Minister zdrowia gościł w piątek na I Kongresie Zdrowia Pracodawców RP w Warszawie. Podczas spotkania eksperci wręczyli Radziwiłłowi księgę rekomendacji ws. poprawy sytuacji w służbie zdrowia.
Eksperci domagają się między innymi opracowania planu kształcenia personelu medycznego, dodatkowej refundacji leków, poprawy wycen usług medycznych, "równouprawnienia świadczeniodawców publicznych i prywatnych w dostępie do zadań realizowanych ze środków systemowych", wypracowania nowych regulacji ws. komercjalizacji i prywatyzacji publicznych szpitali, zapewnienia odpowiedniej ilości kadr w placówkach zdrowotnych.
Ponadto eksperci oczekują od Radziwiłła dostrzeżenia tego, że ochrona zdrowia jest istotną częścią gospodarki, poprawy edukacji prozdrowotnej oraz wprowadzenia odpowiedniej polityki senioralnej.
Minister zdrowia zwrócił uwagę podczas kongresu, że dialog rządu z pracodawcami i ekspertami z dziedziny medycyny trwa od 10 miesięcy. "Spotykamy się w różnych konfiguracjach, z różnymi organizacjami. Słuchamy, wymieniamy poglądy, czasem różnimy. Ale na tym polega dialog" - podkreślił.
Radziwiłł odniósł się do postulatu zapewnienia odpowiedniej ilości kadr w placówkach prozdrowotnych. Nie wykluczył, że zawodu pielęgniarki będzie można się nauczyć już w szkole średniej. "Rozważamy kształcenie takie na poziomie średnim. Nie naruszając kształcenia uniwersyteckiego". Zastrzegł jednak, że w tej sprawie nie zapadły jeszcze żadne decyzje.
"Połowa dzisiaj pracujących pielęgniarek to są panie właśnie z takim wykształceniem. I kto powie, że są niedouczone. To jest świetnie wykształcony personel" - stwierdził.
Minister zdrowia przyznał, że potrzebna jest odpowiednia polityka prozdrowotna. Jego zdaniem, w tej sprawie wymagane jest długofalowe działanie, które będzie skoncentrowanie przede wszystkim na dzieciach.
Radziwiłł nawiązał do postulatu zwiększenia publicznych wydatków na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB. "Jeżeli to się nam uda to będziemy pierwszymi, którzy wejdą na tę ścieżkę" - mówił. Zastrzegł jednak, że nie będzie to proste zadanie, ponieważ utrzymanie służby zdrowia jest jednym z wielu obowiązków państwa.
Przyznał, że ochrona zdrowia jest istotną częścią gospodarki. Zwrócił jednak uwagę, że wydatki na tę służbę muszą być przemyślane i rozważne.
Zdaniem Radziwiłła, w służbie zdrowia należy dostrzec głos pacjentów. "Absolutnie uważam, że należy bardziej niż dotychczas, zwłaszcza niż dotychczas w Polsce, dostrzec głos pacjentów. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości" - zaznaczył.
Według ministra zdrowia, poprawa w służbie zdrowia nie odbędzie się bez zmiany świadomości społecznej. "Taka prosta sprawa, że z niektórymi chorobami chodzi się od razu do specjalisty. To skutecznie rozkłada nasz system. Jeżeli będzie tak, że 10 milionów Polaków, chorych na nadciśnienie tętnicze, będzie chodziło do hipertensjologów, to żaden system nie wytrzyma tego" - powiedział.