Resort zdrowia w negocjacjach z lekarzami rodzinnymi wykłada karty na stół. Oferuje im w 2015 r. dodatkowe ponad 700 mln zł. Z czego 350 mln zł to kwota na badania – m.in. gastroskopię i spirometrię – które do tej pory były wykonywane przez specjalistów, a od stycznia przejdą do podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). Przy czym placówki ambulatoryjne nie stracą na zmianach, gdyż dodatkowe pieniądze dla medyków pierwszego kontaktu będą pochodziły z nadwyżki budżetowej NFZ.

Resort chce też przekazać do POZ około 336 mln zł, czyli 60 proc. kwoty, którą fundusz przeznaczył w tym roku na sfinansowanie wszystkich porad dermatologów i okulistów. Od stycznia do obu specjalistów będzie wymagane skierowanie, resort liczy więc na to, że pacjenci, którzy się po nie zgłoszą, a wymagają tylko drobnej porady, zostaną wyleczeni w rejonie.
Medycy dostaną dodatkowe pieniądze pod warunkiem, że zamiast kierować chorych do specjalistów, będą sami udzielać im świadczeń. – Obecnie nie mamy żadnego systemu premiowania lekarzy i nie różnicujemy ich w zależności od tego, jak dużo pracują, ilu pacjentów diagnozują. Problemem jest również to, że dzisiaj lekarz podstawowej opieki zdrowotnej nie ma żadnej motywacji finansowej do wykonywania badań – tłumaczy Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia.
Szef resortu przekonuje także, że nowy system rozliczania usług w POZ będzie dla lekarzy korzystny. Stracą tylko ci, którzy mają dużą liczbę pacjentów nieubezpieczonych. Podkreśla również, że proponowana kwota nie obejmuje zadań związanych z realizacją pakietu onkologicznego. Za samo wystawienie zielonej karty uprawniającej do szybkiej diagnostyki otrzymają oni dodatkowo 50 zł.
Propozycja resortu nie satysfakcjonuje medyków. Ich zdaniem za wykonywanie dodatkowych obowiązków powinni otrzymać dodatkowo 1,2 mld zł. Są w stanie się zgodzić na 1 mld, o ile resort utrzyma dotychczasowe zasady rozliczeń.
– Dostępność pacjentów do lekarzy rodzinnych jest trzykrotnie większa niż do specjalistów. To oznacza, że po zmianach wzrośnie także liczba zlecanych badań – uważa Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego.
Dodaje, że nowe obowiązki spowodują konieczność zatrudnienia w przychodniach dodatkowego personelu.
– Lekarze będą musieli mieć dla pacjentów więcej czasu niż obecnie. To wszystko kosztuje – argumentuje Krajewski.
Na razie negocjacje między lekarzami a resortem zdrowia ciągle trwają. Jest zgoda jedynie, żeby otrzymali dodatkowo 30 mln zł na zakup sprzętu komputerowego, który będzie potrzebny do prowadzenia dokładnej sprawozdawczości.