Do szkół i przedszkoli masowo wdzierają się reklama i agresywny marketing. Samorządy zrzucają winę na dyrektorów. Ci wpuszczają firmy, bo dzięki temu placówki dostają dodatkowe fundusze. A rodzice są bezradni.
W Zespole Szkół Sportowych nr 70 w Warszawie w kwietniu zorganizowano prezentację nowych butów Adidas. – Odbyła się w trakcie zajęć lekcyjnych. Każdy uczeń mógł je przymierzyć i w nich zagrać – opowiada ojciec dziecka uczącego się w tej placówce (dane do wiadomości redakcji). Szefowa placówki Barbara Mierzwa broni się: – Nic mi nie wiadomo o takiej prezentacji. Może zorganizował ją klub sportowy współpracujący ze szkołą? Zgodziłam się jedynie na zamieszczenie logo firmy na schodach – mówi. Tłumaczy, że za tę reklamę otrzymała trzy repliki piłki na Euro 2012. Koszt jednej to ok. 100 zł. Także firma Adidas nie ma sobie nic do zarzucenia. – Trzeba odróżnić sprytne mechanizmy sprzedażowe od angażowania młodych ludzi w sport, np. przez promocję turnieju piłkarskiego z pomocą światowych gwiazd piłki nożnej. Nie widzę nic złego w propagowaniu przez nas piłki nożnej w obliczu takiego wydarzenia jak Euro 2012 w Polsce – mówi Łukasz Palczak, rzecznik prasowy Adidasa.

Samorządy udają, że nie ma sprawy, bo szkoły są niedoinwestowane

Stołeczny ratusz zapowiada kontrolę. – Prowadzenie prezentacji obuwia sportowego w czasie zajęć to już przesada – komentuje Beata Murawska, zastępca dyrektora biura edukacji Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy.
To tylko jeden z wielu przypadków chwytów reklamowych stosowanych wobec dzieci w szkołach. Kuratoria twierdzą, że to zjawisko coraz powszechniejsze. – W jednym z gimnazjów w ubiegłym roku firma rozprowadzała środki do higieny intymnej dla dziewcząt i namawiała do zakupu. Zaleciliśmy dyrektorowi, aby nie dopuszczał do takich praktyk – mówi Wincenty Janowiak z Kuratorium Oświaty w Krakowie. A w Katowicach rodzice poskarżyli się na dyrektora przedszkola, który na pogadankę dla dzieci zaprosił przedstawiciela fundacji McDonald’s.
– Ustawa o systemie oświaty wyraźnie określa, że szkoła prowadzi działalność dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą. Stąd akcje reklamowe organizowane przez szkołę czy na jej terenie budzą zastrzeżenie – przyznaje Marek Michalak, rzecznik praw dziecka.
Ostrzej wypowiada się Ministerstwo Edukacji Narodowej: – Firmy reklamujące produkty w szkołach i odwołujące się w nich do łatwowierności dzieci dopuszczają się nieuczciwej konkurencji – mówi Joanna Dutkiewicz, rzecznik Ministerstwa Edukacji Narodowej. Jej zdaniem takie zachowania są naganne i powinny być zwalczane.
Rodzice, którzy się sprzeciwiają takim praktykom, są jednak bezradni. Kuratoria interweniują tylko przy oficjalnych skargach. Co więcej, w placówkach publicznych nie ma zakazu zamieszczania reklam. – Szkoły są niedoinwestowane i dlatego zawierają z firmami umowy sponsoringu. Jeśli firma sportowa wyposaży salę gimnastyczną w sprzęt, to nie widzę przeszkód, aby umieścić tam baner z jej logo – mówi Monika Rubaj-Królikowska, radca prawny w gminie Ustka.
– Walczymy z tym procederem. Sekretariat skutecznie odrzuca wszystkie propozycje – mówi Kazimierz Stankiewicz, wiceprezes zarządu spółki Szkoły Marzeń w Piasecznie oraz jej dyrektor zarządzający. Ale przyznaje, że przedstawiciele handlowi są bardzo nachalni i próbują różnymi sposobami wywrzeć presję bezpośrednio na dyrektorach.