Jak wynika z informacji DGP od 1 listopada w aptekach seniorzy będą mogli dostać darmowe szczepienia przeciwko pneumokokom i grypie, a wszyscy dorośli na COVID-19. Otwiera się także rynek komercyjnych usług w aptekach.
Resort zdrowia przygotował obwieszczenie, w którym wylicza, jakie szczepienia będą mogli otrzymać pacjenci od 1 listopada w aptekach. Zgodnie z nim do placówek wraca iniekcja chroniąca przed COVID-19, która po zakończeniu pandemii przestała być podawana w aptekach. Wraca też darmowa szczepionka na grypę dla osób powyżej 65. roku życia. Ale pojawia się też nowość: szczepienie na pneumokoki dla osób powyżej 65. roku życia z grup ryzyka. Obwieszczenie jest na razie w konsultacjach.
Jak się dowiadujemy, resort zdrowia chciałby płacić aptekom za całość usługi, czyli za podanie i za preparat. Pieniądze pochodziłyby w tym wypadku z Funduszu Medycznego. Ale na tym nie koniec zmian – ministerstwo przygotowało również przepisy, które mają umożliwić aptekom zawieranie umów z NFZ na szczepienia zalecane dla dorosłych.
To oznacza jedno: otwarcie furtki do poszerzenia oferty szczepionek podawanych w aptekach. O tych, które byłyby darmowe dla pacjentów, zdecydowałby resort zdrowia. Ich lista zostanie ogłoszona w obwieszczeniu. Na resztę apteki mogłyby przygotować ofertę komercyjną.
Czekając na publikację
Jest jedno „ale”. W praktyce od listopada szczepienia w aptekach będą możliwe w zasadzie tylko przeciwko COVID-19 i grypie. Dlaczego? Farmaceuci przeszli już w tym zakresie przeszkolenie. W stosunku do pozostałych szczepień jeszcze nie, a problem w tym, że na razie nie ma takiej oferty na rynku. Jak wynika z rozmów z ekspertami, Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego dopiero przygotuje takie kursy.
Pytanie, kiedy się rozpoczną i ile będą trwały. Obecnie zgodnie z przepisami każdy kurs podnoszący kwalifikacje powinien trwać dwa miesiące. Udało się co prawda skrócić ten czas w ustawie o zawodach medycznych, jednak ta, pomimo podpisu prezydenta, nadal nie została opublikowana. – Jest szansa, że jednak wejdzie w życie. Wtedy CMKP będzie mógł przygotować kilkudniowe kursy i chętni zdążą przygotować się do szczepień przeciw pneumokokom na czas – mówi Mikołaj Konstanty, prezes Rady Śląskiej Izby Aptekarskiej. Na razie tej możliwości nie ma.
Farmaceuci liczą również, że pojawi się możliwość szkoleń z innych szczepień. To, jak zauważają, otworzyłoby możliwość podawania przez farmaceutów także tych preparatów, które znajdują się na liście szczepień zalecanych dla dorosłych. Komercyjnie lub – jeżeli NFZ by taką usługę wycenił – także bezpłatnie (choć pacjent i tak musiałby zapłacić za preparat). Przed którymi chorobami miałyby chronić? Na liście są m.in. szczepienia przeciwko wirusowi SARS-CoV-2, grypie, pneumokokom, meningokokom, ospie wietrznej (u osób wcześniej niechorujących), wirusowemu zapaleniu wątroby (WZW) typu A czy kleszczowemu zapaleniu mózgu.
Pandemiczna ścieżka
Ścieżkę aptecznych szczepień przetarła pandemia. Trzy lata temu wprowadzono możliwość podawania szczepionki przeciwko COVID-19 i grypie. Ścieżka była jednak kręta, m.in. zmieniały się grupy uprawnionych do bezpłatnych szczepień. Zmieniały się też uprawnienia farmaceutów. To jednak dało po raz pierwszy możliwość podawania komercyjnie iniekcji. Tak jest obecnie z grypą. Taka usługa kosztuje ponad 20 zł w zależności od apteki.
Jak wynika z danych prezentowanych przez Ogólnopolski Program Zwalczania Chorób Infekcyjnych, w zeszłym sezonie 8 proc. szczepień na grypę zostało podanych w aptekach (ok. 127 tys.). Jeśli chodzi o COVID-19 , to do marca 2022 r. podano ich w aptekach 5 proc. wszystkich, niecałe 2 mln sztuk.
Dla porównania w Portugalii, w której możliwość szczepień w aptekach istnieje od 2007 r., w poprzednim sezonie ok. 65 proc. szczepień na grypę zostało podanych właśnie przez farmaceutów.
Zdaniem Marka Tomków, wiceprezesa Naczelnej Izby Aptekarskiej, resort idzie w bardzo dobrym kierunku. Szczególnie jeżeli ministerstwo wprowadzi opłatę za całe świadczenie: szczepionkę i podanie. Dzięki temu, jak zauważa, pacjent będzie nie musiał mieć recepty od lekarza. Farmaceuta tylko sprawdzi, czy przysługuje mu bezpłatne szczepienie, po czym zakwalifikuje od strony zdrowotnej. – To ułatwi cały proces i zwiększy liczbę osób, które mogą skorzystać ze szczepień – mówi Marek Tomków.
Na zmianę czeka cały rynek. Marcin Piskorski, prezes zarządu PharmaNet Związek Pracodawców Aptecznych, podkreśla, że związek od lat walczy o rozwój usług w aptekach, tak by stały się jednym z flagowych obszarów działalności, jak ma to miejsce na zachodzie Europy. – Apteki sprawdziły się już przy szczepieniu przeciw COVID-19. Wykonaliśmy 2 mln iniekcji. Wielu aptekarzy zainwestowało w pokoje opieki farmaceutycznej, szkoda byłoby, aby te inwestycje się zmarnowały. Popularność szczepień na COVID-19 jest obecnie niewielka. Konieczny jest więc rozwój usługi – uważa i dodaje, że może to pozytywnie przełożyć się na szczepienia przeciw grypie. – Dobrym przykładem jest Belgia. Kiedy zaangażowały się w nie apteki wyszczepialność wzrosła z kilku do kilkunastu procent – tłumaczy.
Jarosław Frąckowiak, prezes zarządu PEX Pharma Sequence, dodaje, że apteki są bardzo istotną częścią systemu ochrony zdrowia i to nie tylko ze względu na to, że to właśnie tam pacjenci zaopatrują się w leki. – W aptekach pracuje niemal 30 tys. farmaceutów, którzy mają gruntowne wykształcenie farmaceutyczne i doświadczenie w pracy z pacjentami. Zatem nie tylko mogą, a nawet powinni świadczyć usługi opieki farmaceutycznej. W tym wykonywanie szczepień – zaznacza. Tym bardziej że – jak wynika z analiz rynku w Polsce – nawet jeśli szczepionki w dobrowolnych systemach szczepień są za darmo, to nie szczepimy się tak masowo jak w innych krajach. ©℗