Od początku stycznia przychodnie i szpitale drogą elektroniczną mogą sprawdzać, czy pacjent ma prawo do bezpłatnego leczenia. Umożliwił to system Elektronicznej Weryfikacji Uprawnień Świadczeniobiorców (eWUŚ). Po sukcesie tego projektu informatycznego rozpoczyna się realizacja kolejnego. W ciągu 3 lat każdy z Polaków ma otrzymać osobistą elektroniczną kartę pacjenta (EKP). Decyzję o jej wdrożeniu we wrześniu 2012 r. podjął rząd.
NFZ wyda w 2013 r. na budowę infrastruktury technicznej niezbędnej do obsługi kart około 30 mln zł. Koszt całego przedsięwzięcia jest szacowany na 350–500 mln zł.
– Pierwsze elektroniczne dokumenty mają się pojawić 15 miesięcy po rozpoczęciu prac – zapewnia Andrzej Troszyński, rzecznik prasowy NFZ.
Jednak już na starcie tego projektu jego powodzenie może być zagrożone. Centrala NFZ, która właśnie przystępuje do prac nad e-dokumentem, do końca roku ma zostać zlikwidowana, a regionalne oddziały funduszu zyskają autonomię. Tak przewidują założenia sztandarowej reformy ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza.
Andrzej Sośnierz, były dyrektor Śląskiej Kasy Chorych, twierdzi, że gdyby do tego czasu został opracowany jednolity standard, projekt mógłby być z powodzeniem kontynuowany w regionach. Innego zdania są jednak informatycy NFZ. Tłumaczą, że EKP to przedsięwzięcie dużo większe niż eWUŚ. Wiele czasu będą wymagały prace nad zaprojektowaniem karty, ale także sposobem jej wykorzystania, bo będzie trzeba zaangażować w to wszystkie systemy informatyczne. Czasochłonne będą także procedury przetargowe, w których trzeba będzie wyłonić wykonawcę, bowiem w grę wchodzą bardzo duże kwoty.
Problem jest zresztą szerszy niż samo stworzenie e-karty pacjenta. Obecnie centralnie jest zarządzany także eWUŚ oraz inne zasoby informatyczne dotyczące migracji pomiędzy oddziałami czy rozliczeń pacjentów leczonych w innych krajach UE na podstawie przepisów o koordynacji. Zbiór danych informatycznych NFZ zawiera ponad 1,5 mld rekordów.
– Zarządzanie informatyką powinno odbywać się centralnie, a zasoby, którymi dysponuje obecnie NFZ, dzielone pomiędzy regionalne fundusze zdrowia – uważa Marcin Kędzierski, dyrektor Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia.
Problem w tym, że nie wiadomo, który urząd ma przejąć te zadania od NFZ. Odpowiedzi na to pytanie nie udzieliło DGP biuro prasowe Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji (MAiC). Artur Koziołek, rzecznik prasowy MAiC, odsyła w tej sprawie do resortu zdrowia. Ten zapewnia, że reorganizacja NFZ nie będzie miała wpływu na wdrażanie elektronicznej karty pacjenta.
– W przypadku likwidacji centrali NFZ w trakcie realizacji tego projektu zagwarantowana zostanie jego kontynuacja przez instytucję, która przejmie część obecnych zadań centrali funduszu – poinformował DGP Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.
Zapewnia przy tym, że nie ma ryzyka dezintegracji tworzonego systemu na 16 odrębnych systemów.
Jak ustalił nieoficjalnie DGP, w grę wchodzą trzy warianty: przejęcie zadań informatycznych przez nowy urząd, który powstanie w wyniku decentralizacji funduszu, przez Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia albo zupełnie odrębną instytucję informatyczną. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że resort zdrowia przychyla się do pierwszego rozwiązania, bo dzięki niemu w przyszłości karty mogłyby obowiązywać nie tylko w systemie NFZ, lecz także korzystaliby z nich inni ubezpieczyciele konkurencyjni wobec NFZ.
Zdaniem dra Adama Kozierkiewicza, eksperta ds. ochrony zdrowia, jedno jest pewne – system musi być scentralizowany.
– Bez koordynacji mogłoby powstać 16 osobnych rozwiązań, bo każde z województw po uzyskaniu autonomii chciałoby przeforsować własne – podkreśla Adam Kozierkiewicz.
To oznaczałoby kłopoty pacjentów z dostępem do świadczeń na terenie innych województw oraz świadczeniodawców w rozliczaniu się z regionalnymi funduszami zdrowia.