- Ciągle mam nadzieję, że do tego protestu może nie dojść. Jest bardzo mało czasu, ale przy odpowiedniej woli politycznej to jest możliwe - zadeklarował Radziwiłł na antenie radia. - Kto jest przewlekle chory i musi brać stale drogie leki, które są wysoko refundowane, powinien iść do lekarza jeszcze przed końcem czerwca - radzi wiceprezes NRL.
Naczelna Rada Lekarska zaapelowała w piątek do wszystkich lekarzy i stomatologów, bez względu na rodzaj zatrudnienia i miejsce wykonywania praktyki, by od 1 lipca wypisywali pełnoprawne recepty na leki refundowane. Na druku recepty lekarze nie będą zamieszczali adnotacji o refundacji. W praktyce oznacza to pełnoprawność recepty. Samorząd lekarski twierdzi jednocześnie, że z taką receptą pacjent może zwrócić się do NFZ, gdzie refundacja będzie zrealizowana.
Apel jest sprzeciwem NRL przeciwko umowom z NFZ na wypisywanie recept, które do 30 czerwca muszą podpisać lekarze prowadzący prywatne praktyki. Umowy zawierają zapis o karach za błędne wypisywanie recept, który został w styczniu wykreślony przez Sejm z ustawy refundacyjnej. Wzór umów zatwierdził były już prezes NFZ Jacek Paszkiewicz, który zdaniem lekarzy nie uwzględnił uwag zgłaszany przez ministra zdrowia i samorząd zawodowy.
- Nie widzę podstaw do protestu. Dobiega końca procedura powołania nowego prezesa NFZ - powiedział minister zdrowia Bartosz Arłukowicz w rozmowie z PAP. Ministerstwo Zdrowia wydało w piątek komunikat, w którym podkreślono, że każdy pacjent, który korzysta ze świadczeń zdrowotnych w ramach ubezpieczenia w publicznych placówkach medycznych, ma prawo domagać się otrzymania recepty z przysługującą zniżką, a lekarz ma obowiązek taką receptę wystawić.