Umieszczanie reklam w podręcznikach szkolnych jest niezgodne z prawem - przypomina MEN, komentując jeden z takich przypadków. O wyborze podręcznika - jak podkreśla - decydują wyłącznie nauczyciele, którzy odpowiadają za jakość edukacji swoich uczniów.

MEN skomentował informację Radia ZET, że w jednym z podręczników do matematyki, opublikowanym przez Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe, znalazło się logo firmy produkującej m.in. słodycze. Jak poinformowało MEN chodzi o podręcznik "Matematyka z plusem" dla klasy V szkoły podstawowej.

Umieszczania w podręcznikach szkolnych "materiałów reklamowych innych niż informacje o publikacjach edukacyjnych" - wyjaśnia MEN - zabrania prawo. "W każdym przypadku, gdy rzeczoznawca oceniając stwierdzi obecność materiałów reklamowych w przedstawionym przez wydawcę materiale mającym być podręcznikiem, MEN zwraca się do wydawcy, by te reklamy z podręcznika usunął" - powiedziała PAP Małgorzata Szybalska, dyrektorka Departamentu Programów Nauczania i Podręczników MEN.

"W przypadku podręcznika Matematyka z plusem rzeczoznawcy nie sygnalizowali MEN, iż zawiera on materiały reklamowe" - dodała Szybalska.

MEN nie wycofa książki

Podkreśliła jednak, że MEN nie wycofa książki w nadchodzącym roku szkolnym. Tłumaczyła, że nauczyciele do 15 czerwca mieli czas na wybór podręczników dla swoich uczniów, a rodzice mogli się już zdecydować na ich zakup, w tym książki "Matematyka z plusem". Dodała też, że w związku ze zmianą podstawy programowej nauczania podręcznik ten nie będzie obowiązywał w kolejnym roku szkolnym 2013/2014.

Kwestię reklam w podręcznikach dla uczniów reguluje rozporządzenie ministra edukacji narodowej z 21 czerwca 2012 r. w sprawie dopuszczania do użytku w szkole programów wychowania przedszkolnego i programów nauczania oraz dopuszczania do użytku szkolnego podręczników. MEN przekonuje, że obecność w podręczniku reklam zgłaszana jest bardzo rzadko. "W tym roku kalendarzowym mieliśmy tylko dwie takie sytuacje na ponad 220 wniosków o dopuszczenie do użytku szkolnego podręcznika. Przed dopuszczeniem podręcznika do użytku szkolnego wydawca został zobowiązany do ich usunięcia" - mówiła Szybalska.

"Kwestia obecności w podręcznikach materiałów dydaktycznych odnoszących się do autentycznych zjawisk, czy przedmiotów nie jest jednoznaczna. Można ją różnie oceniać, dlatego zawsze rozpatruje się konkretne przypadki. Z punktu widzenia dydaktycznego i metodycznego, nie jest również jednoznaczna kwestia co jest w istocie materiałem reklamowym. Wymaga to szczegółowej analizy zwłaszcza w sytuacji, gdy podręcznik od kilku lat znajduje się w obiegu. Sprawa ta zostanie poddana dodatkowej ocenie prawnej" - zapewniła dyrektorka Departamentu Programów Nauczania i Podręczników MEN.

Rola nauczyciela jest kluczowa

Zwróciła również uwagę, że za jakość edukacji, proces nauczania i za to z jakich materiałów korzystają uczniowie na zajęciach odpowiada nauczyciel. "To nauczyciel prowadzi zajęcia z uczniami, poleca im książki, z których mogą korzystać. I wcale nie musi, a nawet nie powinien ograniczać się jedynie do podręczników, które z natury rzeczy zawierają syntezę informacji" - powiedziała Szybalska.

Możliwość wyboru podręczników szkolnych spośród tych, które są dopuszczone do użytku szkolnego, gwarantuje nauczycielom ustawa o systemie oświaty oraz ustawa Karta Nauczyciela. "Ale warto pamiętać, że przepisy nie zmuszają nauczycieli do korzystania z podręczników papierowych. W naszych czasach dostęp do wiedzy, i to nie tylko za pośrednictwem internetu, jest powszechny. Obecnie nauczyciele mają na rynku edukacyjnym ogromną liczbę materiałów, które nie podlegają certyfikacji MEN i mogą z nich korzystać" - tłumaczyła dyrektorka.

"To oznacza, że od decyzji nauczycieli, ich mądrości, wrażliwości zależy z jakich książek lub zeszytów ćwiczeń korzystają uczniowie. Nauczyciele mogą nawet sami opracowywać własne materiały edukacyjne dla swoich uczniów" - podsumowała Szybalska.