserwuje się znaczący ubytek ludności potrzeby mieszkaniowe zaspokajane są przed wszystkim dzięki już istniejącym zasobom. To zwykle oznacza ograniczony popyt trzymający w ryzach ceny na poziomie nieatrakcyjnym dla wielu inwestorów rozważających budowę nieruchomości na sprzedaż. Pamiętajmy jednak, iż demografii nie należy traktować bezkrytycznie jako jedynego czynnika przesądzającego o potencjale danego rynku nieruchomości. Liczą się też inne czynniki, takie jak sytuacja na rynku pracy, relacja cen nieruchomości do zarobków i ogólna specyfika danego miasta. Dobrym tego przykładem jest Sopot, w którym pomimo postępującego wyraźnego ubytku ludności ceny nieruchomości pozostają na niezwykle wysokim poziomie. Miasto to bowiem zmienia się w luksusową miejscowość, w której nabywcy mieszkający i zameldowani w innych miastach traktują zakupione nieruchomości jako oznakę prestiżu i lokatę kapitału.