Polscy uczniowie znaleźli się w czołówce jeśli chodzi o kompetencje cyfrowe. Jeszcze parę lat temu znacząco odstawali od swoich rówieśników w innych krajach. Ten skok zawdzięczają własnej pracy, ponieważ jak wynika z badania ICILS, w polskich szkołach na plan pierwszy wysuwają się braki w sprzęcie, który byłby dostępny i zaopatrzony w odpowiednie programy.

Badanie ICILS przeprowadzono w Polsce w 2013 r. Wzięło w nim udział 2870 uczniów II klasy gimnazjum ze 157 szkół oraz 2228 nauczycieli.

Najważniejszą częścią badania był test, który uczniowie rozwiązywali przy użyciu komputera. Podzielony był na dwie części. Na rozwiązanie każdej uczniowie mieli 30 minut.
Uczniowie wypełniali też kwestionariusz. Dzięki niemu zebrano dane na temat środowiska uczniów, dotychczasowych doświadczeń komputerowych oraz postaw wobec technologii informacyjno-komunikacyjnych.

Wyniki polskich uczniów z drugiej klasy gimnazjum znalazły się wśród najwyższych wyników spośród porównywanych krajów. Przeciętny wynik w Polsce wyniósł 537 punktów. Lepsi od Polaków byli tylko uczniowie z Czech (553) i Australii (542). Taki sam wynik osiągnęli uczniowie z Norwegii (537), a o jeden punkt gorsi byli uczniowie z Korei Południowej (536). Jak podkreślają autorzy badania wynik młodzieży z Polski nie różni się statystycznie od wyników ich koreańskich kolegów i koleżanek, którzy w dotychczasowych badaniach (np. PISA) zajmowali o wiele wyższe, czołowe lokaty (np. w badaniach PISA 2012 Polska w module komputerowej matematyki 489 vs Korea 553; komputerowe rozwiązywanie problemów Polska 481 vs Korea 561 – w ICILS natomiast Polska 537 vs Korea 536).

Z badania wynika również, że lepiej w cyfrowym świecie radzą sobie dziewczyny. O kompetencjach cyfrowych ucznia wcale nie świadczy ocena z informatyki. Najwięcej mówi o nich ocena z matematyki i języka polskiego. Eksperci zaobserwowali również zależności pomiędzy miejscem nauki, a kompetencjami informatycznymi ucznia. Najsłabsze mają ci uczący się w szkołach wiejskich, a najlepsze – w dużych ośrodkach miejskich. Autorzy badania podkreślają jednak, że różnice te nie są duże.

Badanie ICILS bardzo dużo mówi także na temat polskiej szkoły. W większości polscy uczniowie korzystają z komputera w domu, podobnie jak uczniowie w Czechach i Norwegii.
Codziennie z komputera znajdującego się w domu korzysta 82 proc. polskich, a z tego znajdującego się w szkole – 1 proc. Ze szkolnego sprzętu uczniowie korzystają najczęściej przynajmniej raz w tygodniu – 78 proc. Najczęściej komputer przez nastolatków jest wykorzystywany do komunikowania się (88 proc.), przygotowywania pomocy szkolnych (74 proc.), umieszczania komentarzy na profilach internetowych lub blogach i korzystania z encyklopedii internetowych typu Wikipedia (po 63 proc.).

Polscy gimnazjaliści najczęściej używają komputera do organizowania własnego czasu i własnej pracy (44% robi to co najmniej raz w miesiącu) oraz do pisania wypracowań (43% – przynajmniej raz w miesiącu). Około jedna trzecia gimnazjalistów przynajmniej raz w miesiącu pracuje z użyciem komputera wspólnie z innymi uczniami ze swojej szkoły, przygotowuje prezentacje lub wypełnia arkusze pracy i ćwiczenia. Do najrzadziej wskazywanych kategorii należały: wypełnianie testów z użyciem komputera, notatki związane z treściami i sposobami uczenia się oraz współpraca z uczniami z innych szkół.

Wyniki te wydają się naturalnie odzwierciedlać typowe zadania zlecane przez nauczycieli – stąd popularność używania komputera do pisania wypracowań nie odbiegająca pod względem częstości od średniej międzynarodowej. Obiecującym wynikiem jest dostrzeżenie przez uczniów możliwości, jakie niosą ze sobą komputery w obszarze organizacji swojej pracy i czasu. Jest to bardzo wysoki wynik (44 proc. uczniów robi to przynajmniej raz w miesiącu), również na tle innych biorących udział w badaniu krajów (średnia międzynarodowa wynosi 30 proc.) – piszą autorzy badania.

Ankieterzy pytali uczniów również o to, na jakich lekcjach nauczyciele używają komputerów. Struktura częstości korzystania z komputerów w polskich szkołach wydaje się bardzo prosta. Przedmioty dzielą się na informatykę, na której z komputerów korzysta się zawsze lub prawie zawsze (77 proc.), oraz na pozostałe przedmioty, na których z komputerów
w około 70 proc. nie korzysta się nigdy. Wyjątkiem w drugiej grupie przedmiotów są nauki przyrodnicze, na których aż 11 proc. uczniów korzysta z komputerów na każdej lekcji lub na większości.

W polskich szkołach średnio na jeden komputer przypadało 8 uczniów, choć dominanta wynosiła 5. Zróżnicowanie tych wyników jest znaczące, ponieważ są takie szkoły, w których jeden komputer przypadał na mniej niż 2 uczniów (około 8% szkół), ale były również szkoły, w których było powyżej 20 uczniów na jeden komputer (ponad 3% szkół). Średnia dla całego badania ICILS wynosiła 18 uczniów przypadających na jeden komputer. W co piątym gimnazjum w Polsce (23%, +/-11%) komputery znajdują się w niemal wszystkich
salach lekcyjnych. To wynik znacznie skromniejszy od wyniku Hongkongu (83 proc.) czy Słowenii (81%, +/-8%), ale z drugiej strony zbliżony do wyniku Niemiec (15%, +/-12%) czy Słowacji (12%, +/-7%).

Autorzy badania piszą, że problemem z informatyzacją polskich szkół jest nie tylko słaba dostępność komputerów, ale także brak odpowiedniego oprogramowania. Zniechęca to nauczycieli do wprowadzania podczas lekcji elementów cyfrowych. Problemem jest także niewystarczające przygotowanie nauczycieli do wykonywania takich czynności. Wiedzę z zakresu informatyki czerpią oni od siebie nawzajem - brakuje systemowego nabywania kompetencji cyfrowych.