Na piekielne gorąco na salach chorych pacjent może się poskarżyć wyłącznie rzecznikowi praw pacjenta. Ale ten nie może zmusić placówki do założenia klimatyzacji, bo brakuje norm temperatury dla placówek leczniczych.

Kilka dni temu rodzice małej Nastii poskarżyli się lokalnemu oddziałowi TVP 3 na trudne warunki w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim (WszW) w Gorzowie Wielkopolskim: „Słońce świeciło cały dzień, (…) temperatura była okropnie wysoka. Dziecko się męczyło. Schodziła z gorączki, a potem ją dusiło ciepło na sali” – napisała mama dziewczynki. Po materiale TVP 3 na oddziale pediatrycznym pojawiły się dwa klimatyzatory, w salach dzieci szczególnie źle znoszących gorąco. Ale to rozwiązanie doraźne i nie do końca legalne, bo klimatyzatory w szpitalach muszą mieć atesty, pozwalające im działać w sąsiedztwie sprzętu szpitalnego.

Sytuacja z Gorzowa pokazuje problem wielu szpitali w Polsce, w dużej części budowanych w latach 70. i 80. ze szkła i stali, w których powietrze stoi, a w starych budynkach jedynym sposobem na obniżenie temperatury pozostaje próba wywołania przeciągu, często nieudana. Pacjenci cierpią z przegrzania. – To obciąża nie tylko układ krążenia. W wysokich temperaturach słabiej goją się rany, także pooperacyjne i odleżyny – mówi prof. Andrzej Marszałek, konsultant krajowy ds. patomorfologii. Dodaje jednak, że choć w niechłodzonych szpitalach może dojść do przegrzania czy odwodnienia, personel stale monitoruje poziom płynów (pyta o wizyty w toalecie i sprawdza dobową zbiórkę moczu) i może szybko podać kroplówkę.

Czy jednak pacjenci muszą godzić się na takie warunki? Teoretycznie tak, bo nie istnieją normy temperatury w podmiotach leczniczych. – Nie ma przepisu nakładającego na szpital konkretne obowiązki wobec pacjentów w sytuacji upałów i wysokich temperatur w salach chorych – przyznaje Jolanta Budzowska, radca prawny, reprezentująca poszkodowanych pacjentów.

Zgadza się z nią prof. Marcin Czech, epidemiolog, były wiceminister zdrowia: – Szpital ma obowiązek zapewnić pacjentowi komfort leczenia, tyle że dla tego komfortu nie ma jasnej definicji, przynajmniej termicznej. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) optymalna temperatura dla człowieka to 18–21 st. C i można przyjąć, że taka powinna panować w szpitalach, ale nie mówi o tym żaden polski przepis – mówi prof. Czech.

Pacjent, któremu w szpitalu doskwiera ukrop, nie ma też zbyt wielu narzędzi, by zmusić szpital do schłodzenia pomieszczeń. Nie może poskarżyć się NFZ, bo, jak tłumaczy nam dyrektor biura komunikacji funduszu Paweł Florek, umowa z NFZ nie obejmuje kwestii związanych z zapewnieniem właściwej temperatury dla pacjentów w salach szpitalnych. Ani do sanepidu, bo ten może zadziałać dopiero wtedy, kiedy wysokie temperatury zagrożą warunkom sanitarnym, np. spowodują zakażenie. Jedynym adresem jest rzecznik praw pacjenta (RPP).

– Obowiązkiem szpitala jest zapewnienie pacjentom bezpiecznych warunków pobytu. Dlatego placówki powinny monitorować i utrzymywać odpowiednie warunki, szczególnie w okresach ekstremalnych upałów, by zapewnić pacjentom komfort i bezpieczeństwo – tłumaczy RPP Bartłomiej Chmielowiec. Dodaje jednak, że do jego biura nie wpłynęła jeszcze żadna skarga na zbyt wysoką temperaturę w szpitalu czy przychodni.

Jak tłumaczy Jolanta Budzowska, jeśli pacjent udowodni, że upał na sali chorych wpłynął niekorzystnie na jego proces leczenia, np. na gojenie się ran, albo wysoka temperatura przyczyniła się do rozprzestrzenienia zakażenia szpitalnego, to teoretycznie mógłby próbować uzyskać rekompensatę za tzw. błąd organizacyjny. – Ocieplenie klimatu nie jest sytuacją nagłą i nawet szpitale ulokowane w starych budynkach powinny się systematycznie dostosowywać do realiów i np. stopniowo wyposażać obiekt w urządzania klimatyzacyjne, a dodatkowo brać pod uwagę stan danego pacjenta przy podejmowaniu decyzji, w jakiej sali powinien przebywać – precyzuje mec. Budzowska.

