Większość spraw wciąż dotyczy źle przeprowadzonej operacji, zaszycia chusty lub pozostawienia narzędzia chirurgicznego w brzuchu. Częste są też sprawy dotyczące błędów okołoporodowych, które dodatkowo należą do najgłośniejszych. Najszybciej rosnącą kategorią pozwów są jednak te przeciwko dentystom oraz chirurgom plastykom. Coraz większy udział mają też pozwy przeciwko ortopedom.

Wiele zabiegów z tych dziedzin medycyny odbywa się w placówkach prywatnych. A dostęp do nich z każdym rokiem rośnie. Jest to nie tylko związane ze wzrostem zamożności społeczeństwa, ale i z tym, że prywatne placówki coraz chętniej godzą się na rozłożenie na raty płatności za zabieg. W placówkach prywatnych klienci płacą z własnej kieszeni. Z tego względu są bardziej wrażliwi na nieprawidłowości w zakresie wykonanych usług. Jest więc naturalne, że gdy są niezadowoleni z jakości usług, chcą uzyskać odszkodowanie w postaci zwrotu kosztów za wykonany zabieg albo zadośćuczynienia. Dlatego przybywa spraw o źle rozpoznane złamanie, zoperowany nos czy leczenie kanałowe zęba.
Prywatne placówki mają inne nastawienie do klienta, bardziej dbają o swoje dobre imię, przez co łatwiej od nich wywalczyć odszkodowanie. W placówkach publicznych pieniądze na odszkodowanie pochodzą albo od ubezpieczycieli, albo z kasy publicznej. Instytucje te nie są więc specjalnie zainteresowane szybkim załatwieniem sprawy. Dlatego rzadko zawierają ugodę z klientami. Sprawa wytoczona przeciwko nim ciągnie się również z innego powodu. Ubezpieczyciele placówek publicznych niechętnie przyznają rację pozywającym. Często dopiero przesądzenie o winie lekarza na drodze karnej otwiera pacjentom drogę do domagania się odszkodowania na drodze cywilnej. Tymczasem sprawa przed sądem cywilnym trwa latami.
Placówki publiczne, nawet gdy mają świadomość, że sprawa jest przegrana, odwołują się do drugiej instancji. Wolą zapłacić więcej, ale później. A wiadomo, że na rozpatrzenie sprawy w sądach apelacyjnych czeka się długo. Inny problem polega na utrudnionym dostępie do biegłych. Bywa, że pełnomocnicy pozwanych wnoszą w trakcie sprawy o przeprowadzenie wielu skomplikowanych wniosków dowodowych. Wskazują często instytucję, która powinna je wykonać. W tych placówkach czas oczekiwania na opinię bywa jednak bardzo długi. Jeśli chodzi o wysokość zasądzanego odszkodowania i zadośćuczynienia, w wielu przypadkach powoda powstrzymuje przed żądaniem wyższej kwoty konieczność uiszczenia wpisu sądowego w wysokości równowartości 5 proc. wartości sporu. Na dodatek w postępowaniu należy również uprawdopodobnić żądaną kwotę zadośćuczynienia, co wymaga również dobrego przygotowania merytorycznego.