Koniec z obowiązkowymi przekształceniami placówek medycznych w spółki. Po trzech latach obowiązywania przymus okazał się nieskuteczny.
/>
To miał być bat na zadłużające się placówki. Nie udało się, dlatego resort zdrowia chce ten obowiązek zlikwidować. To jedna z głównych zmian, które znajdą się w założeniach do nowelizacji ustawy o działalności leczniczej (Dz.U. z 2015 r. poz. 618), nad którymi pracuje teraz Ministerstwo Zdrowia.
Z dużej chmury...
Straty regularnie przynosi co trzeci z samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej (SPZOZ). Zgodnie z art. 59 wspomnianej ustawy samorządy muszą spłacać bieżące zadłużenie podlegających im placówek. Jeśli nie są w stanie tego zrobić, muszą przekształcić szpital w spółkę lub go zlikwidować. Przepis jest martwy. Do tej pory przekształciło się tylko 73 SP ZOZ, w tym 61 lecznic (około 50 powiatowych). – Trudno się dziwić tym liczbom. Przekształcenie nie jest panaceum na poprawę sytuacji finansowej. Ktoś musi przejąć garb zobowiązań finansowych SPZOZ – podkreśla Józef Węgrzyn, prezes zarządu Związku Powiatów Polskich (ZPP).
– Likwidacja art. 59 jest słuszna, bo nie spełnił swojej roli. Obawiam się tylko, czy jego uchylenie nie zostanie odczytane przez niektóre SPZOZ-y jako swoiste przyzwolenie na zadłużanie się. Potrzebny jest inny przepis, który temu zapobiegnie. Na przykład zobowiąże szpital, który ma ujemny wynik finansowy, do tworzenia planu naprawczego. Nie powinno się też zwalniać podmiotu właścicielskiego z odpowiedzialności za szpital, który się nie bilansuje – zaznacza Agnieszka Pachciarz, ekspert ochrony zdrowia. Ten akurat rygor ustawy resort zdrowia zamierza utrzymać.
Spółka bez inwestora
Więcej emocji budzi inny pomysł Ministerstwa Zdrowia. Chodzi o zakaz prywatyzacji szpitali, które już działają w formie spółki. – Warszawa ma pięć szpitali, w których w 100 proc. właścicielem jest miasto. Nigdy nie braliśmy pod uwagę ich sprzedaży prywatnemu inwestorowi. Ale to jest specyfika stolicy. Inne samorządy, które są w gorszej sytuacji, rozważały taki wariant – podkreśla Dariusz Hajdukiewicz z dyrektor biura polityki zdrowotnej stołecznego urzędu miasta.
Nie tylko rozważały, ale i realizowały. Na sprzedaż większościowych udziałów w medycznych spółkach prywatnemu inwestorowi zdecydowało się już około 40 samorządów. Chciały w ten sposób pozyskać kapitał na inwestycje niezbędne w szpitalach. Resort zdrowia zamierza ten proces powstrzymać. Jednostki będą miały zakaz zbywania większościowego pakietu udziałów w spółkach medycznych. – To są podmioty publiczne i takie mają pozostać – tłumaczy w rozmowie z DGP Piotr Warczyński, wiceminister zdrowia.
– Jeśli będą mogły zbyć tylko 49 proc. udziałów w spółce, to żaden z inwestorów, który nie będzie miał możliwości operacyjnej kontroli nad nią, nie zdecyduje się w nią zainwestować – ripostuje Bernard Waśko, dyrektor w PWC.
Pomysł ma jednak też zwolenników. – Dobre jest każde rozwiązanie, które zablokuje niekontrolowaną falę przekształceń i w efekcie prywatyzacji. Zgodnie z obowiązującą dotychczas linią orzeczniczą sądów żaden podmiot publiczny, a zwłaszcza samorząd, nie ma obowiązku prowadzenia szpitali. Można je przekształcać, sprzedawać udziały, likwidować. W takiej sytuacji bezpieczeństwo pacjentów może być zagrożone – zauważa Maciej Dercz, prawnik, ekspert ochrony zdrowia.
Zysk w działalność
Zgodnie z założeniami do ustawy, szpitale działające w formie spółki będą musiały cały zysk przeznaczać na działalność statutową, czyli leczniczą. – Nie znam szpitali samorządowych przekształconych w spółki, które wypłacałyby dywidendy właścicielom. Jeśli wypracowują zysk, przeznaczają go na rozwój. Byłoby to więc usankcjonowanie sytuacji, która w praktyce i tak ma miejsce – podnosi Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali. – Jest tylko pytanie, co rozumiemy przez działalność statutową. Czy za te pieniądze będzie można np. kupić sprzęt, czy zwiększyć wynagrodzenie personelowi? – pyta Dariusz Hajdukiewicz.
Resort zdrowia uspokaja. – Spółka będzie mogła przeznaczać zysk na szeroko pojętą działalność statutową, np. remonty, zakup sprzętu, pensje, ale także na zorganizowanie parku przy szpitalu. Będzie zaś zakaz wykorzystywania zysku na działalność nieleczniczą, np. produkcyjną, a także na dywidendy – wyjaśnia Piotr Warczyński.
Spółki na zmianie mogą nawet skorzystać, bo resort chce, aby nie musiały odprowadzać CIT. Nie wiadomo jednak, czy na taką zmianę zgodzą się ministrowie finansów i skarbu.