- Przegląd lekowy jest jedną z najtrudniejszych usług farmaceutycznych. Żeby ten projekt się udał, nie możemy więc zrekrutować farmaceutów z łapanki. W związku z tym do pilotażu włączyliśmy tych, którzy np. odbyli specjalny kurs - mówi dr Piotr Merks, adiunkt na Wydziale Medycznym Collegium Medicum Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, jeden z naukowców biorących udział w przygotowaniu pilotażu przeglądów lekowych

Na stronach Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie pilotażu przeglądów lekowych. Do kogo docelowo skierowany jest ten program?
Głównie do pacjentów po 60. roku życia, którzy przyjmują przynajmniej 10 leków, w tym dwa kardiologiczne. Oni będą największym beneficjentem pilotażu. Chcemy do nich dotrzeć, bo seniorzy nie tylko przyjmują przepisane przez lekarza leki, ale również suplementy diety czy zioła. W ich przypadku monitoring jest szczególnie ważny, a problemy związane ze zbyt dużą ilością przyjmowanych środków dobrze widoczne.
Pilotaż zakłada, że przystąpi do niego 75 farmaceutów i obejmie tysiąc pacjentów. Pojawiły się głosy, że to zbyt mała grupa, żeby wyciągać jakieś wnioski.
Wszystkie pilotaże są prowadzone na mikrogrupach. Przypomnijmy sobie pilotaż e-recept – brały w nim udział trzy apteki. W porównaniu do tego liczba placówek, którą my zaproponowaliśmy, jest zdecydowanie większa. Do tego dochodzą kwestie praktyczne. Kluczowym elementem pilotażu jest wizyta szkoleniowa oraz wizyty kontrolne. W jej ramach zarządzający badaniami muszą dopilnować, by proces prowadzenia przeglądu lekowego na grupie docelowej był wykonywany prawidłowo. Ktoś musi pojechać do wszystkich aptek i wspólnie z farmaceutami przeprowadzić pierwszy przegląd. Takich szkolących osób w pilotażu jest dwoje. Stąd taka liczba aptek w programie.
Czy wymogi stawiane farmaceutom nie są zbyt rygorystyczne?
Przegląd lekowy jest jedną z najtrudniejszych usług farmaceutycznych. Stąd, żeby projekt się udał, nie możemy zrekrutować farmaceutów z łapanki. Do pilotażu włączyliśmy więc tych, którzy np. odbyli specjalny kurs podyplomowy na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. Chcemy również wykorzystać potencjał farmaceutów, którzy pracowali np. w UK, Kanadzie czy USA. Dla przykładu – w Wielkiej Brytanii przeglądy lekowe w aptekach są przeprowadzane od 2003 r. Wykorzystanie doświadczenia takich farmaceutów jest wyjątkowo wartościowe.
Jaką mamy bazę farmaceutów, którzy w tym momencie mogliby się zgłosić do programu?
Maksymalnie 300 osób na cały kraj.
Okres sześciu miesięcy zaproponowany w rozporządzeniu wystarczy na przeprowadzenie przeglądów lekowych tysiąca pacjentów?
Wszystko zależy od tego, czy uda nam się wystartować w założonym terminie, czyli 20 września. Oczywiście to zależy również od innych czynników, m.in. wcześniejszego przesiania pacjentów przez farmaceutów pod kątem ewentualnej możliwości zakwalifikowania ich do programu.
Skąd pomysł na prowadzenie pilotażu właśnie w ten sposób?
Jesteśmy ponad 30 lat spóźnieni w rozwoju farmacji, stąd nie mogliśmy stworzyć od podstaw czegoś, na czym się nie znamy. Musieliśmy korzystać z wiedzy kolegów z zagranicy, którzy przegląd leków już wprowadzili u siebie. W tym konkretnym przypadku – zwalidowanej przez zespół pani dr hab. Agnieszki Neuman-Podczaski metodologii opartej na metodach prof. Dielsa, farmaceuty i czołowej postaci z dziedziny geriatrii. Jedynym dodanym przez nas elementem jest informacja zwrotna od lekarza.
fot. Materiały prasowe
Dr Piotr Merks, adiunkt na Wydziale Medycznym Collegium Medicum Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, jeden z naukowców biorących udział w przygotowaniu pilotażu przeglądów lekowych
Projekt zakłada, że przeglądy lekowe będą realizowane przez apteki, ale będzie je kontrolował podmiot leczniczy, czyli jednostka prowadzona przez UM w Poznaniu. Dlaczego nie włączono do realizacji pilotażu choćby lekarzy POZ pacjentów zakwalifikowanych do programu?
Przed pilotażem zrobiliśmy studium wykonalności projektu na grupie 60 pacjentów. Okazało się, że największym problemem jest uzyskanie informacji zwrotnej od lekarzy – otrzymaliśmy tylko 10 odpowiedzi. Nie jest to zły wynik, ale świadczy o tym, że lekarze być może potrzebują więcej czasu. Tymczasem, by sprawdzić działanie przeglądu lekowego, ważne jest, by farmaceuta sporządził informację o zauważonych problemach z przyjmowanymi lekami i poinformował o nich lekarza, zaś ten zareagował informacją zwrotną. Musi ocenić, czy zgadza się z wynikiem przeglądu i co myśli o zaproponowanych przez farmaceutę rozwiązaniach. Po tych doświadczeniach doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie, jeżeli takiej oceny będą dokonywać specjaliści z Uniwersytetu Poznańskiego oraz eksperci międzynarodowi, którzy już wdrażali przeglądy lekowe w innych krajach.
Czyli odcina się lekarzy od pilotażu?
Dużo będzie zależało wyłącznie od ich woli – jeśli będą chcieli czynnie uczestniczyć w przedsięwzięciu, z pewnością gotowy przegląd farmaceuta prześle nie tylko do niezależnych ekspertów, ale również do nich. Zresztą jednym z kryteriów włączenia aptek do pilotażu są właśnie dobre relacje z lekarzami pracujących w pobliskiej przychodni.
Środowisko lekarskie jest przeciwne prowadzeniu przeglądów lekowych w aptekach?
Zależy to od konkretnych osób. Młodzi lekarze wykazują raczej chęć pełnej współpracy i porozumienia. Ale jest również grupa starszych generacyjnie medyków, dla których pomysł ten jest nie do zaakceptowania. ©℗
Jednym z kryteriów włączenia apteki do pilotażu są dobre relacje z lekarzami w pobliskiej przychodni
Rozmawiała Dorota Beker