Możliwość uzyskania wsparcia finansowego z Agencji Badań Medycznych (ABM) nie tylko na badania kliniczne, ale także na eksperymenty badawcze zakłada m.in. projekt noweli ustawy o ABM. Klub PiS pozytywnie zaopiniował projekt, poprawki zaproponowały KO, Lewica i Polska 2050.

W środę na posiedzeniu Sejmu przeprowadzono drugie czytanie projektu nowelizacji ustawy o Agencji Badań Medycznych (ABM) oraz niektórych innych ustaw, który przygotował minister zdrowia. Ze względu na zgłoszone poprawki opozycji projekt trafił ponownie do prac w Komisji Zdrowia.

Posłanka Katarzyna Czochara (PiS), przedstawiając stanowisko swojego klubu na temat projektu podkreśliła, że proponowane zmiany dotyczące możliwości finansowania przez ABM także eksperymentów badawczych. Taka możliwość była wielokrotnie podnoszone przez środowisko medyczne – podkreśliła.

"Proponowana zmiana jest także zgodna z kierunkiem realizowanej polityki w zakresie innowacyjności w ochronie zdrowia" – dodała.

Rajmund Miller (KO-PO) ocenił, że po blisko dwóch latach działalności ABM nie widać rezultatów jej działalności.

"Nie może być tak, że eksperci będą powoływani nie na zasadzie ustawy o zamówieniach publicznych, tylko tak sobie i nie trafia do nas wyjaśnienie, że nie ma ekspertów na rynku" – mówił.

Z projektu noweli wynika, że ABM będzie miała możliwość doboru właściwego wsparcia merytorycznego na potrzeby realizowanych przez siebie działań. W tym celu – jak wynika z uzasadnienia – wyłączono stosowanie przepisów o zamówieniach publicznych w odniesieniu do angażowania ekspertów (będących osobami fizycznymi) do oceny wniosków o dofinansowanie oraz innych ocen i opinii dotyczących realizacji zadań Agencji.

Miller dodał, że ten sam ekspert, który będzie opiniował projekty do finansowania, będzie też je później kontrolował – co wynikać ma z projektu. Taki zapis nie spotkał się z aprobatą jego klubu, dlatego KO uzależniło swoje stanowisko w sprawie projektu od wyjaśnień resortu i przyjęcia dwóch zaproponowanych poprawek.

Wiceszefowa resortu Anna Goławska zapewniła, że nawet bez stosowania ustawy Prawo o zamówieniach publicznych środki będę wydawane odpowiednio.

"To nie jest tak, że brak zastosowania ustawy Prawo o zamówieniach publicznych powoduje, że eksperci są wybierani w sposób niejawny, niejasny czy nieklarowny" – podkreśliła.

Powiedziała, że ABM ma określone zasady i kryteria dotyczące naborów ekspertów. Podała, że zamówień publicznych nie stosuje się też przy rozdysponowaniu środków europejskich. Wcześniej, w czasie obrad komisji, mówiła: "Nie zawsze ogłaszanie przetargów jest najbardziej optymalną formą do wyboru takich osób, często w ogóle te osoby się nie zgłaszają do przetargów, ponadto ta procedura jest długotrwała i kompletnie nieefektywna".

Z kolei Marek Rutka (Lewica) przyznał, że ABM jest instytucją pożyteczną i wartą rozwijania.

"Pytanie jednak, czy wszystkie z proponowanych w przedłożeniu zmiany idą w kierunku właściwym" – mówił.

Wskazał na przykład zapis w projekcie, przyznający prezesowi agencji prawo do jednoosobowego arbitralnego rozpatrywania odwołań i protestów.

"Stąd też klub Lewicy złożył poprawkę, by decyzja została podjęta po zasięgnięciu opinii rady" – poinformował. Dodał, że taki zapis ma zwiększyć demokratyzację i transparentność. "W grę wchodzą przecież znaczne kwoty, znaczne pieniądze, znaczne kwoty publicznych środków" – uzasadniał. Klub Lewicy uzależnił stanowisko w sprawie projektu od odniesienia się resortu do zaproponowanych poprawek.

Dariusz Klimczak (Koalicja Polska) powiedział, że ABM jest dobrze ocenianą instytucją, jednak w imieniu klubu wyraził negatywną opinię dotyczącą usunięcia procedury związanej z zamówieniami publicznymi. Stanowisko do projektu uzależnił od usunięcia tego zapisu.

O rozliczanie z efektów prezesa ABM zaapelował z kolei Janusz Korwin-Mikke (Konfederacja).

"Trzeba jednak mieć też jakieś zaufanie do kierownika tej agencji, dać mu jak największą szansę, żeby on, odpowiadając przed ludźmi, mógł sobie dobierać ekspertów nieskrępowany jakimiś tam sztucznymi wymogami, natomiast rozliczajmy potem z efektów, bo jak mówi Pismo Święte – po owocach ich poznacie" – dodał.

Przedstawiciel Polski 2050 Wojciech Maksymowicz ocenił, że projekt wymaga poprawek i uzupełnień.

"Rzeczą, która budzi najwięcej wątpliwości jest to, że, ni stąd ni zowąd, w ustawie o ABM pojawiło się kilka artykułów – w sumie na 9 artykułów – 7 artykułów – nie dotyczących w żadnym wypadku ABM. (...) Szczęśliwie dotyczy to zagadnień związanych z opieką zdrowotną" – zauważył.

Wskazał, że chodzi o uprawnienia samorządów medycznych, które – w jego ocenie – znalazły się w tym projekcie "doklejone w trybie awaryjnym". "Co jest najgorsze, to, że w żadnym wypadku nie uzyskano żadnej opinii żadnego z samorządów zawodów medycznych, które zostały pozbawione pewnych uprawnień" – mówił. Jednocześnie zaproponował poprawkę skreślającą przepisy niezwiązane z ABM.