Elektroniczna rejestracja to właściwy, ale bardzo ambitny projekt. Zbytnie uproszczenie tego procesu może mieć katastrofalne konsekwencje i ograniczyć dostęp pacjentów do opieki zdrowotnej – podkreślają eksperci.

E-rejestrację do systemu ochrony zdrowia ma wprowadzić projekt nowelizacji ustawy z 28 kwietnia 2011 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia (Dz.U. z 2022 r. poz. 1555 ze zm.). Chodzi o stworzenie infrastruktury cyfrowej, w której pacjent będzie mógł sprawdzić wszystkie dostępne terminy interesującego go świadczenia, samodzielnie wybrać i zapisać się na nie (patrz: infografika). Ma on zastąpić obecne rozwiązanie polegające na konieczności dzwonienia do konkretnych placówek, by tam uzyskać takie informacje, co jest nie tylko uciążliwe, lecz także czasochłonne - zarówno dla pacjentów, jak i pracowników rejestracji.

Co przetestował pilotaż?

Takie rozwiązanie było testowane w pilotażu, który miał miejsce w ubiegłym roku i obejmował zapisy na: rezonans magnetyczny, tomograf komputerowy oraz świadczenia kardiologiczne. W grudniu miał mieć miejsce etap ewaluacji programu, co pozwoliłoby na wyciągnięcie wniosków, jak rozwiązanie sprawdziło się w skali mikro przed przewidywanym w nowelizacji upowszechnieniem tego rozwiązania.
W związku z tym poprosiliśmy resort zdrowia o dane sprawozdawcze pilotażu, m.in. liczbę pacjentów, która brała w nim udział. W odpowiedzi wskazano, że na 3 stycznia 2023 r. realizuje program 12 podmiotów, a w jego ramach wykonano 1824 tomografie komputerowe, 3603 świadczenia z zakresu kardiologii oraz 723 rezonanse magnetyczne. Zapytany o wnioski płynące z programu resort prosi o cierpliwość. „Informacje na ten temat będą przedstawione po analizie” - czytamy w przesłanym do nas stanowisku.
Duże systemy kolejkowe są trudne do zaprojektowania i bardzo wymagające obliczeniowo
Artur Prusaczyk, wiceprezes Centrum Medyczno-Diagnostycznego w Siedlcach, którego przychodnia realizowała pilotaż, przyznaje, że w jego przypadku skoncentrowano się na jednym ze świadczeń, tj. tomografii komputerowej. Było to spowodowane dużymi zmianami, które w tamtym czasie miały miejsce w świadczeniach kardiologicznych w związku z wprowadzeniem tzw. opieki koordynowanej w placówkach podstawowej opieki zdrowotnej (opieka nad pacjentami z przewlekłymi chorobami m.in. ze strony układu krwionośnego prowadzona przez lekarzy rodzinnych we współpracy ze specjalistami z dziedziny kardiologii - red.). - W ciągu niecałego roku wykonaliśmy kilkaset badań - podkreśla. Ekspert wskazuje jednak na to, że konieczne jest dalsze przetestowanie niektórych rozwiązań. Jednym z nich jest koordynacja. - W założeniach pilotażu priorytetem nie było testowanie procesu umawiania do innej jednostki. Dlatego powinien on mieć kolejny etap, w którym te elementy koordynacji, prowadzące do funkcjonalnej integracji, zostaną przygotowane, sprawdzone i poddane ewaluacji przed wdrożeniem do systemu - podkreśla.

Ambitne zadanie

Nasi rozmówcy zwracają uwagę na to, że o ile wprowadzenie sprawnie działającego elektronicznego systemu rejestracji na świadczenia to korzyść zarówno dla pacjentów, jak i ogromne oszczędności dla systemu, o tyle sam proces jego wdrażania powinien być stopniowy, bo problem jest wyjątkowo złożony. - Niektóre funkcje e-zdrowia, takie jak: wystawianie e-recepty, e-skierowania czy zarejestrowanie wizyty, to czynności technicznie proste i dość intuicyjne - używamy gotowych formularzy, operacje są wielokrotnie powtarzane, podobne do siebie. Realizacja następuje w dość naturalny sposób i szybko staje się rutynowa. Z kolei jeśli chodzi o planowanie czasu pracy personelu i rezerwowanie wizyt, to jest to sprawa o wiele bardziej złożona - tłumaczy Andrzej Osuch, dyrektor ds. transformacji biznesowej w Grupie LUX MED. Podkreśla, że podczas rezerwacji trzeba weryfikować wiele zmiennych warunków, uprawnień oraz wymagań jakościowych. - Stąd też duże systemy kolejkowe (nie tylko w branży medycznej) są z reguły trudne do zaprojektowania i bardzo wymagające obliczeniowo - podkreśla.
Żeby podkreślić, z jak bardzo złożonym problemem mamy do czynienia, ekspert wskazuje, że w przypadku Grupy LUXMED system rejestracji pacjentów i grafik przyjęć pochłania ponad połowę mocy obliczeniowej serwerów, którymi dysponuje to przedsiębiorstwo.
Z kolei Artur Prusaczyk ocenia, że o ile jest to jeden z najważniejszych programów cyfryzujących ochronę zdrowia, o tyle skuteczne wdrażanie technologii cyfrowych do obsługi koordynacji opieki nad pacjentem wymaga „dojrzałości organizacyjnej” i wysokiej adaptacji do zmian w placówce. A to nie jest łatwe. Tym bardziej że system ze swojej strony musi być również przygotowany na to, jak różne placówki będą musiały do niego dołączyć.

