Z danych Systemu Informacji Oświatowej wynika, że liczba pedagogów zatrudnionych na pełne etaty wzrosła w zależności od województwa od kilkuset do kilku tysięcy.



Najprawdopodobniej we wtorek Anna Zalewska, minister edukacji narodowej, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej pochwali się najnowszymi danymi dotyczącymi liczby nauczycieli zatrudnionych w oświacie. Są one zbierane przez szkoły i przekazywane do kuratoriów, skąd trafiają do MEN, które umieszcza je w systemie informacji oświatowej. Z naszych informacji wynika, że szefowa ministerstwa ma powody do zadowolenia, bo pomimo wygaszania gimnazjów i niżu demograficznego liczba nauczycieli w poszczególnych województwach wzrosła.
Nowe etaty wbrew prognozom
Na podstawie systemu informacji oświatowej nie można ustalić, ilu nauczycieli odeszło z zawodu lub zostało zwolnionych. Dane jednak pokazują stan osób uczących w szkołach na dzień 30 września każdego roku. Z naszych informacji wynika, że na Mazowszu liczba nauczycieli w porównaniu do ubiegłego roku wzrosła o 3 tys. Jeszcze lepiej jest w województwie małopolskim, w którym przybyło 6 tys. nowych miejsc pracy.
– W województwie lubelskim ogólna liczba etatów w 2016 r. wynosiła 37 812, w tym roku wzrosła o 816 – mówi z kolei Teresa Misiuk, lubelski kurator oświaty.
Podobna tendencja jest też w województwie kujawsko-pomorskim.
Andrzej Sobieszczański, dyrektor wydziału organizacyjnego Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy, wylicza, że w porównaniu ze stanem na 30 września 2016 r. liczba zatrudnionych nauczycieli wzrosła o 1313 i wynosi teraz 43 303. Z tego 31 491 pedagogów pracuje w pełnym wymiarze godzin, a 11 812 w niepełnym.
W województwie opolskim na pełnym etacie zatrudnionych jest 14 027 nauczycieli.
Liczba nauczycieli i uczniów / Dziennik Gazeta Prawna
– Dane z podobnego zestawienia ubiegłorocznego SIO wskazują, że w pełnym wymiarze zatrudnionych było 13 724 nauczycieli. A to oznacza, że przybyło ponad 300 etatów – tłumaczy Teodozja Świderska z opolskiego kuratorium oświaty.
Także w województwie łódzkim MEN może pochwalić się bilansem na plus, choć przed reformą tylko w samej Łodzi prognozowano lawinowe zwolnienia.
– Obecnie nauczycieli zatrudnionych w przeliczeniu na pełen etat jest o ponad 430 więcej – przyznaje Dorota Derecka, dyrektor wydziału rozwoju edukacji Kuratorium Oświaty w Łodzi.
Przybyło ich także w województwach zachodniopomorskim i warmińsko-mazurskim.
Zaskoczony związek
ZNP wydaje się nieco zdziwiony takim obrotem spraw.
– Czekam na konferencję pani minister dotyczącą liczby nauczycieli w oświacie – mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. – W dalszym ciągu nie wycofuję się z tego, że w ciągu trzech lat 35 tys. nauczycieli i pracowników administracyjnych straci pracę. Najgorsze niestety przed nami – dodaje.
Z prezentowanych w połowie października danych Związku Nauczycielstwa Polskiego wynika, że pracę z powodu reformy straciło 6,5 tys. pedagogów. Ponad 18,5 tys. ma ograniczony wymiar etatu lub pracuje w kilku placówkach. Dane zostały zebrane na podstawie arkuszy organizacyjnych, które były aktualizowane przez dyrektorów i samorządy we wrześniu. Według ZNP obejmują one ok. 70 proc. organów prowadzących. Niektórzy włodarze gmin odmawiali udostępniania informacji.
Jak jednak pisaliśmy w DGP, we wrześniu szkoły wciąż szukały nauczycieli, i to nie tylko na część, ale i na pełny etat. Najwięcej wakatów było dla nauczycieli wychowania przedszkolnego, bibliotekarzy, nauczycieli przedmiotów ścisłych i języków obcych.
Sam Sławomir Broniarz w połowie października przyznał, że pierwsze szacunki dotyczące skutków kadrowych reformy sprzed kilku miesięcy różnią się od stanu obecnego.
– Nie znaczy to, że nastąpiło cudowne ocalenie nauczycieli w związku z likwidacją gimnazjów. Większość z nich znalazła zatrudnienie w innej placówce. Do ochrony miejsc pracy w dużym stopniu przyczynili się więc inni nauczyciele, dzieląc się etatami – przekonuje Sławomir Broniarz.
Z tą argumentacją zgadza się Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP. Jego zdaniem samorządom wcale nie zależy na tym, aby nauczyciele tracili pracę, i nawet kosztem wyższych wydatków starają się zapewnić im zatrudnienie.
Dodatkowa godzina
Resort edukacji od początku uważa, że dane ZNP są nierzetelne. Anna Zalewska przyznaje, że co jakiś czas pojawiają się kolejne wersje dotyczące zmniejszania się liczby nauczycieli pracujących w oświacie.
– Jeszcze do niedawna słyszeliśmy o 100 tys. zwalnianych nauczycieli, innym razem o 37 tys. Nikt nie zna metody wyliczeń, jaką posługuje się ZNP – zaznacza.
MEN od początku przekonywał, że pełne i wiarygodne dane o liczbie etatów nauczycieli zatrudnionych od 1 września 2017 r. będą znane na przełomie października i listopada, po przekazaniu przez dyrektorów szkół informacji do Systemu Informacji Oświatowej.
Ministerstwo stara się odeprzeć zarzuty o zwolnieniach wśród nauczycieli, argumentując, że wszystkie klasy szóste stały się siódmymi. Dzięki tym przekształceniom powinno powstać ok. 1,8 tys. nowych klas. Co oznacza pojawienie się 3,6 tys. dodatkowych miejsc pracy. Dodatkowo w ramowym planie nauczania jest jedna godzina więcej niż dotychczas, co oznacza kolejne 1,1 tys. etatów.
Resort wylicza też, że liczba dzieci, które za rok znajdą się w siódmej klasie, sprawi, że powstanie ok. 1,5 tys. nowych oddziałów. W każdym z nich ma być po cztery godziny dodatkowe w ramowych planach, co daje 4,4 tys. miejsc pracy. MEN łącznie spodziewa się ich ok. 10 tys.