Gdyby zrealizował się optymistyczny scenariusz i udałoby się zaszczepić 9 mln osób do końca czerwca, to odsunięte zostałoby największe zagrożenie – przeciążenie systemu ochrony zdrowia chorymi na koronawirusa.
Gros osób, które przyjmą preparat, to seniorzy, którzy są w grupie ryzyka powikłań po COVID-19. Zabezpieczenie najstarszych pozwoliłoby więc z większą pewnością decydować o luzowaniu obostrzeń. To wciąż jednak plany. Na razie minister zdrowia przestrzega: – Nie możemy dopuścić, by Krupówki były początkiem III fali pandemii w Polsce – mówił Adam Niedzielski, nawiązując do weekendowych wydarzeń w stolicy Tatr. Nieoficjalnie z rządu można usłyszeć, że „jeszcze jeden taki weekend w Zakopanem, to będziemy musieli zamknąć”. Tym bardziej że już odwrócił się trend i liczba nowych przypadków rośnie od zeszłego tygodnia.
Wczoraj do Polski dojechała dostawa od Pfizera (minimum 360 tys. dawek), wkrótce ma się pojawić druga od AstryZeneki. Stan rezerw szczepionek zwiększył się do 710 tys. Ogółem do Polski trafiło ponad 3 mln dawek, co oznacza, że zbliżamy się do półmetka dostaw w I kw. Rząd liczy bowiem, że do końca marca otrzymamy ogółem 6,7 mln dawek.
W niedzielę rezerwa szczepionek zmalała do 100 tys. Część punktów zaczęła się skarżyć, że nie ma preparatu na podanie pacjentom drugiej dawki. – Nie ma ryzyka, że zabraknie szczepionek na drugą dawkę – zapewniał wczoraj Adam Niedzielski. Tłumaczył, że ewentualne opóźnienia z dowozem leku do poszczególnych punktów mogą wynikać z problemów z dostawami. – W poniedziałek otrzymaliśmy 380 tys. preparatu Pfizera, ale żeby go rozwieźć po kraju, potrzeba czasu. Dostawa realizuje się w godzinach popołudniowych, a terminy często umawiane są na poniedziałki. Stąd wrażenie, że nie ma na drugą dawkę, ale ona po prostu jest w drodze – mówił minister zdrowia. Dlatego wczoraj zapadła decyzja, by nie umawiać nowych szczepień na poniedziałki. Na drugą dawkę czeka ok. 830 tys. Polaków (1,4 mln zaszczepionych minus 645 tys. osób już po drugiej dawce). Widać, że rząd nie trzymał się konsekwentnie zasady odkładania z każdej dostawy 50 proc. na drugą dawkę, tworzony był jedynie bufor na wypadek dużych zakłóceń z dostawami.
Mimo wszystko dostawy od Pfizera zaczynają się zwiększać. Z zaplanowanych 6,7 mln szczepionek, które mają dotrzeć do końca marca, 4,8 mln będzie od Pfizera, 1,1 mln od AstryZeneki i 750 tys. od Moderny. To pozwoli szczepić kolejne grupy. W kolejce wciąż stoi ok. 700 tys. osób w wieku 70+, którym wcześniej nie udało się umówić na wizytę w punkcie szczepień. Wczoraj zaczęła się rejestracja chętnych nauczycieli i wykładowców uczelni. Rząd liczy, że jeśli plany dostaw zostaną zrealizowane, to po zaszczepieniu chętnych
pedagogów zacznie się proces szczepienia osób przewlekle chorych. Chodzi m.in. o pacjentów onkologicznych, po przeszczepach czy dializowanych. Rząd czeka jednak, czy Europejska Agencja Leków zmieni charakterystykę preparatu AstryZeneki. Z badań przeprowadzonych w USA wynika, że skuteczność szczepionki jest wyższa niż wskazywały na to poprzednie testy. Preparat po pierwszej dawce ma zabezpieczać przed zachorowaniem w 76 proc., po drugiej – w ponad 80 proc.; eliminuje też ryzyko ciężkiego zachorowania czy śmierci.
Co dalej z akcją szczepień?
Aktualny „rozkład jazdy” sięga do końca marca. Z naszych ustaleń wynika, że nowy harmonogram powinniśmy poznać najpóźniej do połowy tego miesiąca. Funkcjonować obok siebie będą dwa systemy. Z jednej strony szczepieni będą przedstawiciele kolejnych grup zawodowych (każda z nich będzie miała wystawiony własny formularz rejestracji). Z drugiej – kontynuowane będą szczepienia populacyjne w grupie wiekowej 60+. Według wyliczeń rządu to grupa licząca 4,7 mln ludzi, co oznacza potężne wyzwanie organizacyjne. Na razie słyszymy rozbieżne koncepcje dotyczące sposobu rejestracji tej grupy. Jeden z naszych rozmówców sugeruje, że z racji jej liczebności grupa ta mogłaby zostać podzielona na osoby w wieku 60–65 lat oraz 66–69. Inny z kolei twierdzi, że taki podział nie jest potrzebny i że wygodniej będzie organizować rejestrację i szczepienia dla rocznikowych „dziesiątek”, czyli grupy 60–69, następnie 50–59 itd.
Niezależnie od tego, czy grupa 60+ pójdzie jako całość, czy zostanie podzielona na dwie, rozważania rządowe dotyczą też samego procesu rejestracji. Jeden z pomysłów zakłada, by rejestrować rocznikami. Wtedy np. jednego dnia mógłby zarejestrować się rocznik 1952, następnego dnia rocznik ‘53 itd. – Oczywiście jeśli ktoś z danego rocznika nie zarejestruje się w swoim „okienku”, będzie mógł to zrobić później. Nam chodzi o nieprzeciążanie systemu rejestracji – tłumaczy osoba z rządu.