Medycynę będzie można studiować w Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej, na Uniwersytecie Kaliskim, Politechnice Wrocławskiej czy w Bielsku-Białej, w filii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Samorząd lekarski martwi się o jakość kształcenia.

Większość uczelni, które prowadziły studia medyczne, co do których poziomu były wątpliwości, znów przyjmie nowych studentów. Wszystko wskazuje na to, że w roku akademickim 2024/2025 nie uruchomią jednak naboru Akademia Nauk Stosowanych w Nowym Targu oraz Akademia Nauk Stosowanych w Nowym Sączu, a także Akademia Nauk Stosowanych im. Księcia Mieszka I w Poznaniu czy Społeczna Akademia Nauk z siedzibą w Łodzi. Otrzymały one negatywną opinię Polskiej Komisji Akredytacyjnej (PKA). Możliwe, że dołączy do nich także Uniwersytet w Siedlcach, w przypadku którego eksperci PKA stwierdzili istotne uchybienia, ale nie wydano jeszcze uchwały. Tak wynika z projektu rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie limitu przyjęć na studia na kierunkach lekarskim i lekarsko-dentystycznym, który trafił właśnie do konsultacji publicznych.

– Niektóre uczelnie w ogóle nie powinny kształcić lekarzy. Po kilku latach walki ministerstwo przyznało nam rację – komentuje Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.

Ale zdaniem środowiska lekarskiego zmiany są zbyt skromne.

– Zamiast zamknąć te kierunki, ministerstwo planuje jedynie wstrzymać tam rekrutację na rok. Takie rozwiązanie uważamy za niedostateczne. W dalszym ciągu będą tam kształceni studenci, którzy rozpoczęli naukę rok temu i od października zaczną drugi rok. W naszej ocenie żaden student nie powinien być kształcony na kierunku z negatywną oceną PKA – komentuje Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Możliwe odwołania

Choć jakość kształcenia na tych uczelniach nie uzyskała aprobaty PKA, ich los nie jest jeszcze przesądzony. Akademia Nauk Stosowanych w Nowym Targu zawnioskowała o ponowne rozpatrzenie sprawy. Niewykluczone, że inne szkoły też odwołają się od negatywnej opinii.

– Na obecnym etapie nie jest możliwe przedstawienie wyników postępowania oceniającego. Na posiedzeniu w prezydium PKA 5 września podjęto uchwały dotyczące kolejnych trzech uczelni – ANS w Nowym Sączu, Poznańskiej Akademii Medycznej Nauk Stosowanych im. Księcia Mieszka I oraz SAN w Łodzi – wyjaśnia dr hab. inż. Janusz Uriasz, przewodniczący PKA. I dodaje, że uchwały nie są jeszcze prawomocne.

– Nie otrzymaliśmy jeszcze uchwały PKA. Jeśli będzie negatywna, po jej przeanalizowaniu być może skorzystamy z procedury odwoławczej. Za wcześnie jednak, by cokolwiek komentować – mówi dr Tomasz Zacłona, rzecznik prasowy ANS w Nowym Sączu.

Z uczelni, które wcześniej zostały negatywnie zaopiniowane przez PKA, w wyniku audytu tylko Akademia WSB otrzymała pozytywną ocenę na pełen cykl kształcenia. Pozostałym uczelniom (Uniwersytet Kaliski, filia w Bielsku-Białej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego i Politechnika Wrocławska) zostały wydane tylko warunkowo pozytywne oceny na rok lub dwa lata.

– Co więcej, wszystkie te kierunki razem z tymi, które pierwotnie miały pozytywną opinię PKA (KUL, Akademia Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, Akademia Mazowiecka w Płocku), będą wizytowane zgodnie z kalendarzem PKA już w nadchodzącym roku akademickim. Z jednej strony odczuwamy dużo radości, wierzymy, że bez naszych działań nie doszłoby do audytu. Z drugiej strony czujemy frustrację z powodu decyzji resortu, by na uczelniach z negatywną oceną jedynie wstrzymać rekrutację – zaznacza Goncerz.

Konsultowany projekt rozporządzenia jest już kolejnym w tym roku dotyczącym limitów na kierunkach lekarskich. W rozporządzeniu z lipca uwzględniono 30 szkół wyższych (w pierwotnym projekcie było 28 uczelni). Po konsultacjach resort zdrowia przyznał limity na studia lekarskie dwóm kolejnym uczelniom – Politechnice Bydgoskiej i Akademii Tarnowskiej.

Po ponownej kontroli PKA, w drodze nowelizacji rozporządzenia, limit przyznano również Akademii WSB (60 miejsc – studia stacjonarne), Uniwersytetowi Kaliskiemu im. Prezydenta Stanisława Wojciechowskiego (60 miejsc – studia stacjonarne), filii w Bielsku-Białej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach (36 miejsc – studia stacjonarne, 17 miejsc – studia niestacjonarne) oraz Politechnice Wrocławskiej (40 miejsc – studia stacjonarne). Przyznano więc dodatkowo 196 miejsc na jednolite studia stacjonarne w języku polskim na kierunku lekarskim oraz 17 miejsc na studia niestacjonarne w języku polskim.

W rezultacie nowelizacji rozporządzenia limit przyjęć w roku akademickim 2024/2025 na jednolite studia magisterskie prowadzone w formie studiów stacjonarnych i niestacjonarnych w języku polskim na kierunku lekarskim wyniesie 8256 miejsc, a na studia w języku innym niż polski – 1839.

Rekordowy zeszły rok

Rok temu padł rekord – medycynę można było studiować na aż 36 uczelniach. Dla porównania – jeszcze w roku akademickim 2014/2015 takich uczelni było zaledwie 12. Poprzedni minister nauki, Przemysław Czarnek, zezwalał na otwieranie kierunków lekarskich mimo negatywnej opinii PKA. Uczelnie te rozpoczęły kształcenie mimo braków kadrowych i bez odpowiedniej infrastruktury. Porozumienie Rezydentów OZZL informowało wówczas, w jakich warunkach kształcą się przyszli lekarze. Okazało się np., że niektórzy studenci musieli jeździć do prosektorium oddalonego od uczelni o ok. 260 km.

Był to także efekt nowelizacji ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 742 ze zm.). Przepisy zmieniono tak, by łatwiej było otwierać kierunki medyczne. Po zmianie prawa kierunek lekarski może prowadzić m.in. uczelnia, która kształci już pielęgniarki, położne, fizjoterapeutów czy ratowników medycznych i ma jakąkolwiek, choćby najniższą, kategorię naukową w dyscyplinie nauki medyczne lub w dyscyplinie nauki o zdrowiu. Jest też inny warunek – musi zatrudniać co najmniej 12 nauczycieli akademickich prowadzących działalność naukową. Ma to być ich podstawowe miejsce pracy. Chodziło o to, by zwiększyć liczbę lekarzy. Jednak zdaniem środowiska lekarskiego odbyło się to kosztem jakości.

– Rozporządzenie w sprawie limitów to krok w dobrym kierunku. Oczekujemy jednak nowelizacji prawa o szkolnictwie wyższym i przywrócenia dawnych regulacji. Obecnie wymogi, które uczelnia musi spełnić, by kształcić przyszłych lekarzy, są zbyt niskie – komentuje prezes Jankowski. ©℗