Rolnicy jeszcze długo nie będą płacić składek od swoich dochodów. Resort rolnictwa nie zamierza wprowadzać zmian w ubezpieczeniach
Ubezpieczenie zdrowotne w KRUS / Dziennik Gazeta Prawna
Zgodnie z zapowiedziami rządu rolnicy mieli płacić podatek PIT już od 2014 roku. Jego wysokość miała być nie tylko podstawą do ustalenia wysokości składek na ubezpieczenie emerytalno-rentowe, lecz także daniny na zdrowie. Ruszyły prace nad zmianą przepisów, co więcej resort rolnictwa zaplanował nawet cykl szkoleń dla rolników. Jednak sprawa przycichła i okazuje się, że nie ma szans, by w najbliższym czasie coś się zmieniło.
– Nie przewiduję podejmowania prac w tym zakresie do końca kadencji – poinformował nas minister rolnictwa i rozwoju wsi Marek Sawicki.
Dlaczego prace nad przepisami umożliwiającymi zastąpienie podatku gruntowego przez PIT zostały wstrzymane? Tego szef resortu już nie wyjaśnia.

Kłopotliwe zdrowie

Organizacje pracodawców od lat domagają się ograniczenia wysokości dotacji do KRUS z budżetu państwa. Jednak kropkę nad i postawił dopiero wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 26 października 2010 r. (sygn. akt K 58/07, Dz.U. z 2010 r. nr 205, poz. 1363). TK uznał, że podatnicy nie powinni się składać na zdrowotne składki za wszystkich rolników, bo to niezgodna z konstytucją nierówność w traktowaniu obywateli. Sędziowie zwrócili uwagę, że wielu rolników osiąga takie dochody jak np. pracownicy i przedsiębiorcy płacący podatki i składki do ZUS. Sejm miał 15 miesięcy na przygotowanie ustawy, która miała uzależniać wysokość składki od dochodu. Okazało się to jednak niemożliwe, bowiem i wówczas były wybory. W efekcie Sejm w ostatniej chwili przyjął 13 stycznia 2012 r. prowizoryczne rozwiązanie – ustawę o składkach na ubezpieczenie zdrowotne rolników (Dz.U. z 2012 r. poz. 123 ze zm.), która uzależniła wysokość opłat na zdrowie od wielkości gospodarstwa. Przepisy, dzięki którym rolnicy uniknęli płacenia za każdą wizytę u lekarza, pierwotnie miały obowiązywać do końca 2012 roku. Parlament nie zdążył z nową ustawą i znowelizował prowizoryczną ustawę.
– Kolejne nowelizacje polegały na zmianie terminu jej obowiązywania. Zgodnie z nowelizacją jej zapisy obowiązują do końca 2014 roku – zauważa Marek Zagórski, prezes Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej.

Pokrętne liczenie

Eksperci nie mają żadnej wątpliwości, że problemem nie jest ustalenie faktycznej wysokości dochodów rolników. Ich zdaniem zmuszenie rolników do płacenia składek od faktycznych dochodów mogłoby doprowadzić do klęski wyborczej PSL. Tym bardziej, że w tym roku są jeszcze wybory samorządowe, a 2015 r. – do Sejmu.
– Nie ma woli politycznej, żeby takie rozwiązanie wprowadzić. A przecież w interesie państwa jest stopniowe wdrażanie ewidencji dochodów rolników, bowiem to ograniczy szarą strefę – stwierdza Marek Zagórski.
W jego ocenie rolnicy w pierwszym okresie powinni zbierać dokumenty potwierdzające sprzedaż produktów oraz ewidencjonować wydatki związane z prowadzeniem gospodarstwa. Podobnie uważa prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz ze Szkoły Głównej Handlowej. Wyjaśnia, że takie rozwiązanie się sprawdziło w wielu krajach Unii Europejskiej, gdzie rolnicy stosują tzw. zasadę dwóch gwoździ. Na jednym są zawieszane dowody potwierdzające wydatki, a na drugim wpływy ze sprzedaży.
– W Polsce działa silne lobby, które nie pozwoli na liczenie dochodów rolników – zauważa z kolei dr Lech Goraj z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Wskazuje, że jeśli rząd będzie chciał zobowiązać rolników do płacenia danin od faktycznych dochodów, to mógłby skorzystać z bardzo prostego rozwiązania. – Wystarczy tylko przeliczyć liczbę posiadanych hektarów przez dochód z hektara ogłaszany przez GUS – tłumaczy ekspert. Natomiast osoby, które nie zgodzą się na takie szacowanie wysokości dochodów, powinny mieć prawo prowadzenia księgi przychodów i rozchodów – dodaje.
Związkowcy zrzeszający rolników mówią wprost, że zmiany nie są mile widziane przez środowisko i minister doskonale o tym wie.

Związkowcy protestują

– Jeśli PSL zdecyduje się na zrównanie wysokości obciążeń rolników i przedsiębiorców, przegra wybory. I dlatego gotowy projekt w tej sprawie zamknięto w sejfie – stwierdza bez ogródek Zbigniew Obrocki, zastępca przewodniczącego NSZZ Rolników Indywidualnych.
Kropkę nad i stawia Władysław Serafin, prezes Krajowego Związku Kółek Rolniczych i Organizacji Rolniczych. – Nie zgodzimy się na żadne zmiany. Jeśli następny rząd będzie chciał wprowadzić PIT dla osób ubezpieczonych w KRUS, to musi się do tego porządnie przygotować. Konieczne będzie przeprowadzenie akcji informacyjnej, szkoleń oraz przygotowania biur rachunkowych wyspecjalizowanych w służeniu pomocą rolnikom. A to wymaga czasu i pieniędzy – tłumaczy Władysław Serafin.