Jest pan zadowolony z ostatecznego kształtu pańskiego raportu?
Bogusław Sonik: Raport jest efektem kompromisu między grupami politycznymi. Pamiętajmy też, że ta komisja jest wybitnie proekologiczna, zatem argumenty przeciwników gazu łupkowego trafiały na podatny grunt. Pomimo to ostateczne przesłanie jest takie, że można wydobywać gaz łupkowy w Europie. Ekologiczni radykałowie chcieli przecież tego zabronić. Trzeba przy wydobyciu uwzględnić prawa europejskie i krajowe odnośnie do środowiska. Są też zalecenia, by zminimalizować ewentualne ryzyko negatywnego wpływu na zdrowie obywateli i środowisko naturalne. Za miesiąc podczas sesji plenarnej temat powróci. I do rozwiązania będzie kontrowersyjna kwestia dotycząca wydobywania gazu na terenach, na których są pokłady węgla.
Jaka jest ogólna atmosfera w Unii Europejskiej wokół tematu gazu łupkowego?
Nie da się jednoznacznie określić. Kolejne kraje zamykają drogę do możliwości wydobywania tego gazu, nie przeprowadzając nawet specjalistycznych badań – Francja, Bułgaria, Czechy, częściowo Niemcy. Lobby antyłupkowe jest dosyć silne i stara się budować atmosferę zagrożenia bez podawania racjonalnych argumentów. Naszym zatem zadaniem i strategią jest przedstawianie faktów na ten temat, a nie spekulacji.
Niedawno Komisja Europejska zleciła opracowanie studiów poświęconych różnym aspektom – środowiskowym, przemysłowym, gospodarczym – wydobycia gazu łupkowego. Jaką moc prawną mają te analizy i jak mogą się przełożyć na rozwiązania legislacyjne?
Te opracowania nie mają oczywiście żadnej mocy prawnej, ale dzięki nim z kolei Komisja ma wystarczający materiał do przeprowadzenia analizy i dokonania przeglądu legislacji, co powinno mieć miejsce na początku przyszłego roku. Teraz się będą odbywać konsultacje, także społeczne na ten temat. Będzie być może próba zmiany dyrektyw. Mogą być zmiany w dyrektywach dotyczących zasobów wodnych zmierzające w stronę doprecyzowania ich, można się spodziewać próby oceny ilości emisji gazów cieplarnianych przy eksploatacji i używaniu gazu łupkowego. Ale pamiętajmy, że większość tego typu zapisów już istnieje w różnych dyrektywach. Europy nie stać na niewykorzystywanie własnych zasobów, które nie tylko mogą przyczynić się do zmniejszenia uzależnienia od dostaw zewnętrznych, ale wpisać się również w politykę redukcji emisji gazów cieplarnianych.