Zbyt niskie współczynniki, spłaszczenie siatki płac nieodzwierciedlające różnic w kwalifikacjach, a przede wszystkim brak wyodrębnionej puli pieniędzy na podwyżki – to podstawowe zarzuty lekarzy i pielęgniarek wobec zmienianej ustawy o minimalnych płacach w ochronie zdrowia.

Projekt nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1801) jest już po konsultacjach. Choć skierowany do opiniowania projekt zawiera rozwiązania wypracowane w trójstronnym zespole ds. zdrowia, to trudno uznać go za kompromis. Porozumienie w tej sprawie zostało podpisane w czasie protestu pracowników medycznych – tzw. białego miasteczka – w listopadzie zeszłego roku. Nie zakończyło go jednak, ponieważ nie wszyscy uznali je za satysfakcjonujące. Podkreślano m.in., że zespół nie jest reprezentatywny dla całego środowiska.
Wciąż za mało
Opinie zgłaszane w ramach konsultacji potwierdzają, że nie ma zgody wobec proponowanych w projekcie rozwiązań. Najwięcej zastrzeżeń budzi oczywiście wysokość wskaźników służących do ustalania minimalnych stawek (mnoży się przez nie średnią krajową, by wyliczyć kwoty przyporządkowane danym grupom zawodowym). Naczelna Rada Lekarska zwraca uwagę, że przewidziany dla lekarzy specjalistów współczynnik będzie skutkował niższą kwotą minimalnego wynagrodzenia od ustalonej na mocy porozumienia zawartego w 2018 r. przez ministra zdrowia z Porozumieniem Rezydentów (PR).
Na tę rozbieżność zwracają także uwagę rezydenci. „W nowej siatce płac pensja minimalna lekarza specjalisty zaproponowana przez MZ wynosi 1,45 średniej krajowej, czyli 8210 zł brutto. Waloryzując pensje zgodnie z uzgodnionym w 2018 r. przelicznikiem, powinna ona wynosić w przybliżeniu 8946 zł. Jeśli zaproponować specjalistom wynagrodzenie odpowiadające podanemu współczynnikowi na rok bieżący, a nie ubiegły, powinno się zwiększyć współczynnik o przewidywaną inflację, wynoszącą 10,8 proc. W związku z powyższym proponujemy, żeby w przyszłym roku współczynnik dla specjalisty wyniósł 1,74, co po przeliczeniu wyniesie 9852 zł” – pisze PR w swoim stanowisku.
Samorząd lekarski przypomina natomiast, że od lat postuluje dojście do płac na poziomie trzykrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia dla lekarzy specjalistów oraz 2,5-krotności dla tych w trakcie specjalizacji, przy czym obecnie wynagrodzenie specjalistów nie powinno być niższe niż dwukrotność średniej krajowej.
Luki w tabeli
Inną kwestią, na którą zwracają uwagę zarówno PR, jak i Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP), jest brak wyodrębnienia w tabeli ze wskaźnikami rezydentów. – Projekt wprowadza definicję „stażysty” i „rezydenta”, jednak załącznik do ustawy nie wskazuje, w której grupie zawodowej znajdują się rezydenci. Wobec tego w tabeli powinien się znaleźć zapis w grupie 2 w brzmieniu: „Lekarz albo lekarz dentysta, bez specjalizacji, w tym rezydent” – wskazuje OZZPiP. Natomiast PR dodaje, że ścieżka zawodowa lekarza nie kończy się na uzyskaniu tytułu specjalisty. – Zastosowanie jednego, wspólnego wskaźnika dla bardzo zróżnicowanej grupy lekarzy specjalistów, jest nadmiernym uproszczeniem i nie oddaje zmiany w zakresie podnoszenia kwalifikacji i rosnącej odpowiedzialności – podkreślają rezydenci.
