Obszary zorganizowanego inwestowania – to one, według najnowszej wersji aktu, mają ściągnąć biznes do samorządów.
Informacja o tym, że projekt kodeksu urbanistyczno-budowlanego ewoluował, została podana podczas I Forum Gospodarczego Budownictwa i Architektury, które odbywa się właśnie w Poznaniu w ramach Budmy – największych targów budownictwa w Polsce.
Elastyczne inwestowanie
Obszary zorganizowanego inwestowania (OZI) mają umożliwić realizowanie dużych przedsięwzięć, wymagających koordynacji prac na etapie planowania przestrzennego, urbanistyki oraz wznoszenia inwestycji. Realizacja ostatniego z wymienionych etapów ma być możliwa przy współpracy publiczno-prawnej. Wszystko po to, by dać bądź zwrócić określonym terenom (np. poprzemysłowym) potencjał inwestycyjny.
OZI, jak tłumaczy Tomasz Żuchowski, wiceminister infrastruktury i budownictwa, to czarne plamy w planach miejscowych zarezerwowane dla terenów przeznaczonych pod prowadzenie różnego rodzaju firm. – Takie obszary są niezbędne, żeby mieć dziś szerszą możliwość inwestowania – przekonywał Żuchowski podczas Budmy. – Dzięki nim nie trzeba będzie już zmieniać całego planu w sytuacji, gdy pojawi się inwestor. Samorządy będą elastyczne – akcentował wiceminister.
Co zmienia kodeks urbanistyczno-budowlany / Dziennik Gazeta Prawna
OZI nie mają określać przeznaczenia danych terenów. Grunty zabezpieczone w ten sposób przez samorządy czekać mają na firmy czy ich konsorcja, z którymi następnie zawierane mają być umowy urbanistyczne. Na ich mocy obszary zintegrowanego inwestowania mają być zabudowywane – szybciej i prościej niż w normalnym trybie i pod konkretne potrzeby zainteresowanego budową biznesu. Będą to więc swego rodzaju quasi-specjalne strefy ekonomiczne.
O wprowadzenie takiego rozwiązania apelowało podczas konsultacji społecznych kodeksu wiele środowisk.
„Regulacje dotyczące zorganizowanego inwestowania obecne są w różnej postaci w różnych porządkach prawnych państw rozwiniętych (Francja, Niemcy, Wielka Brytania), umożliwiając lub ułatwiając realizację dużych projektów urbanistycznych, w tym w ramach rewitalizacji” – podnosiła m.in. Lubuska Izba Inżynierów Budownictwa w liście do resortu infrastruktury.
Urbaniści wracają do łask
OZI to jednak niejedyna nowość. Aktualna wersja projektu kodeksu wzmocnić ma rolę urbanisty. Przypomnijmy, że profesja ta została zderegulowana w 2014 r. pod hasłem otwarcia zawodu. W efekcie osoby odpowiedzialne za sporządzanie planów miejscowych nadal muszą legitymować się właściwym wykształceniem, nie muszą już jednak zdawać egzaminu zawodowego i posiadać praktyki. Ustawa deregulacyjna zniosła również obowiązek przynależności urbanistów do samorządu – Izby Urbanistów.
– Mając na uwadze cele kodeksu, uznaliśmy, że ten zawód należy wzmocnić. Chcemy wprowadzić uprawnienia zawodowe dla urbanistów i egzamin państwowy – nie tworząc przy tym jednak samorządu zawodowego. Uprawnienia te mają być nadawane w podobny sposób jak uprawnienia rzeczoznawców majątkowych – wyjaśniał Żuchowski.
Wydane mają też zostać standardy wykonywania tego zawodu. Nowe regulacje mają również obligować urbanistów do ustawicznych szkoleń.
Strony zostają
Nowa wersja kodeksu zmodyfikuje również zasadę, zgodnie z którą stroną w postępowaniach dotyczących zgody inwestycyjnej na terenie posiadającym plan jest wyłącznie inwestor. Krytykowała ją m.in. Rada Legislacyjna, nazywając kontrowersyjną i niebezpieczną.
„Pomimo że zasada »jednej strony w postępowaniu« ma obowiązywać tylko przy inwestycjach planowanych na obszarach objętych planami miejscowymi (i nie będzie dotyczyła inwestycji mogących znacząco oddziaływać na środowisko oraz spraw obejmujących podział nieruchomości), należy zauważyć, że sama zgodność z planem nie oznacza jeszcze, że każda inwestycja będzie prawnie dopuszczalna” – akcentowała rada.
Zgodnie z obecnymi założeniami stroną postępowania na terenach zaplanowanych będzie tylko inwestor, gdy planowana budowa dotyczyć będzie najprostszych inwestycji (np. budynku gospodarczego do 35 mkw.). Bezpośredni sąsiedzi będą natomiast stroną postępowania zawsze wtedy, gdy za ich płotem wznoszone będą większe inwestycje, np. budynki wielorodzinne.
Takie rozwiązanie – jak łatwo się domyślić – nie jest w smak deweloperom, którzy twierdzą, że brak stron przyniósłby istotne przyspieszenie procesu inwestycyjnego na terenach posiadających plan.
– Zachęcamy, aby od tego rozwiązania nie odstępować. Był to słuszny kierunek – podkreślał radca prawny Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Resort infrastruktury nie zamierza odstąpić od kategoryzowania inwestycji budowlanych. Zaliczenie danej budowy do jednej z grup determinować ma tryb uzyskiwania zgody inwestycyjnej czy decydować o wymogach projektu budowlanego. Kategorii ma być sześć. W pierwszej znajdą się najprostsze konstrukcje, w drugiej mniej skomplikowane inwestycje, kategorie od 3 do 6 mają zaś obejmować bardziej skomplikowane budowy.
– W pierwotnej wersji kodeksu zakładano, że przynależność do poszczególnych kategorii będzie określona rozporządzeniem Rady Ministrów. Było jednak sporo uwag, że uregulować się powinno to kodeksem. Zręby takich przepisów przygotowaliśmy – poinformował minister Żuchowski.