Nie będzie Funduszu Zdrowia Publicznego. Na jego utworzenie nie zgodził się resort finansów.
Projekt ustawy o zdrowiu publicznym nazywany konstytucją zdrowia utknął z powodu wewnętrznych sporów w rządzie. Miał być rozpatrywany na początku czerwca, a obecnie nie wiadomo, kiedy trafi na Radę Ministrów. Kością niezgody jest Fundusz Zdrowia Publicznego (FZP), który miał być ważnym źródłem finansowania Narodowego Programu Zdrowia.
Według pierwotnego projektu ustawy FZP powinien być finansowany z akcyzy na papierosy, alkohol i z dopłat do gier hazardowych. Miał być też funduszem celowym, co oznacza, że tych pieniędzy nie można byłoby przeznaczyć na inne zadania niż te związane ze zdrowiem publicznym. Na utworzenie FZP nie zgadza się jednak resort finansów.
– Minister ze względów fiskalnych nie chce, aby te pieniądze były celowane – ujawnia Beata Małecka-Libera, wiceminister zdrowia i pełnomocnik rządu ds. zdrowia publicznego, autorka projektu ustawy.
Dodaje, że w ustawie finansowanie dla Narodowego Programu Zdrowia nadal jest zapewnione. DGP dotarł do wersji projektu, która trafi pod obrady rządu. Wynika z niego, że zadania z zakresu zdrowia publicznego mają być finansowane ze środków pozostających w dyspozycji ministra zdrowia oraz innych resortów i państwowych funduszy celowych, a także agencji wykonawczych i NFZ. To oznacza, że pieniądze na zdrowie publiczne, tak jak dotąd, będą rozproszone pomiędzy wiele instytucji i nie będą znaczone, tzn. resort finansów nadal będzie mógł je wydać na inne cele. Tak obecnie dzieje się np. z wpływami z akcyzy, które w 0,5 proc. powinny być przeznaczane na profilaktykę tytoniową, ale z reguły służą do zaspokajania innych potrzeb.
Weto zgłosił nie tylko minister finansów Mateusz Szczurek. Także inni szefowie resortów nie chcą, aby zarządzane przez nich fundusze celowe dokładały się do zdrowia publicznego. Np. minister sportu i turystyki argumentuje swój sprzeciw tym, że podlegające mu fundusze, m.in. rozwoju kultury fizycznej, już teraz realizują zadania zdrowia publicznego. Ponadto są z nich wspierane inwestycje sportowe. – Skutkiem wprowadzenia regulacji byłoby więc zmniejszenie środków przeznaczonych na kulturę fizyczną – uważa resort sportu.
Tymczasem eksperci wskazują, że w obecnym kształcie ustawa jest kadłubowa.
– Brak zapisu o utworzeniu FZP może spowodować, że regulacja stanie sie bezprzedmiotowa. Bez finansowania nie uda się nadać zdrowiu publicznemu odpowiednio wysokiej rangi i zrealizować tak ważnych celów ustawy – podkreśla Anna Janczewska-Radwan, minister ds. systemu ochrony zdrowia w Gospodarczym Gabinecie Cieni BCC. Dodaje, że podejście resortu finansów jest krótkowzroczne, bo jedna złotówka zainwestowana w profilaktykę przyniesie w przyszłości 3 zł oszczędności na leczeniu pacjentów. Dlatego BCC zaapelowało do premier Ewy Kopacz o szybkie uchwalenie ustawy w jej pierwotnym kształcie.
Etap legislacyjny
Projekt czeka na akceptację rządu