Resort nauki pracuje nad nową listą kierunków zamawianych, na której według zapowiedzi minister prof. Leny Kolarskiej-Bobińskiej mogą się znaleźć również kierunki humanistyczne. Najpierw jednak Narodowe Centrum Badań i Rozwoju ma przeprowadzić ocenę pierwszej edycji programu. Jej efekt poznamy w ciągu najbliższych dni.

Program Kształcenie Zamawiane wystartował w 2008 roku. Jego uruchomienie miało zapewnić pracodawcom odpowiednio wykwalifikowanych absolwentów kierunków istotnych dla rozwoju konkurencyjnej i innowacyjnej gospodarki. Dla uczelni zarezerwowano 370 mln euro, które miały być wykorzystane do 2013 roku. Pilotażowy program w roku akademickim 2008/2009 pochłonął 8 proc. tej puli. Pieniądze przeznaczano m.in. na stypendia w wysokości 1000 zł miesięcznie i tworzenie nowych miejsc na studiach, które znalazły się wybranej grupie. W pierwszym roku działania w konkursie wyłoniono 47 uczelni kształcących na studiach licencjackich o specjalnościach: elektronika medyczna, budownictwo energooszczędne, infrastruktura obszarów miejskich, energetyka komunalna, komputerowo wspomagane projektowanie maszyn, automatyka przemysłowa, technologie informacyjne w automatyzacji i produkcji, zastosowanie matematyki, matematyka w ekonomii i ubezpieczeniach, matematyka przemysłowa, technologia leków, agrobiotechnologia, mikrobioanalityka.

W kolejnym roku zakładany wcześniej budżet wyniósł 370 mln zł, co pozwoliło na zrealizowanie projektów na 43 uczelniach. Na rok akademicki 2010/2011 dofinansowanie w wysokości 210 mln zł otrzymały 22 uczelnie, rok później 28. W październiku 2012 roku studenci rozpoczęli naukę na 93 uczelniach wcześniej wyłonionych w konkursie. Wadą programu okazał się brak wymogów dotyczących rekrutacji na wyselekcjonowane kierunki i zbyt późne rozpoczynanie rekrutacji na nie. W efekcie naukę na specjalizacjach rozpoczynali również ci maturzyści, którzy nie byli w stanie poradzić sobie z materiałem. Problemu nie rozwiązały zajęcia uzupełniające, które również finansowano w ramach programu.

Brak sankcji dla studentów, którzy w trakcie rezygnowali z kierunków zamawianych, powodował również, że część maturzystów podejmowała naukę na nich jedynie ze względu na stypendium w wysokości 1000 zł, które mogło trafić nawet do 50 proc. z nich. Aby zapobiegać takim sytuacjom, resort nauki umożliwił uczelniom uruchamianie procedury zwrotu pieniędzy. Część z nich taką ewentualność wpisuje do regulaminów. Problemem dla szkół wyższych stało się również utrzymanie liczby studentów, którzy kończą kierunek.

Po trzech latach trwania programu okazało się, że dotowane studia skończyła co piąta osoba. Ze 714 maturzystów, którzy rozpoczęli naukę na nich w październiku 2008 roku dyplom licencjata trzy lata później odebrało jedynie 148 osób. Po pięciu latach raport Bilans Kapitał Ludzki pokazał, że o ile ogólnie absolwenci dotowanych kierunków są w lepszej sytuacji na rynku pracy, o tyle część z nich okazała się zupełnie nietrafiona. Chodzi tu m.in o chemię, inżynierię środowiska i ochronę środowiska. Bezrobocie wśród absolwentów tych kierunków jest podobne lub wyższe niż wśród osób, które ukończyły tzw. masowe kierunki.

Resort nauki skupia się jednak na zwiększonym zainteresowaniu wszystkimi kierunkami ścisłymi, które miało być jednym z zakładanych skutków pierwszej edycji programu. - Udało się osiągnąć najważniejszy cel: odwróciliśmy niekorzystną strukturę kształcenia i ograniczyliśmy kształcenie na kierunkach masowych. W 2013 roku przeprowadzimy badania rynku pracy i sprawdzimy, w jakich branżach pracodawcy poszukują dobrze wykształconych absolwentów. W 2014 roku ruszy kolejna edycja rządowego programu – stwierdziła w czerwcu 2013 roku ówczesna minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Barbara Kudrycka, informując jednocześnie, że w roku akademickim 2013/2014 program będzie kontynuowany na 11 uczelniach.

Jej następczyni prof. Lena Kolarska-Bobińska potwierdziła, że rząd przeprowadzi ocenę efektów programu i zmodyfikuje jego formułą w kolejnych latach. Minister zapowiedziała, że na nowej liście mogą się znaleźć również kierunku humanistyczne i społeczne. Inne resorty również liczą na wkład w kształt listy. Ministerstwo zdrowia chętnie widziałoby na niej pielęgniarstwo. Resort gospodarki liczy na wsparcie kierunków związanych z energią jądrową. Nowa lista kierunków zamawianych zostanie opublikowane po badaniu ewaluacyjnym poprzedniej edycji programu, które przeprowadzi Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Jego wyniki mają być znane w ciągu najbliższych dni.