Koniec taryfy ulgowej od NFZ. Przychodnie, które nie będą pacjentów ważyły, mierzyły i pytały o nikotynowy nałóg, nie otrzymają pieniędzy za niektóre świadczenia

Od 2020 r. placówki podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) mająobowiązek przekazywania oddziałowi wojewódzkiemu NFZ danych o udzielonych świadczeniach, uzupełnionych o masę ciała i wzrost pacjenta oraz o informację dotyczącą używania przez niego wyrobów tytoniowych, które mają być zbierane na pierwszej wizycie w roku. Taki obowiązek nałożyło na nie rozporządzenie ministra zdrowia z 26 czerwca 2019 r. w sprawie zakresu niezbędnych informacji przetwarzanych przez świadczeniodawców, szczegółowego sposobu rejestrowania tych informacji oraz ich przekazywania podmiotom zobowiązanym do finansowania świadczeń ze środków publicznych (t.j. Dz.U. 2024 r. poz. 610 ze zm.).

Kiedy zacznie się twarde egzekwowanie przepisów

Do tej pory NFZ rozliczał wszystkie świadczenia dodatkowe POZ-om, czyli niezależnie od tego, czy zawierały one informacje o wadze i wzroście oraz paleniu tytoniu. Przez cały zeszły rok fundusz przypominał placówkom POZ o obowiązku przekazywania dodatkowych informacji, a w listopadzie wydał listę weryfikacji, które będą obowiązywały w 2025 r. Uwzględniała ona masę i wzrost pacjenta w sprawozdaniach. Zgodnie z zapowiedziami od stycznia 2025 r. weryfikacja tych danych zadziałała. Brak informacji o masie i wadze pacjenta przy pierwszej poradzie w roku powoduje blokadę możliwości sprawozdania świadczenia. Wyjątkiem są teleporady.

– Przed wprowadzeniem twardej reguły sprawdzającej wysyłaliśmy komunikaty przypominające o obowiązku przekazywania funduszowi dodatkowych parametrów pacjenta. Następnie uruchomiliśmy weryfikację blokującą, która oznacza, że świadczenia sprawozdane bez wymaganych danych nie będą rozliczane – tłumaczy Paweł Florek, rzecznik prasowy NFZ.

Na początku tego roku okazało się, że duża część lekarzy nie wzięła sobie tego do serca. Pojawił się w związku z tym kłopot z rozliczeniem usług. Jak dodaje Paweł Florek, nie chodzi o wszystkie świadczenia, lecz o te rozliczane odrębnie, np. porada kwalifikacyjna i wstępna w opiece koordynowanej, wizyta patronażowa, czyli oceniająca rozwój i adaptację noworodka, czy bilans zdrowia. W sumie mowa o kilkunastu świadczeniach.

– Za przyjęcie pacjentów placówki zostałyby rozliczone w ramach stawki kapitacyjnej, czyli otrzymałyby kwotę ryczałtową, którą NFZ przekazuje świadczeniodawcom za opiekę nad pacjentami. Nie dostałyby natomiast za badania wykonane dodatkowo – wyjaśnia Florek.

POZ-y w rozmowie z DGP przyznają, że zawiodły, czyli za mało uczuliły lekarzy na prawny obowiązek. Gdy jednak pojawiło się widmo braku należności za świadczenia wykonane w styczniu, postanowiły poprosić NFZ o dodatkowy czas na dostosowanie się do tego obowiązku.

Ostatecznie, jak informuje NFZ, okres przejściowy został wydłużony. Od marca br. obowiązek zbierania wskazanych parametrów ma być bezwzględnie wymagany.

– Otrzymaliśmy wniosek od konsultant krajowej w dziedzinie medycyny rodzinnej, aby wprowadzić okres przejściowy i dać czas POZ na rozliczenie świadczeń. Ostatecznie wydłużamy czas do końca lutego na dostosowanie się do obowiązku nałożonego na POZ – mówi Paweł Florek. Komunikaty w tej sprawie ukazały się już w portalach oddziałów NFZ.

