Brak pielęgniarek, dentystów i pieniędzy – to główne problemy opieki zdrowotnej w szkołach. Po czterech latach obowiązywania nowych przepisów widać, że zmiany zachodzą powoli, a oprócz dotychczasowych wyzwań, takich jak profilaktyka i opieka nad uczniami przewlekle chorymi, dochodzą nowe związane z problemami psychicznymi dzieci i młodzieży.

Wprowadzenie ustawy o opiece zdrowotnej nad uczniami (Dz.U. z 2019 r. poz. 1078), która obowiązuje od 12 września 2019 r., uzasadniano potrzebą zapewnienia równego dostępu do opieki zdrowotnej w szkole bez względu na miejsce zamieszkania ucznia i typ placówki oraz zwiększenie efektywności opieki. Jej głównymi założeniami były lepsza profilaktyka, zaangażowanie pielęgniarki i nauczycieli w pieczę nad przewlekle chorymi uczniami oraz zapewnienie opieki stomatologicznej.

– W Stanach Zjednoczonych zmierzono, że brak pielęgniarki szkolnej na miejscu przyczynił się do wzrostu absencji pracowników, bo rodzice musieli w ciągu dnia zabrać dziecko np. na badanie profilaktyczne – mówi Karolina Kryszkiewicz, koordynator zespołu ds. programów zdrowotnych z Fundacji Medicover. – Obecnością pielęgniarki w szkole powinni być zainteresowani nie tylko rodzice, lecz także pracodawcy – dodaje.

Próchnica w natarciu

Jedną ze sztandarowych zmian miało być zaangażowanie lekarzy dentystów w opiekę nad uczniami. Według raportu Ipsos w grupie dzieci w wieku 7–9 lat aż 79 proc. ma problemy z próchnicą. Joanna Drózd-Trześniewska, lekarz dentysta z Centrum Medycznego ENEL-MED, uważa, że stan zdrowia jamy ustnej dzieci jest zatrważający, zwłaszcza biorąc pod uwagę możliwości współczesnej medycyny.

– Dzieci przychodzą za późno na pierwszą wizytę u dentysty. Najczęściej wtedy, kiedy jest już problem, nierzadko kiedy dziecko już cierpi na ból zęba. A powikłaniem nieleczonej próchnicy może być stan zapalny zęba, co może być zagrożeniem dla zdrowia i życia dziecka – zaznacza dentystka i dodaje, że często problemy są bardziej prozaiczne. – Bywa, że dziecko nie chce myć zębów, a okazuje się, że po prostu mycie sprawia mu ból. Zdarza się, że unika twardych posiłków, bo nie może gryźć. Dziecko nie może się skupić na zajęciach, bo ma problemy z koncentracją przez ból zęba – wyjaśnia.

Pomimo nowych możliwości rodzice niechętnie korzystają ze szkolnego dentysty, m.in. z uwagi na zakres świadczeń nieobejmujący niektórych kluczowych dla nich usług. Dyrektorzy szkół wskazują też na problemy organizacyjne, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach.

– W sąsiedniej, większej szkole powstał gabinet, ale długo nie było chętnych dentystów do pracy. Nasi uczniowie mogą korzystać z tego gabinetu, ale nie są tym zainteresowani. W mojej szkole gabinet nie powstał i nie ma takich planów – bo po reformie likwidującej gimnazja teraz już nie ma na to miejsca, poza tym gabinet to duży koszt, a w szkole brakuje pieniędzy chociażby na pilny remont łazienki – wyjaśnia dyrektor jednej ze szkół podstawowych (dane do wiadomości redakcji).

Joanna Drózd-Trześniewska również nie zauważa poprawy, odkąd wprowadzono opiekę stomatologiczną w szkołach.

– Na pewno dzieci korzystają z fluoryzacji. Moi pacjenci nie wspominają natomiast, żeby dzieci korzystały ze świadczeń dentysty w szkole – przyznaje.

Problemy kadrowe...

Brak chętnych do pracy dotyczy nie tylko dentystów, lecz także pielęgniarek. Problemem jest też to, że NFZ ustala wymiar czasu pracy pielęgniarki stosownie do liczby uczniów, a nie preferencji szkoły.

– Moja szkoła ma podpisaną umowę z przychodnią, ale inaczej mielibyśmy bardzo duży problem – mówi dyrektor szkoły podstawowej. – Do szkoły uczęszcza 560 uczniów. Pielęgniarka nie jest dostępna we wszystkich godzinach, w których odbywają się lekcje. Wcześniej była co drugi dzień, teraz jest pięć dni w tygodniu, ale np. do 15, a dzieci kończą lekcje o 16.30 – wskazuje.

