Do Sejmu wraca sprawa sześciolatków. Parlamentarzyści zajmą się dziś obywatelskim projektem "Rodzice chcą mieć wybór" pod którym podpisało się prawie 300 tysięcy obywateli.

Inicjatorka akcji Karolina Elbanowska wyjaśnia, że tym razem chodzi o to, żeby to ojciec i matka decydowali o tym, kiedy ich dziecko ma rozpocząć naukę w szkole. Jak mówi, to rodzice wiedzą najlepiej co jest dobre dla ich dziecka.

Inne postulaty to wpływ rodziców na program nauczania. Wspólnie z nauczycielami chcą też wybierać podręczniki dla swoich dzieci. Mowa też o przywróceniu zajęć dodatkowych w przedszkolach.

Zdaniem Karoliny Elbanowskiej odrzucenie obywatelskiego projektu ustawy może oznaczać katastrofę w szkole i to już od września tego roku. Do szkoły może pójść nawet 650 tysięcy dzieci, czyli dwa razy więcej niż w ostatnich latach. To może oznaczać przepełnione szkoły oraz lekcje prowadzone w systemie zmianowym, od 7.00 do 19.00.

Akcję powstrzymania reformy obniżającej wiek szkolny Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców prowadzi już od 7 lat. Dwukrotnie ich inicjatywy trafiały pod obrady wysokiej izby. Za pierwszym razem 350 tysięcy ludzi podpisało się pod inicjatywą ustawodawczą w sprawie całkowitego wycofania się z reformy obniżającej wiek szkolny.

Potem był wniosek o referendum, aby to obywatele wypowiedzieli się na temat dzieci sześcioletnich w szkole. Tutaj już było milion podpisów. Obie inicjatywy zostały odrzucone przez większość sejmową.

W ostatnich tygodniach inicjatorzy akcji "Rodzice chcą mieć wybór" spotykali się z kandydatami na urząd prezydenta. Ich postulaty poparli Andrzej Duda, Adam Jarubas i Magdalena Ogórek.

Pierwsze czytanie ustawy zaplanowane jest na 16.00.