Technikalia są kluczowe

Andrzej Osuch podkreśla, że pierwszym elementem, który należy wziąć pod uwagę podczas projektowania systemów planowania wizyt, jest zróżnicowanie procesów w obrębie ochrony zdrowia. Mowa zarówno o wymaganiach prostszych, takich jak różna długość czasu trwania danej procedury, jej zmienność między pacjentami czy ryzyko niepojawiania się pacjenta na już umówionej wizycie, jak i o mechanizmach bardziej złożonych, np. sezonowym nasileniu potrzeb zdrowotnych w okresach wzmożonych infekcji, konieczności przyjęcia pacjentów dodatkowych, a nawet działaniach w sytuacjach kryzysowych, takich jak obostrzenia epidemiczne przy już uprzednio zaplanowanych terminach wizyt dla tysięcy pacjentów. - W koordynacji opieki muszą być także uwzględnione wizyty pierwszorazowe, kontrolne czy „kontynuacyjne”. Obecnie w planowaniu ścieżki pacjenta uwzględnia się również świadczenia telemedyczne - wylicza ekspert.
W związku z tymi wszystkimi niuansami pojawia się ryzyko, że niewłaściwie działający system może utrudnić dostęp do świadczeń. Toteż, zdaniem Artura Prusaczyka, wdrażanie e-rejestracji powinno się odbywać stopniowo i rozpoczynać od najprostszych pod tym względem świadczeń. Chodzi głównie o profilaktykę. - Idealnym kandydatem byłaby choćby mammografia, gdzie mamy stosunkowo dużą liczbę zasobów zarówno sprzętowych, jak i osobowych, a niską realizację badania. Skoro tak, to nic nie stoi na przeszkodzie, by pacjenci mogli się na to badanie zapisywać analogicznie jak na szczepienia przeciwko COVID-19 - wskazuje. Inne przykłady to m.in. profilaktyka raka szyjki macicy, chorób układu krążenia czy raka płuca.
Stowarzyszenie IFIC Polska, zrzeszające różne zawody związane z opieką zdrowotną, przygotowało model wdrażania takiego systemu. Zgodnie z nim następnym etapem mogłoby być wykorzystanie e-rejestracji do konsultacji lekarzy POZ ze specjalistami w ramach opieki koordynowanej, w dalszej kolejności obsługa DiLO (diagnostyki i leczenia onkologicznego), konsylia lekarskie itd. Jednocześnie organizacja postuluje opracowanie ścieżek klinicznych i ustandaryzowanych kryteriów nadania priorytetów konkretnym pacjentom. Zdaniem przedstawicieli organizacji powinny one powstać dla każdego schorzenia.
Do tego dochodzi sama rejestracja. - Proces wymiany danych powinien być w pełni zautomatyzowany - podkreśla Andrzej Osuch.
Na koniec - kwestia interoperacyjności. - Chodzi o komunikację pomiędzy systemami różnych dostawców, w tym systemami centralnymi. Centralna rejestracja nie będzie obsługiwać od razu wszystkich procesów, a kolejne z nich będą prawdopodobnie włączane sukcesywnie. Konieczna jest zatem możliwość komunikacji między różnymi systemami na różnych etapach wdrożenia. Państwo nie powinno konkurować z dostawcami oprogramowania. Wszyscy powinni współdziałać, aby zapewnić pacjentowi jednolite środowisko korzystania z e-usług. - wyjaśnia ekspert. ©℗
ikona lupy />
Jak pacjent będzie poruszał się po systemie e-rejestracji? / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Projekt ustawy wpisany do wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów