– Na rok 2024 w ustawie budżetowej tych pieniędzy po prostu nie ma – mówił wiceminister Kos podczas obrad podkomisji do rozpatrzenia obywatelskiego projektu o wynagrodzeniu zasadniczym pracowników ochrony zdrowia. Pielęgniarki nie ustają jednak w działaniach i mówią o kolejnych krokach.

„Kolejne rządy nie zwracały uwagi na nasze apele i monity. Doprowadziło to do dramatycznej sytuacji wochronie zdrowia związanej z brakiem pielęgniarek i położnych i zjawiskiem tzw. dziury pokoleniowej” – pisały pielęgniarki w liście do Donalda Tuska. Co dalej z ich obywatelskim projektem ustawy? Kolejne ważne spotkanie 23 kwietnia – dowiedziała się Gazeta Prawna.

Obywatelski projekt ustawy

23 maja 2023 roku wpłynął do Sejmu obywatelski projekt noweli ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych.

Choć minął niecały rok, zmienił się władza, dopiero 29 listopada 2023 roku odbyło się pierwsze czytanie nowelizacji ustawy na posiedzeniu Sejmu i skierowano projekt do Komisji Finansów Publicznych oraz Komisji Zdrowia.

Do wspomnianego projektu odniósł się wiceminister zdrowia Marek Kos podczas posiedzenia podkomisji 11 kwietnia.

Procedowanie tego projektu obywatelskiego trwa dosyć długo i zauważamy to zniecierpliwienie ze strony środowiska medycznego głównie pielęgniarek i położonych. Chcę przypomnieć, że projekt ten został wniesiony 23 maja 2023 roku i przeleżał kilka dobrych miesięcy w Sejmie i nikt się nim nie zajął. Dopiero w ostatnich miesiącach rozpoczęły się prace, które trwają w obecnej podkomisji. Zwłoki ja tutaj nie widzę – wskazał Marek Kos 11 kwietnia.

I dodał, że sprawa jest bardzo poważna, wymaga analizy, bo „rozmawiamy o bardzo dużych pieniądzach, o bardzo dużych kosztach, które musi wygenerować system ochrony zdrowia, by dać radę zrealizować tak wysokie żądania.”

Na rok 2024 w ustawie budżetowej tych pieniędzy po prostu nie ma. Szkoda. Gdyby poprzedni rząd zajął się w drugiej połowie 2023 roku tym projektem, może w ustawie budżetowej trochę środków by się znalazło. Natomiast tych pieniędzy nie ma. Ba, na chwilę obecną są obliczane podwyżki, które mają obowiązywać od 1 lipca 2024, a w budżecie one są – mamy wzrost z naszych środków, które idą do NFZ. Ten projekt obywatelski nie był w środkach na 2024 rok przewidziany – podkreślał wiceminister zdrowia.

Po spotkaniu związek wydał komunikat w tej sprawie, w którym uznał, że dostrzeżono problem i zaczęto na ten temat rozmowy. „Teraz Komitet Inicjatywy Ustawodawczej oczekuje na przekazanie harmonogramu prac, w tym terminów obrad podkomisji oraz spotkań roboczych, a także materiałów merytorycznych” – czytamy na stronie Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych. Przewodnicząca była jednak zaskoczona słowami wiceministra zdrowia wygłoszonymi podczas wspomnianej podkomisji.

W rozmowie z Gazetą Prawną Krystyna Ptok, przewodnicząca związku zawodowego i autorka projektu obywatelskiego, przekazała, że kolejna rozmowa z ministerstwem zdrowia, która ma przynieść konkretne rozwiązania, planowana jest na 23 kwietnia 2024 roku.

Podwyżki dla pielęgniarek

Sprawa dotycząca płac i spłaszczenia siatki wynagrodzeń w tym zawodzie biegnie oddzielnym torem od podwyżek, jakie zostały już zaplanowane na 2024 rok.

Wzrost zarobków pracowników medycznych jest w tym roku bardzo znaczący i NFZ musi gdzieś znaleźć te potrzebne ponad 15 miliardów. Nie mamy środków, żeby zabezpieczyć dodatkową podwyżkę, i to powinno być zrozumiałe dla wszystkich. Co nie znaczy, że nie pracujemy nad tą ustawą – mówiła ministra zdrowia Izabela Leszczyna.

Przypomnijmy, że pensje minimalne od 1 lipca 2024 roku pielęgniarki z wykształceniem wyższym magisterskim albo położne z tytułem magistra położnictwa z wymaganą specjalizacją w dziedzinie pielęgniarstwa otrzymają 9230,57 zł brutto pensji minimalnej (grupa piąta).

Pielęgniarki, położne z wymaganym wyższym wykształceniem (studia pierwszego stopnia) i specjalizacją, albo pielęgniarka, położna ze średnim wykształceniem i specjalizacją – otrzymają 7298,59 zł (grupa szósta).

Natomiast pielęgniarka albo położna z wymaganym średnim wykształceniem, która nie posiada tytułu specjalisty otrzyma 6726,15 zł brutto.

Projekt obywatelski i plan ministerstwa

Podczas wspomnianej już podkomisji wiceminister Kos zwrócił uwagę, że resort chce dojść do spłaszczenia współczynników wynagrodzeń, o co zabiegają wnioskodawcy.

W obywatelskim projekcie zawarto między innymi podniesienie współczynnika pracy, dzięki któremu płace w ochronie zdrowia (nie tylko pielęgniarek) będą wyższe. W grupie piątek współczynnik wzrośnie - z 1,02 na 1,19, co przeniesie się na płacę 8515,02 zł brutto, a w grupie szóstej - z 0,94 na 1,09 - 7799,47 zł brutto,

Ministerstwo zaproponowało – jak pisze rynekzdrowia.pl, rozbicie wzrostu wynagrodzeń na raty. I tak, od 1 stycznia 2025, grupa 5. Uzyskałaby współczynnik 1,1 i otrzymała 7871,03 zł brutto, a grupa 6. - 1,02 - 7298,50 zł brutto.

Natomiast od 1 stycznia 2026 roku – grupa piąta uzyskałaby współczynnik 1,5, a grupa 6, - 1,08.

Problem demograficzny

Pielęgniarki w liście do premiera z początku kwietnia zwróciły uwagę na poważny problem w tej grupie zawodowej oraz zaapelowały o pilne podjęcie działań.

– Kolejne rządy nie zwracały uwagi na nasze apele i monity. Doprowadziło to do dramatycznej sytuacji wochronie zdrowia związanej z brakiem pielęgniarek i położnych i zjawiskiem tzw. dziury pokoleniowej. W systemie ochrony zdrowia zatrudnionych jest 239 tys. pielęgniarek, w tym ponad 90 tysięcy z nich ma powyżej 60 roku życia. Kolejne 93 tysiące nabędą prawa emerytalne w najbliższych 10 latach. W takim tempie nie przybywa nam nowych osób w systemie. Zwiększenie liczby studentów nie ma znaczenia, bo większość absolwentów nie podejmuje pracy w zawodzie, a mniej niż 10 proc. trafia do systemu publicznego – pisały do premiera pielęgniarki i położne.