Chodzi o przedstawiony na początku października senacki projekt nowelizacji ustawy o usługach płatniczych (Dz.U. z 2011 r. nr 199, poz. 1175 z późn. zm.). Parlamentarzyści proponują w nim wprowadzenie regulacji określającej maksymalną opłatę interchange na poziomie nie przekraczającym 0,5 proc. wartości transakcji dokonywanej kartą płatniczą.
Ich zdaniem powinno to wpłynąć na zwiększenie dostępności nowoczesnych instrumentów płatniczych dla szerszego kręgu konsumentów, a także poprawić sytuację przedsiębiorców ponoszących ciężar opłat.
taką argumentacją stanowczo nie zgadza się ZPP. Właśnie ci ostatni mogliby na senackich zmianach ucierpieć najbardziej. Uważa bowiem, że instytucje finansowe stratę na przychodach z obniżonego interchange zrekompensują sobie innymi opłatami, a te dotkną przede wszystkim małych przedsiębiorców, bo duzi gracze na rynku, tacy jak sieci hipermarketów, po prostu się wybronią.
– Jakiekolwiek dalsze zmniejszanie opłat powinno dalej postępować w oparciu o reguły rynkowe – czytamy w oświadczeniu ZPP. Organizacja uważa, że to naciski konsumentów i akceptantów kart płatniczych, a nie sztywne ustawowe regulacje powinny doprowadzić do obniżenia opłaty interchange, która w Polsce należy do najwyższych w Europie. ZPP przywołuje przy tym przykład Hiszpanii, w której po administracyjnej obniżce interchange wystąpiło podobne niekorzystne dla przedsiębiorców zjawisko.
Przeciwnego zdania jest natomiast Polska Izba Handlu. Ta uważa, że propozycja Senatu jest jak najbardziej słuszna i należałoby ją jak najszybciej wprowadzić w życie. Dlatego też proponuje skrócenie planowanego sześciomiesięcznego vacatio legis do trzech miesięcy.
PIH krytykuje natomiast przepis, który ma pozwolić na odejście od zasady honor all cards (z ang. honorujemy wszystkie karty). Uważa, że wprowadzi to zamieszanie w obsłudze klienta i doprowadzi do dzielenia konsumentów na lepszych i gorszych, zależnie od tego, jaką kartą płacą za zakupy.
Z kolei Bank Gospodarstwa Krajowego ma obawy wobec pomysłu umożliwienia poboru opłat od posiadaczy kart przy dokonywaniu przez nich płatności o charakterze publicznoprawnym. Chodzi o to, że opłata taka obciążałaby osobę płacącą na rzecz Skarbu Państwa czy samorządów, inaczej niż w sklepach, gdzie ciężar interchange ponosi sprzedawca, a nie konsumenci.
BGK co prawda popiera ten pomysł, jednak postuluje określenie maksymalnej kwoty, jaka mogłaby być pobierana.
– Brak ustawowej regulacji w tym zakresie może spowodować, że organizacje kartowe przyjmą procentowy wskaźnik opłat. Poza tym ustawowe uregulowanie wysokości tej opłaty zagwarantuje obywatelom jej stabilność w dłuższym okresie czasu – czytamy w stanowisku BGK. A to może zniechęcać do bezgotówkowego regulowania należności publicznoprawnych o dużej wartości.

Etap legislacyjny
Projekt przed głosowaniem w Senacie