Choć specjalizowanie się w ramach wolontariatu teoretycznie nie jest już możliwe, część lekarzy pracujących za darmo ma problem z wyegzekwowaniem aneksu do umowy i wpisaniem do niej wynagrodzenia

Do niedawna specjalizację można było odbywać w trybie rezydentury (wtedy za wynagrodzenie lekarza płaci Ministerstwo Zdrowia) lub w trybie pozarezydenckim (wtedy zatrudnienie finansuje placówka medyczna). Ten drugi bywa wykorzystywany przez lekarzy, którzy chcą zrobić kolejną specjalizację, oraz tych, którzy w innym trybie nie załapali się na szkolenie z wybranej dziedziny. W takich przypadkach stosowany był często „wolontariat”, czyli umowa z zerowym wynagrodzeniem. Lekarze traktowali go jak inwestycję w siebie – gwarantującą potem pracę w wymarzonej i zwykle dobrze opłacanej dziedzinie (pisaliśmy o tym: „Szkolenie w trybie wolontariatu – nie wszyscy chcą likwidacji”, DGP nr 109/2019).
Koniec wolontariatu
Możliwość tę zlikwidowała ustawa z 16 lipca 2020 r. nowelizująca ustawę o zawodach lekarza i lekarza dentysty (Dz.U. z 2020 r. poz. 1291). Wprowadziła ona (w art. 16h) wymóg, że wysokość wynagrodzenia określona w umowie pomiędzy lecznicą a lekarzem, który będzie odbywał w niej szkolenie specjalizacyjne w trybie pozarezydenckim, nie może być niższa niż minimalna stawka godzinowa.
Jeszcze w zeszłym roku rzecznik praw lekarza Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie wskazywał na konieczność zmian zapisów w umowach, które zostały zawarte przed nowelizacją, i wystąpił o interpretację do resortu zdrowia. Z odpowiedzi MZ jasno wynika, że umowy cywilnoprawne na zasadach wolontariatu muszą zostać aneksowane celem wprowadzenia zapisów o wynagrodzeniu.
Okazuje się jednak, że nie wszyscy lekarze są w stanie to wyegzekwować. Pomoc w takich sprawach oferują samorządy i Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL). Jego mazowiecki region zbiera właśnie informacje o takich przypadkach.
– Do tej pory po interwencji rzecznika praw lekarza Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie były dokonywane zmiany w pierwotnych umowach – wskazuje Sebastian Stykowski, prawnik z biura stołecznego rzecznika praw lekarza. Jak jednak podkreśla, problem nie dotyczy tylko Warszawy, ale całej Polski.
Przychodzi lekarz do dyrektora
Sebastian Stykowski zwraca uwagę, że po nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza nie ma w niej przepisu, który dopuszczałby umowę o szkolenie specjalizacyjne na zasadach wolontariatu.
– Ustawodawca chciał, aby medyk, który specjalizuje się w trybie pozarezydenckim, nie pracował za darmo. W konsekwencji w obrocie prawnym nie może pozostać umowa, która nie przewiduje żadnego wynagrodzenia. Podpisywanie aneksów powoduje, że stan faktyczny staje się zgodny ze stanem prawnym – wyjaśnia.
W jego ocenie z chwilą wejścia w życie nowelizacji powstało roszczenie po stronie medyków dotyczące wynagrodzenia. Sprawa wydaje się dość oczywista, jednak proces aneksowania umów nie idzie bezproblemowo.
– Są dwa rodzaje problemów. Pierwsza grupa obejmuje podmioty lecznicze, które w ogóle nie chcą podpisywać aneksów. Tłumaczą się m.in. kwestiami organizacyjnymi i brakiem takiego obowiązku. Druga grupa to jednostki, które zwlekają, gdyż nie mają pieniędzy, aby tym osobom zapłacić – mówi Sebastian Stykowski.
– Zanim podejmiemy czynności, radzimy medykom, aby udali się w tej sprawie do kadr i powołali się na zmianę przepisów oraz stanowisko resortu, które wskazuje na konieczność aneksowania umów – dodaje.
Co, gdyby lecznice odmówiły? – Lekarz może wystąpić, sam lub za naszym pośrednictwem, do departamentu kontroli Ministerstwa Zdrowia. Jeżeli to nie poskutkuje, ma prawo wystąpić do sądu z roszczeniem o zapłatę wynagrodzenia – tłumaczy ekspert.
Zgadza się z nim Karolina Podsiadły-Gęsikowska, adwokat z kancelarii adwokacko-radcowskiej Podsiadły-Gęsikowska, Powierża Sp.p. – Pomimo oczywistych zmian i jasności przepisu nadal gros umów nie zostało aneksowanych, tak aby sprostać nowemu porządkowi prawnemu. Uważam, że lekarzom – choć jednostka szkoląca nie chce podpisać z nimi aneksu – przysługuje roszczenie o zapłatę za wykonane usługi w wysokości co najmniej minimalnej stawki godzinowej za pracę. Warto zatem wystosować do jednostki szkolącej uchylającej się od wprowadzenia zmian do umowy tzw. wezwanie do zapłaty, określając w nim wysokość zadłużenia. Jako datę początkową rozliczeń należy przyjąć 8 sierpnia 2020 r., gdyż od tego dnia zaistniał obowiązek wynagradzania lekarzy odbywających specjalizację w warunkach wolontariatu – tłumaczy ekspertka.
Jeśli to nie poskutkuje, pozostaje droga sądowa i pozew o zapłatę.
Przychodzi lekarz do sądu
Zdaniem Rafała Janiszewskiego, właściciela kancelarii doradzającej placówkom medycznym, lekarze wcale nie mogą być jednak pewni, że sąd stanie po ich stronie.
– Mam wątpliwość, czy dyrektor musi aneksować umowę. Oczywiście jeśli ktoś rozpoczął kurs specjalizacyjny, placówka powinna zapewnić mu możliwość ciągłości lub wskazać inne miejsce, gdzie tę ciągłość będzie miał. To jest bezsprzeczne. Ale lecznica ma prawo nie chcieć kontynuować tej umowy, ponieważ jej warunki znacząco się zmieniły – podkreśla.
Zastrzega, że jeśli strony chcą ją kontynuować, aneks jest konieczny.
– Należało jasno wskazać w ustawie, że komuś, kto jest w trakcie specjalizacji, ale na wolontariacie, nie można przerwać szkolenia – dodaje.
W jego ocenie, jeśli taka sprawa trafi do sądu, będzie on kierował się nadrzędnym dobrem, jakim jest możliwość kształcenia się lekarza, wychodząc z założenia, że trzeba zrobić wszystko, żeby mógł kontynuować szkolenie, nawet jeśli miałoby nadal odbywać się na zasadzie wolontariatu.
– Z całą pewnością będzie grono lekarzy, którzy zostaną poszkodowani, bo uważam, że dyrektor może taką umowę wypowiedzieć w związku ze zmianą warunków. Uważam też, że dotychczasowe umowy, jeśli mają trwać, a nie zostaną aneksowane, będą nieważne, ponieważ będą stały w sprzeczności z obowiązującym prawem – konkluduje.