Nielogiczny, ze zbyt niskim finansowaniem, bez wskazania odpowiedzialności oraz bez kluczowych wskaźników – eksperci krytycznie oceniają plan określający podstawowe cele w zakresie poprawy zdrowia publicznego.

Przykłady? Z programu zniknęła walka z przemocą domową po spożyciu alkoholu. Przy walce z otyłością, jednym z większym problemów dzieci, nie wpisano obowiązku diagnozowania sytuacji. Oprócz tego wykreślono jeden duży cel, czyli prokreację.
Zespół doradczy senackiej Komisji Zdrowia napisał do Ministerstwa Zdrowia, że należałoby powołać ponownie zespół ekspercki i napisać program na nowo.
Co wynikało z poprzedniej edycji NPZ – który miał działać między 2016 a 2020 r. – nie wiadomo. Nie przeprowadzono ewaluacji. Wiadomo tylko, że nie sprawdził się cel, mający poprawić prokreację, a który wprowadzono zamiast in vitro. W efekcie z nowego programu został wykreślony. Ale to niejedyny zarzut, który się pojawia wobec projektu przygotowanego przez resort zdrowia. Zdaniem Naczelnej Izby Lekarskiej szwankuje sama konstrukcja dokumentu, która myli cele z działaniem. W dokumencie określono cztery cele: profilaktyka uzależnień, promocja zdrowia psychicznego, zdrowie środowiskowe i choroby zakaźne, zdrowie i aktywne starzenie się.
Tymczasem powinien być wpisany pożądany stan, który ma zostać osiągnięty, np. „zmniejszenie skali problemu nadwagi i otyłości” lub „spadek liczby osób otyłych lub z nadwagą”.
Do tego, zdaniem środowiska, na program przewidziano zbyt mało pieniędzy – na jego realizację ma być wydane nie więcej niż 140 mln zł rocznie (minimalna kwota nie została wpisana); nie wiadomo również, ile ma być przeznaczone na realizację poszczególnych zadań. Do tego wskazuje się na zadania własne podmiotów, na które nie otrzymują finansowania od ministra zdrowia; nie ma też nawet orientacyjnie określonych kwot na te zadania. W dokumencie brakuje też wskazania, kto jest za co odpowiedzialny. – Tym samym niemożliwe będzie rozliczanie, a odpowiedzialność za osiągnięcie lub brak osiągnięcia celów będzie rozmyta i iluzoryczna – ocenia NIL.
Eksperci mają też zastrzeżenia merytoryczne do poszczególnych celów. Ich zdaniem przy walce z otyłością dzieci zabrakło konieczności monitorowania sytuacji (co było w poprzednim programie). Jakie to ma znaczenie? Polska, jak wynika m.in. z międzynarodowych badań WHO, jest w czołówce państw, jeśli chodzi o nadwagę i otyłość u najmłodszych. Badania Childhood Obesity Surveillance Initiative (COSI) wykazały, że dotyczy to ok. 30 proc. ośmiolatków. Największe zagrożenie widać w grupie chłopców. Nie dość tego – jak wynika z badań robionych dodatkowo przez Instytut Matki i Dziecka (IMiD) – w 2016 r. kilkanaście proc. miało problem z ciśnieniem. Ich liczba w 2018 r. wzrosła do 20 proc. W badaniach widoczna była korelacja między wagą a nadciśnieniem. – To może wskazywać, że w przyszłości te dzieci będą miały poważne problemy z chorobami układu sercowo-naczyniowego – mówi prof. Anna Fijałkowska z IMiD. Jak podkreśla, dzięki badaniom i diagnozie sytuacji można przygotować programy, które będą skierowane do konkretnych grup. – Inaczej nie da się skutecznie działać – dodaje ekspertka.
NIL wytyka również, że w programie brakuje profilaktyki i planu leczenia schorzeń jamy ustnej, ale także projektów w zakresie profilaktyki zachowań samobójczych wśród dzieci i młodzieży, skierowanych właśnie do tej grupy osób.
Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych zwraca uwagę, że w projekcie brakuje zadania związanego ze zwiększaniem dostępności i podnoszeniem jakości pomocy dla członków rodzin z problemem przemocy, w szczególności związanej z alkoholem. Dostrzega też konieczność uzupełnienia projektu o edukację, która pokaże związek między spożywaniem alkoholu a chorobami nowotworowymi. Nieuwzględnienie w NPZ przemocy domowej, do której dochodzi po alkoholu, może być sygnałem dla gmin, że walka z nią nie jest już tak istotna. To z kolei może prowadzić do ograniczenia wydatków na ten cel, a co za tym idzie, form dostępnego wsparcia.
NIL również zwraca uwagę na niewielka rolę JST wśród realizatorów programu.
– Są co prawda wymieniane, ale jest to mało precyzyjne i niezobowiązujące. Nie stawia się przed samorządami żadnych oczekiwań, jeśli chodzi o realizację programów zdrowotnych finansowanych z ich środków własnych. Wskaźniki realizacji NPZ są obowiązkowe tylko na poziomie kraju, co powoduje, że geograficzne nierówności w zdrowiu, do których ustawa się wielokrotnie odwołuje, nie zostaną ujawnione, a tym samym samorządy nie poczują się do odpowiedzialności, by je redukować – czytamy w stanowisku NIL.
Zespół doradczy komisji zdrowia Senatu RP napisał eufemistycznie do resortu zdrowia, że „należy gruntownie przeanalizować realizację i wnioski płynące z Narodowego Programu Zdrowia 2016–2020 oraz aktualnej diagnozy zdrowotnej Polaków, szczególnie w obliczu pandemii i jej konsekwencji”. Jak dodawał: powyższe prace pozwolą wskazać rzeczywiste priorytety i potrzeby zdrowia publicznego w Polsce, które będą stanowiły właściwe fundamenty do opracowania NPZ na kolejne lata. Do poniedziałku trwały konsultacje społeczne.