Te obserwacje potwierdza Karolina Kryszkiewicz.

– Niektóre samorządy dofinansowują pielęgniarki szkolne, żeby dzieci miały opiekę przez cały dzień, a także żeby było więcej akcji profilaktycznych. Jednak nie zmienia to faktu, że brakuje rąk do pracy – potwierdza.

...i zdrowotne

Nowy model opieki miał wyjść naprzeciw potrzebom dzieci z chorobami przewlekłymi. Dyrektor szkoły podkreśla, że chociaż dzieci z cukrzycą mają obecnie pompy insulinowe i nie ma potrzeby podawania insuliny, to w przypadku dziecka z bardzo silną alergią pielęgniarka wraz z rodzicami przeszkoliła wszystkich nauczycieli, gdzie jest dostępna w szkole i jak podać adrenalinę, gdyby u dziecka wystąpiła silna reakcja alergiczna.

Karolina Kryszkiewicz mówi również o coraz powszechniejszym problemie dzieci w kryzysie psychicznym.

– Po pierwsze podczas badania profilaktycznego pielęgniarka widzi, czy to siniaki, czy samookaleczenia, a po drugie dzieci same przychodzą z bólem brzucha, głowy do gabinetu i podczas takiej wizyty rozwija się rozmowa, która wskazuje, że jest potrzebne wsparcie dla dziecka. Potrzebna jest oczywiście współpraca z psychologiem. Jednak nie zmienia to faktu, że bez pielęgniarki szkolnej opieka nad dziećmi chorymi i w kryzysie byłaby bardzo trudna, jeśli w ogóle możliwa – zaznacza ekspertka.

Nowe rozwiązania

Chociaż ustawa nie wprowadziła rewolucyjnych zmian, eksperci nie mają wątpliwości, że wiele zależy od otwartości i gotowości na zmiany po stronie pielęgniarek, rodziców i nauczycieli.

– Pielęgniarka szkolna może kojarzyć się z kroplami żołądkowymi, druczkami rodem z minionej epoki, a jak się wejdzie do wielu gabinetów pielęgniarskich w szkołach, to jest jak podróż w czasie do lat 90. – mówi Karolina Kryszkiewicz, podkreślając jednak, że wcale nie musi tak być.

– Jako Fundacja Medicover wdrażamy Elektroniczny System Medycyny Szkolnej – narzędzie informatyczne do badań profilaktycznych, które nie tylko samo liczy centyle i ocenia parametry zdrowia, lecz także pozwala wybrać zalecenia dla rodziców i dziecka. W końcu nie każdy rodzic wie, że jedną z przyczyn, dla których jego dziecko zmaga się z nadwagą, są np. dwa obiady dziennie – w szkole i w domu – albo smakowa woda z cukrem, którą dziecko zabiera do szkoły – mówi Karolina Kryszkiewicz.

Na kluczową rolę działań edukacyjnych i profilaktyki wskazuje również resort edukacji.

– Minister edukacji i nauki na bieżąco współpracuje z ministrem zdrowia w zakresie promocji zdrowia i profilaktyki problemów dzieci i młodzieży, w tym dotyczących poprawy stanu zdrowia oraz ugruntowania wiedzy na temat zdrowia jamy ustnej – informuje Adrianna Całus-Polak, rzecznik prasowy MEiN. – Przykładem takich działań jest strategia działań na rzecz zdrowia dzieci na lata 2023–2030. Ponadto corocznie resort edukacji upowszechnia za pośrednictwem kuratorów oświaty oraz swojej strony internetowej programy zdrowotne, np. „Program edukacyjno-profilaktyczny w zakresie próchnicy zębów dla młodzieży 2019–2023” – dodaje.

Resort przypomina również, że rodzice czy dyrektor szkoły, którzy nie są zadowoleni z opieki medycznej w szkole, mają możliwości przekazania swoich uwag.

„W przypadku zastrzeżeń do sprawowania opieki nad uczniami w szkole zawsze można zgłosić skargę do właściwego oddziału wojewódzkiego NFZ, który zawarł z pielęgniarką (albo podmiotem wykonującym działalność leczniczą, w którym jest zatrudniona) umowę o udzielanie świadczeń pielęgniarki szkolnej” – czytamy w stanowisku MEiN. ©℗