Resort zdrowia bada skutki wejścia w życie ustawy refundacyjnej i zapowiada jej nowelizację. Rozpoczął analizę postulatów przekazanych przez rynek farmaceutyczny
Z sondy przeprowadzonej przez DGP wśród wszystkich zainteresowanych – producentów leków innowacyjnych oraz generycznych, aptek, szpitali, a także lekarzy – wynika, że wiele propozycji dotyczy nie tylko dużych zmian, ale także doprecyzowania szczegółów już obowiązujących przepisów.
– Po roku działania ustawy wiemy dokładnie, jakie regulacje negatywnie odbijają się na dostępności leków dla pacjentów – tłumaczy Paweł Sztwiertnia, dyrektor generalny Infarmy.
Firmy farmaceutyczne domagają się zniesienia 17-proc. limitu na refundację, czyli sztywnej kwoty w budżecie NFZ przeznaczonej na dopłaty do leków. Ich zdaniem powinien on być elastyczny i dostosowany do potrzeb zdrowotnych ubezpieczonych. Apelują też, by zasady partycypowania firm w kosztach leków po przekroczeniu ustalonego limitu były ustalane według precyzyjnych kryteriów.
Polski Związek Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego chce z kolei zmian w zasadach wprowadzania nowych leków na listy. Podkreśla, że jeżeli regulacje się nie zmienią, to z wykazów może zniknąć wiele leków generycznych, czyli tańszych dla pacjentów. Zgodnie z ustawą nowe leki dopisywane do listy muszą mieć cenę nie wyższą od najtańszego odpowiednika w danej grupie.
Zdaniem PZPPF literalne stosowanie tego wymogu zmusi producentów leków do obniżenia ceny do poziomu najtańszego odpowiednika, bez względu na jego dawkę i wielkość opakowania. To może, w ich opinii, spowodować, że z rynku wycofane zostanie nawet 50 proc. najtańszych leków.
Z kolei lekarze przede wszystkim postulują możliwość refundacji leków w szerszym zakresie, niż pozwalają na to wskazania rejestracyjne.
– Chodzi o to, by mogli wystawiać recepty zgodnie z aktualną wiedzą medyczną – mówi Katarzyna Strzałkowska, rzeczniczka Naczelnej Izby Lekarskiej (NIL).
Kolejni uczestnicy rynku, czyli apteki, chcą, by zmniejszyć częstotliwość zmian w limitach. Ponieważ nie wiedzą, jaka cena będzie obowiązywała po wejściu w życie nowej listy refundacyjnej (ta zmienia się co dwa miesiące), często robią mniej zapasów, a to ogranicza dostępność leków dla pacjentów.
Propozycja jest taka, by listy były nadal publikowane co dwa miesiące, ale by częstotliwość zmian limitów była możliwa tylko co pół roku. Postulują również, by nie zmniejszać marży hurtowej. To powoduje bowiem spadek rentowności aptek i działalności hurtowej.
Swoje uwagi mają także placówki medyczne. Im zależy na tym, by odejść od grup limitowych w leczeniu szpitalnym. Ich utrzymanie powoduje bowiem, że lek jest refundowany do wysokości limitu, nawet jeżeli pacjent wymaga kuracji droższym produktem. To znaczy, że ich zakup automatycznie obciąża budżet szpitala.
Z nieoficjalnych rozmów z urzędnikami ministerstwa wynika, że resort przychyla się do niektórych postulatów aptek. Zamierza również przeanalizować, czy poziom dopłat pacjentów do niektórych leków rzeczywiście wzrósł w ciągu 2012 r.