Uwagi do projektu zmian w edukacji dowodzą, że system można efektywnie usprawnić. Pod warunkiem że rząd zdecydowałby się na ewolucję, a nie wybierał drogę rewolucji.
Zakończyły się konsultacje projektu reformy edukacji, który zaproponowało MEN. Do Rządowego Centrum Legislacji napłynęło kilkadziesiąt opinii nadsyłanych przez związki zawodowe, korporacje samorządowe, stowarzyszenia i fundacje związane z oświatą, inne resorty, a także pojedyncze szkoły. Większość opinii z dystansem odnosi się do reformy. Głównym jej mankamentem jest dla opiniujących tempo wprowadzania zmian – projekt ustawy został przedstawiony w połowie września, prawo, według zamierzeń MEN, ma być przyjęte do końca grudnia. Do zreformowanej szkoły pójdą już dzisiejsi szóstoklasiści. Czeka ich nauka w szkole podstawowej do ósmej klasy, a następnie – w zależności od wyboru – czteroklasowe liceum, pięcioklasowe technikum lub trzyklasowa szkoła branżowa I stopnia.
To pierwsza tak poważna zmiana w systemie od 17 lat, kiedy rząd Jerzego Buzka wprowadzał do systemu gimnazja. W przesłanych do projektu MEN opiniach powtarza się pytanie o powód takiego tempa i cel zmian. „Jaka jest przewidywana edukacyjna wartość dodana planowanej reformy oświaty? Jakie potrzeby uczniów będą w wyższym stopniu zaspokajane niż w dotychczasowym modelu kształcenia?” – zastanawia się Ewa Tatarczak, przewodnicząca Związku Zawodowego Rada Poradnictwa.
Opinie do projektu zawierają też pozytywne uwagi – głównie dotyczące szczegółowych rozwiązań problemów.
*Doradztwo zawodowe i włączanie województw w kształcenie zawodowe
Eksperci oświatowi przyznają, że kształcenie zawodowe to słaba strona systemu edukacji. Uczniowie uczą się zawodów, w których jest wysokie bezrobocie, np. sprzedawcy. Szkoły wyposażone są przeważnie w słaby sprzęt, a nauczyciele nie mają kontaktu z zawodem. W kształcenie nie angażują się pracodawcy.
Związek Zawodowy Rada Poradnictwa ocenia pozytywnie pomysł wprowadzenia do klasy VII i VIII szkoły podstawowej oraz do klasy I i II liceum ogólnokształcącego obowiązkowych 10 godzin doradztwa zawodowego. To szansa, by uczniowie wcześniej nabierali pewności, czym chcą się zająć w życiu.
*Próg maturalny dla przedmiotów dodatkowych
Obecnie maturzysta nie ma określonego progu zaliczenia dla przedmiotów dodatkowych, które zdaje na egzaminie dojrzałości. Kończy się tak, że część uczniów oddaje puste prace – matura z przedmiotów podstawowych wystarczy im, by dostać się na studia. „Wybory zdających w tym zakresie były bardzo często przypadkowe, a wyniki z egzaminu coraz słabsze. Ta zmiana może, choć w niewielkim stopniu, wpłynąć na bardziej świadomy wybór tzw. rozszerzeń maturalnych i przygotowanie się do egzaminu” – oceniają eksperci Klubu Jagiellońskiego.
Proponują, by wprowadzić usprawnienia, np. przenieść matury na czerwiec. To pozwoli o miesiąc wydłużyć czas realizacji podstawy programowej. Pomóc uczniom nadrabiać zaległości może także organizowanie wakacyjnych kursów przygotowawczych dla uczniów przyjętych do liceum ze słabszymi wynikami na poprzednim etapie kształcenia. Ale jednym z najważniejszych kroków jest ustalenie przy ścisłej współpracy z uczelniami zasad rekrutacji na studia.
*Utrzymanie darmowych książek i więcej niż jeden słuszny podręcznik
Projekt ustawy zakłada utrzymanie programu darmowych z punktu widzenia uczniów podręczników. Mają dostawać je dzieci od I do VIII klasy. Zdaniem Polskiej Izby Książki „wskazane byłoby usprawnienie procedury wyboru podręczników i przekazywania dotacji na ich zakup. Obecnie dyrektor szkoły nie jest związany żadnym terminem ogłoszenia wybranego zestawu podręczników dla poszczególnych klas” – napisali. Efekt? W tym roku części tytułów nie było w szkołach jeszcze w październiku.
W projekcie MEN znalazło się także miejsce na rozszerzenie puli podręczników dostępnych za darmo dla uczniów w klasach od pierwszej do trzeciej. Obecnie darmowy jest tylko przygotowany przez MEN elementarz. Pula ma być rozszerzona także o książki przygotowane w wydawnictwach.
*Akredytowane ośrodki doskonalenia nauczycieli
Obecnie działa ponad 400 ośrodków doskonalenia nauczycieli. Nie ma jednak gwarancji jakości kształcenia tych podmiotów. MEN chce uporządkować rynek. To z kolei dobrze ocenia minister nauki i szkolnictwa wyższego. „Upoważnienie ministra do określenia w drodze rozporządzenia treści programowych z zakresu doradztwa zawodowego, warunków i sposobu realizacji i organizacji doradztwa zawodowego w szkołach i placówkach” – napisał. Pozytywnie do zmiany odnoszą się także związki zawodowe.
WZZ „Solidarność – Oświata” dokłada do proponowanych przez MEN rozwiązań wiele własnych usprawnień, m.in.: zwiększenie liczby godzin do dyspozycji dyrektora oraz zadbanie o korelację zajęć z historii, geografii i języka polskiego (tak by np. dzieci uczyły się o danym okresie historycznym i jednocześnie poznawały związaną z nim literaturę). Związkowcy zalecają też określenie dla każdej klasy górnej i dolnej granicy liczby obowiązkowych zajęć w tygodniu.