Jak potwierdził DGP, decyzja w tej sprawie już zapadła. W tym tygodniu związki zawodowe i samorząd mają ustalać szczegóły – w jakiej formie odbędzie się protest i kiedy dokładnie.
Głównym powodem podjęcia decyzji o strajku jest, jak twierdzą sami lekarze, poczucie lekceważenia ich głosu przez władzę, zła jakość kształcenia i brak zaufania w rozmowach z Ministerstwem Zdrowia. Inaczej to widzi jeden z naszych rozmówców z resortu zdrowia. Twierdzi, że środowisko nie walczy z nieprawidłowościami we własnych szeregach, m.in. zarabianiem na wypisywaniu e-recept bez badania pacjenta, a szykowany protest to sposób na odwrócenie od nich uwagi opinii społecznej.
Jak udało się nam ustalić, obok marszów i rozstawiania białych miasteczek pod rządowymi budynkami brane są pod uwagę także strajk głodowy, czasowe odchodzenie od łóżek pacjentów oraz protest receptowy (wystawianie recept tylko w formie papierowej). Rozważane jest także rozłożenie tych działań na etapy. Konkrety mają być omówione w najbliższych dniach. Jak mówią nasi rozmówcy, chodzi o to, by protest okazał się skuteczny i zyskał poparcie społeczne. Kluczowa jest również data rozpoczęcia akcji – na razie DGP uzyskał potwierdzenie, że dojdzie do niej we wrześniu. Kiedy konkretnie? Wszystko wskazuje na to, że po 23 września – wtedy odbywa się egzamin lekarski.
– Decyzja o strajku zapadła już wcześniej. Ostatnie wydarzenia związane m.in. z ujawnieniem danych lekarza i tego, co przepisał, a także sposobem wprowadzenia limitu 300 e-recept, które można przepisać w ciągu doby, tylko przyspieszyły nasze działania – podkreśla w rozmowie z DGP Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (PR OZZL). Jak twierdzi, protest ma być formą nacisku na rządzących jeszcze przed wyborami – stąd jego wrześniowa data. – Nie jesteśmy chłopcami do bicia – dodaje Goncerz. Z naszych informacji wynika, że jego związek może liczyć na pełne poparcie Naczelnej Izby Lekarskiej (NIL). – Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której izba nie byłaby współorganizatorem protestu, całe środowisko medyczne jest dziś zbulwersowane zaistniałą sytuacją – wskazuje Łukasz Jankowski, szef NIL. – Teraz jest gorąco, ale jaka będzie atmosfera we wrześniu, nie wiadomo. Czy ludzie zrozumieją, o co chodzi lekarzom? – zastanawia się inny urzędnik Ministerstwa Zdrowia. ©℗