Był rok 2007, w „historycznych” wyborach PO miała obalić rząd PiS – jak dzisiaj wiemy: pierwszy rząd PiS.

Mądrym programom towarzyszyło krzepiące przesłanie reklam wyborczych. „Pacjentów nie stać na lekarstwa, szpitale bankrutują...” – grobowym głosem obwieszczał lektor w spocie wyborczym Platformy. A kiedy było już nam wystarczająco straszno, brzmiał głos samego szefa PO: „Będą nas leczyć dobrze zarabiający lekarze i pielęgniarki. Dobrze zarabiający nauczyciele będą uczyć nasze dzieci”.

W 2023 r. wielu pacjentów nie stać na lekarstwa, szpitale bankrutują albo, jak pisał niedawno DGP, pożyczają pieniądze w parabankach (!), lekarze – i lekarki – zarabiają, jak zarabiali, o pielęgniarkach, ratowni(cz)kach medycznych czy nauczyciel(k)ach nie wspominając. I nie można powiedzieć, że w latach 2007–2015 było inaczej i że znowu wszystko popsuła Zjednoczona Prawica.

Fakt, prawica nie przewidziała, że podupadnie opieka psychiatryczna, a SOR-y będą przepełnione, i w obu tych dziedzinach mamy stan katastrofalny, trwale.

Poprawiła za to część systemu odpowiedzialnego za wspomaganie chorych na nowotwór. Gdyby ogólnie ocenić, że niewiele się poprawiło w latach rządów ministrów PiS, chociaż ich rządy przypadły na czas finansowej prosperity, nie skrzywdzilibyśmy ani PiS, ani poprzedników z PO-PSL.

Morały? Demokracja ma wiele zalet, ale nie potrafi, przynajmniej w Polsce, wynieść do władzy ugrupowania, które udźwignęłoby skuteczną reformę systemu ochrony zdrowia. Nasze aspiracje, przynajmniej te związane z leczeniem, profilaktyką i nauczaniem trwale szybują ponad poziom możliwości średniozamożnego państwa europejskiego; co się standard gdzieś podniesie, aspiracje podnoszą się jeszcze bardziej dynamicznie. Podczas kampanii wyborczej trzeba wygłaszać wiele komunałów, o których wiemy, że są czcze – po prostu lubimy słuchać o tych dobrze zarabiających i zadowolonych Polkach i Polakach, mieszkających gdzieś na Marsie albo Wenus.

W wyborach, nawet takich „historycznych” i „przełomowych”, naprawdę o coś chodzi, ale jednak nie o wszystko. ©℗