Jak w epidemii zaliczyć wolontariat? Szkoły wymyślają nowe zasady, żeby umożliwić uczniom działalność społeczną.
To ważne, bo za nią otrzymują dodatkowe punkty, które mogą okazać się decydujące przy przyjęciu do szkoły ponadpodstawowej.
Ograniczenia związane z koronawirusem uniemożliwiły młodym ludziom realizację wolontariatu. Każda szkoła określa liczbę godzin, które powinien wypracować kandydat, żeby uzyskać punkty; maksymalnie można ich zdobyć trzy. To dużo – o rekrutacji decyduje czasem nawet ułamek punktu.
W minionym roku szkolnym lockdown pokrzyżował wielu uczniom plany. – Zaliczaliśmy wolontariat, nawet jeśli młodzi ludzie mieli tylko część godzin. Nie chcieliśmy ich karać za pandemię – mówi pedagog jednej z warszawskich podstawówek.
W tym roku może być podobnie, o czym sygnalizowały szkoły podczas pierwszych zebrań z rodzicami. – Nie wiemy, jak będzie z wolontariatem. Ciągle nie mamy wytycznych na temat tego, jakie działania jako szkoła możemy podjąć, w jakich uczestniczyć, a w jakich nasz udział jest niedozwolony z powodu pandemii – tłumaczy dyrektorka jednej ze szkół podstawowych na warszawskiej Woli.
MEN odpowiada wymijająco, przesuwając ciężar decyzji na szkoły. „Przepisy prawa oświatowego pozostawiły szkołom swobodę w określaniu sposobu organizacji i realizacji działań w zakresie osiągnięcia aktywności na rzecz innych ludzi, w tym wolontariatu, gdyż sprawy te powinny być uregulowane w zależności od typu i rodzaju szkoły, wieku uczniów i uwarunkowań środowiskowych, w jakich szkoła funkcjonuje” – podkreśla resort edukacji. Jednym słowem pozostawia rozwiązanie problemu dyrektorom, zaznaczając, że na świadectwie ukończenia szkoły podsumowywane są wszystkie lata nauki w szkole. To może sugerować, że wolontariat dzieci mogły zrobić w latach poprzednich. MEN nie zamierza wprowadzać zmian w zakresie zasad rekrutacji.
Dyrektorzy szkół, mając na uwadze przyszłość dzieci, starają się opracowywać własne sposoby na wolontariat. Wiele szkół w Warszawie zdecydowało się, że będzie do niego zaliczać wszelkie działania wykonywane przez uczniów na rzecz szkoły.
– Może to być pełnienie funkcji przewodniczącego klasy, szkoły, ale też przygotowywanie dekoracji z okazji ważnych imprez. Zadania w tym zakresie wiążą się bowiem z pracą po lekcjach. Są więc całkowicie dodatkowe, co można zaliczyć jako wolontariat – tłumaczy dyrektorka jednej z podstawówek w stolicy. Może to też być pomoc z nauką czy też pilnowanie młodszych uczniów podczas przerw.
Podobnie mówi wicedyrektor SP38 we Wrocławiu. Po zeszłorocznych doświadczeniach zastanawia się, jak zorganizować dla dzieci tegoroczną aktywność. Najlepiej na terenie szkoły, ale z drugiej strony tak, żeby – ze względów epidemicznych – za bardzo „nie mieszać” dzieci między sobą. Do tej pory uczniowie brali udział przy organizacji wydarzeń sportowych, czytali maluchom w pobliskich przedszkolach, pomagali w schroniskach dla zwierząt, a także zbierali pieniądze na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
Eksperci podkreślają, że szkolny wolontariat to forma wciągnięcia dzieci w działalność na rzecz innych. A to obszar, w którym Polacy nie wykazują się wielką aktywnością. Tylko niewielki odsetek osób angażuje się w pomoc innym: z badań World Giving Index (WGI) wynika, że Polska znajduje się na 104 miejscu wśród 126 państw, jeśli chodzi o tego rodzaju aktywność.