Również pielęgniarki mają zastrzeżenia wobec przypisanych im wskaźników i zaszeregowania. Obecnie znajdują się one w trzech kategoriach: w grupie 2 (z tytułem magistra i ze specjalizacją), w grupie 5 (z wykształceniem magisterskim bez specjalizacji, z licencjatem i specjalizacją, ze średnim wykształceniem i specjalizacją) oraz w grupie 6 (z licencjatem lub wykształceniem średnim). Jak czytamy w stanowisku OZZPiP, podział ten będzie przez związek zaakceptowany tylko pod warunkiem, że nie dojdzie do wyodrębniania kolejnych grup zawodowych do oddzielnych pozycji ani nie będą dokonane przesunięcia pomiędzy grupami. A przypomnijmy, że takie uwagi zostały już w czasie konsultacji zgłoszone (np. wyodrębnienia do kolejnej kategorii chcą ratownicy medyczni, przesunięcia – technicy elektroradiologii). OZZPiP uważa również, że różnice w płacach pomiędzy poszczególnymi grupami pielęgniarskimi są zbyt duże – różnica pomiędzy grupą 2 i 6 sięga 2 tys. zł, a w przypadku pracy w systemie równoważnym będzie przekraczała 3 tys. zł.
Deficytowy specjalista bardziej doceniony
Wśród często powtarzających się zastrzeżeń, wysuwanych przez wiele grup, jest kwestia spłaszczenia wynagrodzeń. – Proponowane w projekcie współczynniki prowadzą do spłaszczania poziomu wynagradzania w poszczególnych grupach zaszeregowania. Sprawia to, że różnice pomiędzy osobą kierującą zespołem pracowników medycznych – lekarzem a osobami wykonującym inne zawody medyczne nie oddają różnicy w kwalifikacjach – ocenia NRL. Natomiast OZZPiP odwołuje się do konkretnego przykładu. – Chyba w wyniku jakiegoś błędu negocjacyjnego pracownik działalności podstawowej, a więc pracownik niemedyczny z wykształceniem wyższym (licencjat lub inżynier) ma otrzymać wynagrodzenie przy współczynniku 1,00, tj. 5663 zł. Ma być ono zatem wyższe o 341 zł od płacy pielęgniarki lub położnej z wyższym wykształceniem I stopnia, dla której przypisano współczynnik 0,94 i której zawód jest trwale deficytowy – alarmują pielęgniarki.
Z kolei Polska Federacja Szpitali (PFSz) zwraca uwagę, że po raz kolejny, określając sposób ustalania minimalnego wynagrodzenia zasadniczego pracowników ochrony zdrowia, ustawodawca całkowicie pomija personel administracyjny, techniczny i ekonomiczny. – Może być to odczytane jako działania dyskryminujące. Podkreślić należy, że osoby te są niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania podmiotów leczniczych. Aby zapobiec masowym odejściom oraz konfliktom pomiędzy personelem medycznym i pozostałym, pracodawcy będą zmuszeni podnieść wynagrodzenia w tzw. szarej części, co nie pozostanie bez wpływu na budżety szpitalne – wskazują dyrektorzy placówek.
Przy okazji procedowanej nowelizacji wracają też obawy o to, że pracodawcy mogą dążyć do przesuwania pracowników do niższych kategorii zaszeregowania, obniżając wymagania dla danego stanowiska pracy. Na takie zagrożenia wskazuje wiele grup zawodowych, a ich zasadność potwierdzają dotychczasowe doświadczenia ze stosowania ustawy.
Kwestia kasy
Tym jednak, co niepokoi niemal wszystkich – od związkowców po pracodawców – jest brak szczegółowego źródła finansowania.
Wciąż nie wiadomo, czy w związku z planowanymi podwyżkami (a nowe stawki mają obowiązywać już od lipca br., corocznie bowiem wynikające z ustawy podwyżki wprowadzane są w połowie roku) zostanie zwiększona wycena świadczeń, czy pieniądze na ten cel pójdą odrębnym strumieniem. – Rozumiemy, że NFZ może protestować przeciwko takiej dystrybucji środków, ale jest to jedyna gwarancja przeprowadzenia nowelizacji ustawy przy zachowaniu spokoju społecznego – przekonuje OZZPiP, odnosząc się do tej drugiej opcji.
Wiceminister zdrowia Piotr Bromber mówił w niedawnym wywiadzie dla DGP, że „sposób dystrybucji pieniędzy jest wciąż przedmiotem ustaleń”. Przypomnijmy, że mowa o blisko 7 mld zł na drugie półrocze br. ©℗
25 183 liczba placówek medycznych objętych przepisami ustawy
567 887 liczba pracowników objętych przepisami ustawy
Etap legislacyjny
Projekt ustawy po konsultacjach