Badania metodą wywiadu telefonicznego (CATI) przeprowadzono w grudniu 2011 r. na zlecenie Fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń. Objęto nimi reprezentatywną grupę 801 osób w wieku od 18 do 60 lat.
Przedstawiciel Fundacji dr Paweł Grzesiowski powiedział, że najbardziej akceptowane są szczepienia obowiązkowe dla dzieci oraz przeciwko chorobom występującym w krajach egzotycznych. Szczególnie przekonane są do nich kobiety, wykazujące lepszą od mężczyzn wiedzę o poszczególnych rodzajach szczepień.
Najmniej natomiast jesteśmy przekonani do szczepień nieobowiązkowych dla dzieci, za które trzeba zapłacić z własnej kieszeni (akceptuje je 68 proc. ankietowanych). Niechętnie też odnosimy się do szczepień przeciwko grypie sezonowej (opowiada się za nimi 61 proc. osób).
Według specjalisty, najbardziej powątpiewają w słuszność szczepień niemowląt osoby pięćdziesięcioletnie. Najbardziej natomiast akceptują je ludzie z wyższym wykształceniem, którzy z kolei okazują największą niechęć wobec szczepienia przeciwko grypie.
"Polacy dość dobrze mają przyswojoną ogólną wiedzę na temat szczepień - do czego służą, w jakim stopniu przyczyniają się do zwalczania chorób, że są bezpieczniejsze niż sama choroba, i że są potrzebne. Zdajemy sobie również sprawę, że choroby przeciwko którym istnieją szczepionki, są naprawdę groźne oraz, że szczepionka jest mniej niebezpieczna od samej choroby" - powiedział dr Grzesiowski.
Najbardziej jesteśmy przekonani do szczepień refundowanych przez państwo. Uważam, że są niezbędne, a jednocześnie mamy poczucie, że są bezpieczne. Nie znaczy to jednak, że nie akceptujemy preparatów, za które trzema zapłacić.
Aż 70 proc. proc. rodzin, w których pojawia się noworodek, kupuje szczepionki, które są zalecane. Szczególnie akceptowane są te wieloskładnikowe, najbardziej nowoczesne, chroniące przed różnymi zakażeniami" - powiedział dr Grzesiowski
Z jego wyliczeń wynika, że co roku Polacy kupują 1 mln szczepionek, które nie są refundowane, ale są polecanych w szczepieniach małych dzieci.
Według specjalisty, największe kontrowersje pojawiają się wtedy, gdy mowa jest o tzw. szczepionkowym biznesie. Wynika to z tego, że tam, gdzie pojawia się aspekt komercyjny znika poczucie bezpieczeństwa, a pojawia się nieufność co do intencji. Niestety, lekarze sytuowani są po stronie "biznesu szczepionkowego", co w tej sprawie podważa ich autorytet.
Z badań wynika, że do szczepień najbardziej zniechęcają "reklamy w mediach, które straszą chorobami". "Pogląd, że tak jest, powstał prawdopodobnie na podstawie rozmaitych tzw. faktów medialnych związanych ze szczepieniami" - dodał dr Grzesiowski. Negatywnie na ich postrzeganie wpływają również reklamy produktów dostępnych bez recepty (OTC).
Jego zdaniem, osobom, które uważają, że "reklamy straszą chorobami", raczej nie chodzi o to, że nie lubią być straszone. Do szczepień zniechęca je raczej to, że szczepionki w ogóle są biznesem, funkcjonują w świecie komercji. Bardziej przekonująca jest "rzetelna informacja o tym, jak groźne są choroby, przed którymi można się zaszczepić".