Wczoraj rezydenci, czyli lekarze odbywający specjalizację, spotkali się w Ministerstwie Zdrowia z dyrekcją departamentu, który nadzoruje ich kształcenie. Alarmowali, że placówki medyczne, szukając oszczędności, wykorzystują ich do wykonywania prac, do których nie są uprawnieni.
Lekarze już w pierwszym lub drugim roku rezydentury są zmuszani przez szpitale m.in. do samodzielnego wykonywania znieczuleń do zabiegów. Tymczasem zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia z 20 grudnia 2012 r. w sprawie standardów postępowania medycznego w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii (Dz.U. z 2013 r., poz. 15) specjalizujący się medyk może znieczulać pacjenta dopiero w trzecim roku specjalizacji i tylko pod nadzorem specjalisty.
Przykładów łamania prawa jest więcej. Np. młodzi lekarze muszą samodzielnie dyżurować na szpitalnych oddziałach ratunkowych. To z kolei jest niezgodne z ustawą z 8 września 2006 r. o Państwowym Ratownictwie Medycznym (t.j. Dz.U. z 2013 r., poz. 757 ze zm.), która takie uprawnienie przyznaje osobie, która ukończyła co najmniej drugi rok specjalizacji z medycyny ratunkowej. – Praktyka jest taka, że już na początku specjalizacji jesteśmy delegowani do pracy w SOR, gdzie wszystkie decyzje musimy podejmować samodzielnie – opowiada Marta Serwin, rezydentka z Krakowa, w trakcie specjalizacji z pediatrii.
Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL), dodaje, że coraz częstszą praktyką szpitali jest narzucanie rezydentom umów kontraktowych, których warunki są sprzeczne z prawem. Zawierają np. zapisy o samodzielności lekarza dyżurnego i odpowiedzialności za podejmowane decyzje.
– Chcemy ostrzec rezydentów, że to oni będą ponosić odpowiedzialność, jeżeli dojdzie do jakichś nieprawidłowości – podkreśla Dorota Mazurek, pełnomocnik OZZL ds. rezydentów.
Tak było w przypadku rezydentki z Białegostoku, która dyżurowała na podstawie umowy kontraktowej i została oskarżona o błąd przy porodzie.
Lekarze chcą zmian w prawie, m.in. jednoznacznej definicji dyżuru oraz określenia odpowiedzialności rezydenta. Ministerstwo Zdrowia w odpowiedzi na poprzednie sygnały o naruszaniu prawa wydało komunikat zakazujący delegowania rezydentów do obowiązków, do których nie są uprawnieni. Efektu nie było.