Dane pomogą w profilaktyce

Joanna Zabielska-Cieciuch, członkini zarządu Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielono górskie, nie ukrywa, że POZ-y przespały czas na wdrożenie nowego obowiązku. W Polsce jest ok. 7 tys. POZ-ów, z których nawet większość mogła się nie dostosować do wytycznych rozporządzenia. Przyznaje, że decyzja NFZ o odroczeniu obowiązku jest korzystna dla placówek.

Uzupełnienie danych – jak mówi – nie było możliwe. Wiązałoby się to z koniecznością wzywania pacjentów obsłużonych w styczniu tylko na zważenie, zmierzenie i wywiad w zakresie używania tytoniu. Co jednak, gdyby nie byli do tego skłonni, a zebranie informacji przez telefon byłoby obarczone dużym błędem? De facto oznaczałoby to czekanie z pozyskaniem tych informacji do kolejnej wizyty pacjenta. – W przypadku mojej przychodni mamy 6 tys. pacjentów. Oznaczałoby to też konieczność wygenerowania dodatkowego czasu na ich obsługę – dodaje Joanna Zabielska-Cieciuch.

Poza tym nierozliczenie świadczeń to realne straty dla placówek. W przypadku średniej wielkości POZ-ów wynosiłyby ok. 20 tys. zł. Dla większych nawet dwa razy tyle. – Średnio można mówić o utracie ok. 10 proc. miesięcznych przychodów – przyznaje Zabielska-Cieciuch i dodaje, że dziś trzeba zadbać o solidną akcję informacyjną.

Obowiązek pojawił się w 2020 r. Wtedy trwała jednak pandemia, co miało wpływ na funkcjonowanie POZ. Po zakończeniu pandemii placówki były jednak ostrzegane o nadchodzących zmianach.

Paweł Florek zaznacza, że NFZ będzie skrupulatnie wymagał od POZ-ów przestrzegania tego obowiązku, i nie powinno być to dla nich zaskoczeniem. Dodaje też, że ten wymóg jest uzasadniony. Ma w większym stopniu zaangażować lekarzy POZ m.in. w profilaktykę otyłości.

Juliusz Krzyżanowski, adwokat Baker McKenzie, zwraca uwagę, że na brak sprawozdawania tych informacji przez POZ-y, pomimo ustawowego obowiązku, wskazywała już także Najwyższa Izba Kontroli w raporcie dotyczącym profilaktyki i leczenia otyłości u osób dorosłych. Zauważa też, że niewykonanie umowy w zakresie spełniania tego wymogu nie jest jednak obarczone sankcją w postaci odmowy zapłaty za świadczenia. Pojawia się zatem pytanie, na jakiej podstawie NFZ dokonuje takiej odmowy. – Chyba że w rzeczywistości nie mamy do czynienia z odmową rozliczenia wybranych świadczeń, ale przewidzianymi w umowie karami umownymi – dodaje.

I zaznacza, że nieweryfikowanie spełniania tego obowiązku nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla braku realizacji obowiązków, które wynikają wprost z przepisów prawa. – To, że od roku, jeżdżąc autobusem, nie spotkałem kontrolera biletów, nie oznacza, że zrezygnowano z pobierania opłat za przejazd i można jeździć bez biletu. Istotnie, faktem jest, że wiele instytucji przez lata systematycznie niesłusznie przyzwyczaja nas do tego, że nie przepis prawa, ale jego subiektywna interpretacja i praktyka organu są wiążące dla petentów. To niewątpliwie osłabia czujność i prowadzi niejednokrotnie do wykształcenia się zachowań niemających oparcia w przepisach. Niezależnie jednak od tego, konsekwencje określonych zachowań lub zaniechań wiążą się z opisanymi prawem lub postanowieniami umów konsekwencjami – dlatego należy się z nimi liczyć, niezależnie od aktualnego podejścia danej instytucji. Jednocześnie tak samo wiąże to organy, które nie mogą wychodzić poza określone ramy sankcji – tłumaczy. ©℗

ikona lupy />
Liczba udzielonych porad (mln) / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe