Raport NIK ostro krytykuje szpitale za niespełnianie reguł opieki nad rodzącymi. Resort zdrowia powołał zespół, który ma zaproponować rozwiązania.
Ministerstwo twierdzi, że przyczynami niespełniania przez szpitale przyjętych w 2012 r. standardów okołoporodowych są m.in. ich zła kondycja finansowa oraz „utrwalone nawyki personelu”. Z raportu NIK, do którego dotarliśmy, wynika, że personel medyczny nadal używa niebezpiecznej metody tzw. chwytu Kristellera, podczas którego lekarz całym ciałem kładzie się na rodzącej, by ucisnąć jej brzuch. Dotyczyło to aż 11 proc. ankietowanych kobiet. Bardzo wysoki jest również odsetek cięć cesarskich – taką metodą przychodzi na świat ponad 40 proc. dzieci.
Kontrolerzy NIK zwrócili również uwagę na brak poszanowania intymności rodzących. W 16 z 24 skontrolowanych szpitali nie zapewniono ku temu godziwych warunków. Choć standardy pozwalają na wieloosobowe sale, problemem jest to, że poszczególne stanowiska są od siebie oddzielane głównie parawanami, niegwarantującymi zachowania prywatności – kiedy kobieta rodzi, inne pacjentki przyjmują odwiedziny bliskich. W wielu placówkach brakowało lamp ostrzegających przed wejściem osób postronnych do sal i gabinetów w trakcie obecności pacjentki. W jednym ze szpitali pacjentki w salach porodowych były widoczne przez okna wychodzące na korytarz.
Pozostało
89%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama