Znalazły się one w projekcie nowelizacji ustawy z 8 września 2006 r. o Państwowym Ratownictwie Medycznym (Dz.U. z 2021 r. poz. 2053 ze zm.). Jego założenia zostały opublikowane na początku czerwca w wykazie prac legislacyjnych rządu. Projekt zakładał m.in. wprowadzenie minimalnej liczby karetek z lekarzami, zmiany w finasowaniu zespołów ratownictwa medycznego (ZRM), a także przedłużenie możliwości kierowania połączeń alarmowych bezpośrednio do dyspozytorni medycznych, z pominięciem centrów powiadamiania ratunkowego.
Na tym nie koniec, bo zamysłem autorów było również zawężenie dostępu do nagrań prowadzonych na stanowisku dyspozytora medycznego oraz wojewódzkiego koordynatora ratownictwa medycznego jedynie do organów i instytucji, które prowadzą czynności związane z nadzorem lub kontrolą. Jak pisaliśmy (w tekście „Zapis z wezwania nie dla pacjenta”, DGP nr 118/2022), samo ograniczanie dostępu pacjentów do zapisów rozmów dotyczących ich problemu zdrowotnego budzi wątpliwości na gruncie RODO, bez wspominania o dalszym ich zawężaniu. Tym bardziej że dostęp do nich pacjenci uzyskują dopiero po wszczęciu postępowania, kiedy sąd, policja bądź prokuratura o to wystąpi. Z kolei resort zdrowia odpowiadał, że osoba wzywająca pomocy nie zawsze jest znana osobie, której dotyczy zgłoszenie, w związku z tym upublicznienie nagrania z rozmowy dyspozytora z postronnym świadkiem odbywałoby się bez jej zgody i mogłoby powodować dla niej negatywne skutki. To z kolei mogłoby zniechęcać świadków zdarzenia do wzywania pomocy.