Na jaki przepis mógłby jednak powołać się pacjent, który zechce walczyć z dyskomfortem cieplnym? – Możemy na zasadzie analogii sięgnąć do innych przepisów, jak np. art. 207 kodeksu pracy. Przepis ten w szerokim ujęciu stanowi, że pracodawca ponosi odpowiedzialność za bezpieczeństwo i higienę pracy w zakładzie pracy oraz że pracodawca jest obowiązany chronić zdrowie i życie pracowników przez zapewnienie bezpiecznych warunków pracy przy odpowiednim wykorzystaniu osiągnięć nauki i techniki– mówi mec. Budzowska.

Sprawa z odpowiednim wykorzystaniem osiągnięć nauki i techniki, np. klimatyzacji, nie jest jednak prosta, bo, jak tłumaczy Bartłomiej Chmielowiec, szpitale nie mają prawnego obowiązku zapewnienia klimatyzacji w salach chorych, a ochrona przed upałami zazwyczaj polega na montowaniu rolet w oknach czy zapewnieniu odpowiedniej wentylacji pomieszczeń. A epidemiolog prof. Marcin Czech dodaje, że klimatyzacja to dla szpitala potencjalne ryzyko zakażenia grzybami i innymi drobnoustrojami bytującymi w urządzeniach. – Taki system musiałby być atestowany i na bieżąco czyszczony, a co za tym idzie, również drogi – mówi.

Resort zdrowia nie ma danych dotyczących liczby klimatyzowanych szpitali. Profesor Marszałek, członek Rady ds. Onkologii, zapewnia jednak, że większość szpitali onkologicznych dysponuje systemami wentylacji. Klimatyzacja działa także na salach operacyjnych.

Na piekielne gorąco narzeka też personel szpitalny. – O ile pacjent może poprosić rodzinę, by przyniosła mu wentylator, i posiedzieć we względnym chłodzie, my stale jesteśmy na nogach. I chociaż, zgodnie z kodeksem pracy, powyżej 28 st. C powinno się pracownikom zapewnić wodę, szpital zapewnia po szklaneczce etatowcom, a osoby na kontrakcie muszą ją sobie kupić same – mówi lekarka z jednego z największych szpitali w Warszawie. Tylko że w dokumentach rzadko wykazuje się więcej niż 24 st. C: – Leki powinny być przechowywane w temperaturze poniżej 25 st. C, powyżej powinny zostać zutylizowane, a nikt nie chce narażać się dyrekcji. Więc znosimy wszystko w milczeniu, a gdy skarżymy się na ukrop, dyrekcja pokazuje nam rubryczkę z wpisaną temperaturą 24 st. – dodaje lekarka, która spotkała się z komentarzem, że skoro jej gorąco, to widocznie ma menopauzę.

Personel szpitalny jest tylko nieco bardziej waleczny niż pacjenci. W latach 2021–2024 do Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) zgłoszono 13 naruszeń (na 42 tys. wszystkich zgłoszeń) na zbyt wysoką temperaturę w zakładach pracy, które są podmiotami leczniczymi (2 w 2021 r., 4 w 2022 r. i po 1 w latach 2023 i 2024), z czego tylko trzy okazały się zasadne. Rzecznik PIP Tomasz Zalewski podkreśla jednak, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej pracuje nad przepisami określającymi obowiązki pracodawców dotyczące ochrony pracowników przed wysokimi temperaturami. Na razie par. 30 rozporządzenia ws. ogólnych warunków bezpieczeństwa i higieny pracy mówi, że temperatura powinna nie być niższa niż 14 st. C dla osób wykonujących pracę fizyczną i niższa niż 18 st. C dla wykonujących pracę biurową.

A co z pacjentami? – Nic, dopóki nie dojdzie do nieszczęścia i ktoś nie umrze z powodu szpitalnej temperatury albo nie nastąpi związane z nią masowe zakażenie – mówi ekspert zajmujący się ochroną zdrowia. – Na razie czekamy – dodaje. ©℗