Jeżeli w ciągu tygodnia po długim weekendzie utrzyma się trend spadkowy zachorowań na COVID-19, to znaczy, że będzie już dobrze - powiedział PAP prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych prof. Robert Flisiak.

Zaapelował jednocześnie, żeby Polacy utrzymali jeszcze w ciągu najbliższych dwóch tygodni dyscyplinę w kontaktach.

W poniedziałek Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że ostatniej doby wykonano 33 801 testów na obecność SARS-CoV-2, w tym 17 019 testów antygenowych. Wykryto 3451 nowych przypadków zakażenia koronawirusem, 22 chorych zmarło. Zestawienia publikowane przez ministerstwo mówią, że w szpitalach przebywa 27 137 chorych z COVID-19. Pod respiratorami jest 3101 pacjentów.

Tydzień wcześniej 19 kwietnia w poniedziałek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 7283 nowych zakażeniach koronawirusem. Zmarło wówczas 101 osób.

"Mamy przed sobą długi weekend i wiemy doskonale, że Polacy w mniejszym bądź większym stopniu ruszą na majówkę. Ponadto od poniedziałku w większości województw w kraju dzieci poszły do szkoły. Z doświadczeń minionych miesięcy wiemy, czym to się kończyło. Oczywiście, w tym momencie znacznie większa część populacji jest uodporniona w sposób naturalny poprzez kontakt z wirusem, czy poprzez szczepienie, niż to miało miejsce w styczniu czy we wrześniu ub.r." - powiedział prof. Flisiak.

"Miejmy nadzieję, że nie nastąpi wzrost zakażeń" - dodał. "Ja byłem za nieco ostrożniejszym podejściem. Natomiast będę cieszył się, jeśli nie będę miał racji" - oświadczył prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

W ocenie prof. Flisiaka przez najbliższe dwa tygodnie Polacy powinni utrzymać dotychczasową ostrożność w kontaktach.

"Jeżeli w ciągu tygodnia po długim weekendzie utrzyma się trend spadkowy zachorowań na COVID-19, to będzie już dobrze. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy wtedy odpuścić sobie szczepienia" - podkreślił prof. Flisiak.

Zwrócił uwagę, że na pewno na jesieni będziemy notować w Polsce zakażenia wirusowe. Wyjaśnił, że to będzie związane z falą regularnych zachorowań na choroby przeziębieniowe.

"Otwartym pozostaje pytanie, czy to będzie zwyżka związana z wirusem SARS-CoV-2 spowodowana tym, że nie zaszczepimy wystarczającej części społeczeństwa, czy też będzie to zwyżka zachorowań o wszelkiej etiologii związanej z infekcjami górnych dróg oddechowych" - powiedział prof. Flisiak.

Ocenił, że dużo będzie zależało od liczby osób zaszczepionych.

Zaznaczył jednocześnie, że "nikt nie daje gwarancji, że osoby zaszczepione nie zachorują na COVID-19". "Wszystko to, co się dzieje w medycynie, nie jest 100 proc. Szczepionka zmniejsza ryzyko ponownej infekcji, ale jej w 100 proc. nie eliminuje" - powiedział prof. Flisiak.

Zwrócił uwagę, że dotychczas udało się w medycynie wyeliminować w 100 proc. jedynie ospę prawdziwą.

"Wirusy mutują, w środowisku ludzkim pojawiają się także nowe, uprzednio przypisane zwierzętom, więc wcześniej czy później będzie kolejna epidemia w jakimś regionie świata, ale niekoniecznie na taką skalę. Z tym wszyscy musimy się pogodzić, za każdym razem pracując nad nowymi szczepionkami" - wskazał prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

Pytany o wariant indyjski koronawirusa, prof. Flisiak wyjaśnił, że "na ten moment nic nie wskazuje, żeby obecne szczepionki nie chroniły ludzi przed nim. Nic nie wskazuje także, żeby on miał być bardziej inwazyjny od brytyjskiego. Jeśli zatem nie jest bardziej zakaźny, to oznacza, że go nie zdominuje" - powiedział profesor.