NFZ nie zapłaci za nadwykonania onkologiczne, gdy lekarz nie dotrzyma terminów lub nie rozpozna nowotworu. Tak wynika z informacji, którą fundusz przekazał wczoraj świadczeniodawcom.
Szpitale nie wiedzą, jak będą opłacane za realizację pakietu onkologicznego. Zgodnie z przepisami świadczenia udzielane pacjentom z rakiem mają nie być objęte limitami. Fundusz powinien więc płacić za nie szpitalowi po wyczerpaniu jego kontraktu. Okazało się jednak, że nie będzie się to odbywało bezwarunkowo. W taki sposób procedury będą rozliczane wtedy, gdy ich realizacja nastąpiła zgodnie z postępowaniem określonym w rozporządzeniu ministra zdrowia z 20 października 2014 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu leczenia szpitalnego (Dz.U. z 2014 r. poz. 1441).
Po pierwsze świadczenie musi być udzielone na podstawie karty diagnostyki i leczenia onkologicznego (zielonej karty). W szpitalu może być ona wystawiona tylko osobie, u której w wyniku diagnostyki onkologicznej stwierdzono nowotwór złośliwy. Po drugie, leczenie musi być realizowane według planu, który został ustalony przez konsylium. Po trzecie, musi się ono rozpocząć w terminie nie dłuższym niż 14 dni od umieszczenia pacjenta na liście oczekujących na terapię. NFZ zapowiada, że jeśli świadczenie zostanie wykonane w inny sposób niż opisany w rozporządzeniu lub gdy w wyniku diagnostyki zostanie wykluczony nowotwór lub rozpoznana jego niezłośliwa postać, rozliczy się ze szpitalem standardowo.
Fundusz odniósł się także do sytuacji, gdy pacjent trafia na zabieg do szpitala bez zielonej karty, a w wyniku przeprowadzonego tam zabiegu usunięcia guza, np. mózgu, jajnika czy jądra, zostanie stwierdzony nowotwór złośliwy. Wtedy szpital powinien mu wydać ten dokument, aby chory mógł być dalej leczony w ramach szybkiej ścieżki onkologicznej. Rozliczenie zabiegu nastąpi w ramach pakietu onkologicznego, czyli bezlimitowo.