Duże ośrodki kardiochirurgii dziecięcej od stycznia ponoszą straty. Wszystko przez nowy sposób rozliczania procedur wysokospecjalistycznych
Operowanie skomplikowanych wad serca do końca ubiegłego roku zamawiało i opłacało Ministerstwo Zdrowia. Od stycznia robi to NFZ. Na operacje zarezerwowano w budżecie państwa 368 mln zł. Zmianę zasad kontraktowania i finansowania procedur wysokospecjalistycznych (w tym leczenia wad serca u dzieci) wprowadziła nowelizacja z 22 lipca 2014 r. ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 1138). Szpitale wykonujące drogie operacje u dzieci na nowych zasadach straciły finansowo.
Wiele dzieci z wadą serca wymaga bowiem dodatkowego leczenia ze względu na towarzyszące jej inne poważne problemy zdrowotne, np. choroby nerek. Tymczasem, jak podkreśla Jacek Moll z Kliniki Kardiochirurgii Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, dzieci, które rodzą się z wadami serca, od narodzin są rozliczane w ramach jednorodnych grup pacjentów.
– To dla szpitala stanowi olbrzymi problem, bo NFZ płaci za jedną procedurę, czyli zabieg kardiochirurgiczny. Gdy finansowanie zapewniało ministerstwo, otrzymywaliśmy zapłatę za operację i dwie doby po niej, a fundusz osobno płacił nam za hospitalizację – podkreśla prof. Jacek Moll.
Dzieci z wadami wymagają też długiego (czasami nawet dwumiesięcznego) pobytu w oddziale intensywnej terapii. Zapłata za zabieg (w zależności od wady serca od 8 do ponad 20 tys. zł) nie jest w stanie pokryć tych kosztów. NFZ w starym systemie stosował dopłatę za leczenie dziecka po operacji na oddziale intensywnej terapii. Teraz proponuje ryczałt w wysokości 670 zł za dobę pobytu. Szpitale twierdzą, że ta kwota nie pokrywa wszystkich kosztów.
– Popełniono zasadniczy błąd, z którego nikt nie chce się wycofać. Poszczególne ośrodki w zależności od liczby wykonywanych operacji wad serca u dzieci stracą od kilku do kilkunastu milionów rocznie – mówi anonimowo dyrektor jednego ze szpitali.
Jednak Aleksandra Kwiecień z małopolskiego oddziału NFZ podkreśla, że obecnie świadczenia wysokospecjalistyczne obejmują taki sam okres jak odpowiadające im procedury ministerialne i jest na nie przeznaczona taka sama kwota dotacji celowej. Tłumaczy, że przy obecnym systemie finansowania już w 14. dniu po zakończeniu operacji wady serca wycena hospitalizacji jest wyższa niż poprzednio. Ponadto, gdy dodatkowe procedury wykonane dziecku na oddziale intensywnej terapii po operacji przekroczą dwukrotność stawki 670 zł, szpital może złożyć wniosek o rozliczenie ich za zgodą płatnika. Na 10 złożonych do tej pory próśb w województwie małopolskim 9 zostało rozpatrzonych pozytywnie.
Te wyjaśnienia nie przekonują dyrektorów placówek.
– Szacujemy straty. Umówiliśmy się z NFZ, że przekażemy dokładne wyliczenia. Oczekujemy, że do połowy marca fundusz znajdzie jakieś rozwiązanie problemu. W przeciwnym wypadku będziemy ostro działać – zapowiada Andrzej Bałdyga, zastępca dyrektora Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.
Dodatkowym problemem jest także to, że rozliczenia z NFZ trwają długo. Ministerstwo Zdrowia było lepszym płatnikiem, bo finansowało je praktycznie od ręki. Po przejęciu tych procedur przez fundusz termin rozliczeń się wydłużył. Powód? Płatności za dany miesiąc odbywają się na podstawie sprawozdań, które placówki medyczne składają dopiero w połowie kolejnego miesiąca. W efekcie szpitale nie dostały jeszcze ani złotówki za operacje wykonane w styczniu. Centrum Zdrowia Dziecka wykonało w ubiegłym miesiącu 40 operacji wad serca u dzieci. Fundusz jest mu za nie winny 700 tys. zł.