Nowy rok szkolny będzie kolejnym wprowadzania reformy edukacji, przed nami takie wyzwania, jak nowy egzamin ósmoklasisty i wprowadzenie edukacji włączającej - powiedziała PAP minister edukacji narodowej Anna Zalewska. Przypomniała, że nauczyciele dostaną kolejną podwyżkę.

PAP: Za kilka dni rozpoczyna się rok szkolny 2018/2019. Czy wszystko jest już gotowe na przyjęcie uczniów, w tym pierwszego rocznika ósmoklasistów?

Anna Zalewska: Tak, wszystko jest już gotowe. Przed nami kolejny etap wdrażania reformy. Jesteśmy spokojni. Po to, byśmy dziś byli spokojni, musieliśmy się przygotować, pracując nad Prawem oświatowym. Teraz przed nami kontynuacja tego, co rozpoczęliśmy w ubiegłym roku, gdy w szkołach podstawowych pojawił się pierwszy rocznik siódmoklasistów, którzy uczył się zgodnie z nową podstawą programową. Zgodnie z nią uczyli się też uczniowie klas I i IV szkoły podstawowej. W tym roku nowa podstawa będzie w klasach I, II, IV, V, VII i VIII. Zapełnia się nam "nowa szkoła podstawowa". Dla uczniów kolejnych roczników objętych reformą przygotowane są nowe podręczniki.

Samorządy aktywnie uczestniczą we wszystkich naszych projektach: zapewnieniu szkołom szerokopasmowego internetu, wyposażeniu w tablice multimedialne i laboratoria. Projekt dotyczący laboratoriów cieszy się ogromnym powodzeniem - ponad 1500 samorządów złożyło w czerwcu dokumenty o dofinansowanie, wyczerpaliśmy całą pulę przeznaczoną na ten rok.

Stoją też przed nami nowe wyzwania. Chcemy, by nauczyciele dobrze przygotowali uczniów do egzaminu ósmoklasisty, który wiosną odbędzie się po raz pierwszy. Będą szkolenia dla nauczycieli.

Najważniejszym wyzwaniem, jakie stoi przed nami, jest nauczenie nas wszystkich edukacji włączającej. Chodzi o to, by każdy uczeń ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi otrzymał wszechstronną pomoc, adekwatną do jego sytuacji i stanu zdrowia. Rodzicom, dzieciom i nauczycielom pomogą kuratorzy oświaty i ich wizytatorzy. by dla każdego dziecka był stworzony indywidualny program edukacyjno-terapeutyczny.

PAP: Wspomniała pani o egzaminie ósmoklasisty…

A.Z.: To egzamin na zakończenie nauki w 8-letniej szkole podstawowej. Tak jak deklarowaliśmy, będzie się trochę różnił od egzaminu gimnazjalnego. Będzie egzamin z języka polskiego, matematyki i języka obcego. Będzie część testowa, ale będą też zadania otwarte, bo bardzo nam zależy na tym, by uczniowie nauczyli się formułowania myśli. To ważny egzamin - tak jak egzamin gimnazjalny. Jego wynik będzie miał wpływ na przyjęcie ucznia do wybranej szkoły ponadpodstawowej. Planujemy przeprowadzenie próbnego egzaminu ósmoklasisty, a także planujemy szkolenia dla nauczycieli. Zadbamy o ten przełomowy rocznik.

PAP: Wiosną o przyjęcie do szkół średnich będą się ubiegały dwa roczniki: absolwenci gimnazjów i 8-letnich szkół podstawowych.

A.Z.: Absolwenci 8-letniej szkoły podstawowej i absolwenci gimnazjów nie będą jednak rywalizowali wynikami, nie spotkają się w tych samych klasach, będą dla nich w szkołach osobne klasy.

PAP: Nadal jednak słychać obawy rodziców, czy ich dzieci dostaną się do wybranych szkół. Czy tych równoległych klas wystarczy dla dwóch roczników?

A.Z.: Tak, wystarczy. Deklarują to samorządowcy. Gdy ustalali sieć szkół - a mieli na to czas do marca ubiegłego roku - pilnowaliśmy wraz z kuratorami oświaty, żeby szczególnie w dużych miastach pamiętali o 2019 roku. Dlatego pojawiły się dodatkowe miejsca. Będą m.in. dzięki wygaszaniu gimnazjów przy renomowanych liceach. Samorządowcy zdecydowali też, by część gimnazjów przekształcić nie w szkoły podstawowe, tylko w szkoły ponadpodstawowe.

Żeby uspokoić rodziców, ruszy we wrześniu duża kampania informacyjna. We wszystkich kuratoriach oświaty powstaną punkty informacyjno-konsultacyjne. Rodzice uczniów klas VIII szkoły podstawowej i klas III gimnazjum będą mogli uzyskać informacje o ofercie edukacyjnej szkół ponadpodstawowych i o klasach szkół ponadgimnazjalnych w regionie.

PAP: A co czeka nowego uczniów z pozostałych roczników?

A.Z.: Od stycznia 2019 r. będziemy mogli mówić o powrocie stołówek do szkół. Trochę to potrwa, będzie to proces. Chcemy wesprzeć samorządy, które nie mają stołówek, ale poczekajmy jeszcze na szczegóły, jak to będzie wyglądało, gdyż toczą się dyskusje międzyresortowe na ten temat. Mamy też pieniądze i pomysł na opiekę stomatologiczną.

Jeszcze raz jednak podkreślę: największym wyzwaniem, którego do realizacji się zobowiązaliśmy, jest wprowadzenie edukacji włączającej w polskich szkołach.

PAP: Niektórzy rodzice dzieci niepełnosprawnych krytykują zmiany...

A.Z.: Te zmiany już się rozpoczęły, ale wymagają ogromnego wysiłku nauczycieli, rodziców poradni psychologiczno-pedagogicznych i dyrektorów szkół. Przypominam: zespół nauczycieli i specjalistów ma ustalić, czego dziecko potrzebuje, w tym jakie zajęcia – jeżeli jest taka potrzeba – powinny być realizowane indywidualnie.

Przypadki, o których była mowa w mediach, zostały przez nas sprawdzone, indywidualnie potraktowane. W zależności od konkretnej sytuacji, w szkole z rodzicami ustalono, jakie zajęcia uczeń będzie realizował z rówieśnikami i jakie otrzyma wsparcie z zakresu pomocy psychologiczno-pedagogicznej.

W każdym kuratorium oświaty są wizytatorzy do spraw specjalnych potrzeb edukacyjnych, do których można zgłosić problem.

PAP: W nowym roku szkolnym będą także zmiany dotyczące nauczycieli, m.in. awansu zawodowego: zostanie wprowadzona obowiązkowa ocena pracy nauczycieli co trzy lata. Dlaczego?

A.Z.: Wynika to z wielu badań, raportów Najwyższej Izby Kontroli. Zależy nam na podniesieniu jakości edukacji. Chcemy też stworzyć system motywacyjny dla nauczycieli. Dlatego wprowadzamy dodatek dla najlepszych nauczycieli dyplomowanych, tzw. 500 plus.

Ten przepis będzie zmieniany. Odpowiadamy na postulaty zgłaszane przez różne środowiska oświatowe, w tym nauczycieli. Zaproponowaliśmy przepis, który mówi o tym, żeby ocena pracy nauczycieli była przeprowadzana nie co trzy lata, ale co pięć lat. Myślę, że to uspokoi nastroje nauczycieli. Pokażemy, że jesteśmy otwarci na konstruktywne propozycje.

PAP: Czy to oznacza, że dodatek "500 plus dla nauczycieli" pojawi się dopiero na pięć lat, a nie za trzy?

A.Z.: Wygląda to inaczej. Tak jak zaplanowaliśmy po raz pierwszy dodatek będzie wypłacany od września 2020 r. Swoją docelową wartość osiągnie on 1 września 2022 roku. Nauczyciel dyplomowany, który będzie chciał otrzymać dodatek w pełniej wysokości, będzie musiał wystąpić z własną inicjatywą o przeprowadzenie oceny w ciągu 3 lat.

PAP: Emocje budzą też zmiany dotyczące zatrudniania w szkołach niepublicznych. Nie będzie już można w nich zatrudniać nauczycieli czy nauczycieli specjalistów na umowach cywilnoprawnych, tzw. umowach śmieciowych?

A.Z.: Nie może być tak, że szkoła niepubliczna zatrudnia nauczyciela na umowę śmieciową. Nie może też być tak, że szkoła świadczy usługi edukacyjne przez firmę, której pracownik przychodzi do szkoły, nie wiąże się z nią, z dziećmi. Stąd wymóg zatrudnienia nauczycieli na umowę o pracę. Pojawiają się głosy, że w związku z tym np. dzieci mogą stracić zajęcia z fizjoterapeutą. Wyjaśnijmy sobie: fizjoterapeuta nie musi mieć kwalifikacji pedagogicznych, więc nie podlega temu przepisowi. Może on zostać zatrudniony na umowę zlecenie. Nowe przepisy dotyczą tylko nauczycieli, w tym nauczycieli psychologów, logopedów, doradców zawodowych.

W nowym roku wprowadzamy także jednolite pensum dla pedagogów szkolnych, psychologów szkolnych i logopedów (wyniesie ono do 22 godziny tygodniowo) i dla nauczycieli wspierających (20 godzin tygodniowo). Dotychczas to samorządy decydowały o tym, ile specjalista ma pracować w szkole. W efekcie w jednym mieście było to tygodniowo 18 godzin, a w innym nawet 40.

PAP: Zapowiedziała pani podwyżkę dla nauczycieli od 1 stycznia. Czy jest ona pewna?

A.Z.: Podwyżki są już zapisane w projekcie budżetu państwa na 2019 r. Mówię to z dumą i radością. W 2017 r. po raz pierwszy od 5 lat zagwarantowaliśmy waloryzację wynagrodzeń nauczycieli i zapewniliśmy jej finansowanie w subwencji oświatowej w kwocie 418 mln zł. Wzrost pensji nauczycieli to dodatkowe pieniądze w budżecie państwa. Subwencja dla samorządów w 2018 r. wzrosła o około 1,2 mld zł. Od 1 kwietnia 2018 r. średnie wynagrodzenie nauczycieli wzrosło o 5,35 proc.

Od 1 stycznia 2019 wynagrodzenie nauczycieli wzrośnie o kolejne 5 proc. Projektujemy w ustawie budżetowej, że subwencja oświatowa wyniesie około 46 mld zł i będzie większa o około 2,8 mld zł. Kolejna podwyżka będzie od stycznia 2020 r. - ponownie o 5 proc. W ciągu trzech lat wynagrodzenie nauczycieli zostanie podniesione o około 15,8 proc.

Związki zawodowe chcą, by płace nauczycieli wzrosły o 20 proc. Od stycznia 2018 r., czyli już teraz z wyrównaniem. Nie mogę spełnić zaproponowanego przez związek postulatu w sprawie wzrostu płac. Podobnie jak i inni członkowie rządu, jestem odpowiedzialna za budżet, za deficyt budżetowy i za dług. To, co zostało zaplanowane, to maksimum tego, co możemy zaproponować. Rozumiem związkowców, bo nauczyciele zwyczajnie na to zasługują, ale musimy patrzeć na całe państwo. Dlatego pokornie ich proszę, by to zrozumieli.

PAP: Czego pani życzy uczniom, nauczycielom i rodzicom w nowym roku?

A.Z.: Życzę pomyślności, wspólnej owocnej pracy i współpracy. Byśmy wspólnie szukali najlepszych rozwiązań. Byśmy byli razem. Nauczycielom życzę, żebyśmy współpracowali w sprawie zupełnie nowych metod nauczania, m.in. projektowych, a rodzicom - sukcesów edukacyjnych dzieci, zadowolenia z wyników ich egzaminów i z ich edukacyjnych wyborów.

Rozmawiała: Danuta Starzyńska-Rosiecka